Tego nikt się nie spodziewał...
No elo.... Witam w nowym rozdziale, dość szybko nie?
Ale do rzeczy...jest to ostatni rozdział tego epizodu, przez co specjalnie z tej okazji będzie on dłuższy niż zwykle...
P.S będzie też bardzo ciekawy, i urozmaicony w dodatki...
A więc zapraszam ...
************************************
**Dzień przed przylotem Delli**
**Narracja trzecioosobowa**
Nad Kaczogrodem powoli wschodziło słońce, zapowiadał się piękny dzień.
Jutro przylecieć miała Della, z tej okazji cała posiadłość została pięknie wysprzątana i ozdobiona.
Na całej długości podjazdu (a długi jest) zostały po bokach posadzone kwiaty, a na posiadłości rozwieszono wykonany przez dzieci plakat z napisem ,,Witaj w Domu''...
**Donald**
Łódź dokładnie wysprzątana, posiadłość z resztą też, wszystko musi być upięte na ostatni guzik...
Jeju..zobaczę się z moją siostrą pierwszy raz od dziesięciu lat...
To trochę dziwne uczucie...
Powiedziałbym nawet, że ...oj chwila, ktoś do mnie dzwoni...
- Halo? - zapytałem
- Halo, Donald to ty? - zapytał Sknerus
- Tak, to ja, coś się stało? - zdziwił mnie trochę ten telefon
- Nie wszystko w porządku, dzwonię tylko aby cię poinformować, że już lecę na ziemię - odpowiedział
- JUŻ?! Przecież mieliście przylecieć jutro! - wykrzyknąłem (chyba troszku za głośno XD)
- Znaczy się ją już lecę, a Della przyleci jutro - wytłumaczył
- Aha, to dobrze, ale czemu nie lecicie razem? - zapytałem, bo to było troszkę dziwne
- Ponieważ muszę was przygotować - odparł
- Na co?...
**Dyzio**
- CO TO ZNACZY, ŻE NIE WIESZ GDZIE ON JEST?! - wydarł się Hyzio
- NO NIE WIEM! TO NIE MOJA SPRAWA! - odwarknął Zyzio
- JAK SIĘ ZARAZ NIE ZNAJDZIE TO BĘDZIE TWOJA SPRAWA!! - odkrzyknął Hyzio
- HEJ! - krzyknąłem - W całym domu was słychać, o co chodzi!?
- Już co tłumaczę o co chodzi, otóż ten tutaj debil-idiota uważa, że zabrałem mu jego poradnik, a ja go nawet nie ruszałem bo to NUDA! - wytłumaczył Zyzio
- JA CI DAM NUDA! - wrzasnął Hyzio iiiii.......zaczęli się bić....
Nagle do pokoju weszła Tasia.
- Hej Hyzio chyba zostawiłeś swój poradnik w ...(widzi bijących się braci)......salonie...to ja wychodzę...- odparła
- I widzisz, mówiłem! - odpowiedział Zyzio, po czym wyszedł
Och, oby to się nie powtórzyło jak mama przyleci....😶
Chłopcy! Chodźcie tutaj - usłyszałem wołanie wujka Donalda
Już idziemy - odparłem
**10 minut później**
- Co się stało? - zapytałem
- Jedziemy, na lądowisko (rakiet) - odpowiedział
- Co?! Mama już przyleciała!?- krzyknął wystraszony Hyzio
- Jeszcze nie, ale przyleciał już wujek Sknerus - odparł
- Serio? Okej - odpowiedział Zyzio
**Po przyjeździe z lądowiska**
- Wow! Nieźle tu przystroiliście! - pochwalił nas miliarder
-Dzięki - podziękowaliśmy
- Dobrze, wy się zajmijcie sobą, bo ja muszę jeszcze coś załatwić - odparł
**Następnego dnia rano (dzień przylotu Delli)**
*Myśli Chłopców*
Hyzio - To już dziś, Jezu! Boję się, czy się cieszę?! YCH sam już nie wiem!
Dyzio - Ten dzień wreszcie nadszedł! Rodzina znów będzie razem, Cudownie!
Zyzio - AAAAAGGGGHHHHHH! Błagam nie zepsuj tego! (Myśli do siebie)
**Della**
Za cztery godziny, poznam moje dzieci, zobaczę rodzinę, dom , ziemię, Boże jakie emocje, mam w głowie huragan myśli, pewnie nie tylko ja!
Moje/Nasze życie się bardzo zmieni......oby na lepsze.
Szkoda, że cię już nie ma, to już nie będzie to samo....
Ale cóż! Takie życie, i nic na to nieporadzę...
Wiele się nauczyłam podczas tych dziesięciu lat.....
I muszę to wykorzystać...
Do dzisiaj pamiętam ten piękny dzień kiedy na świat przyszły trzy, małe i urocze jajeczka, uff jak ją żałuje, że nie mogłam ich wychować....
Albo ten moment gdy zaczął się ten koszmar, w momencie kiedy sygnał padł, byłam przerażona...
Na szczęście byłeś blisko...
Co prawda ten najpiękniejszy moment życia mogłam przeżyć jeszcze raz, tym razem w pełni, ale to nie to samo...
**Dyzio**
Siedzieliśmy w naszym pokoju, i robiliśmy cokolwiek by zabić czas, nagle do pokoju wszedł wujek Donald i wujek Sknerus
- Chłopcy, już czas - obwieścili
- Już idziemy - odpowiedzieliśmy
Nie sądziłem, że to kiedyś nastąpi, ale się stało, i bardzo jestem z tego powodu zadowolony...
**Po dojeździe na lądowisko**
Ponieważ to była szczególną okazja, wujek Donald poszedł po siostrę pierwszy a my czekaliśmy, to była cudowna chwila, ale i ogromny stres
W tym momencie odezwał się wujek Sknerus
- Posłuchajcie chłopcy, wiem, że to ogromny stres, ale nie martwcie się, mama was kocha, nie ważne jacy jesteście, więc bez względu na wszystko nie martwcie się - zaczął
- Dzięki - odpowiedzieliśmy chórem
- To dobrze, A, jest jeszcze coś o czym muszę wam powiedzieć....
- Co? - spytaliśmy
- Okazało się, że oprócz waszej mamy, ktoś inny też przyleci na ziemię - odparł
- Ale jak to ktoś inny jeszcze? Złapaliście jakiegoś kosmitę czy co? - zapytaliśmy
Nie, nie kosmitę, i nawet nie próbujcie tak o niej mówić! - pouczył nas
- JAKIEJ NIEJ?! - zapytaliśmy zdziwionym krzykiem
- Otóż oprócz waszej mamy, przyleci też........wasza siostra!
************************************Siemaa, tak jak mówi tytuł rozdziału, NIKT SIĘ TEGO NIE SPODZIEWAŁ!
To jest koniec tego epizodu, będzie jeszcze tylko mała niespodzianka i przychodzimy do epizodu 3
Mam nadzieję, że wam się podobało, dajcie znać co myślicie o siostrze😍😍
Do zobaczenia......
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top