Nowa zagadka...

Cześć... Ten epizod miał być dopiero w grudniu, ale pewna użytkowniczka zachęciła mnie do napisania tego już teraz więc oto macie, od teraz zmieniam sposób pisania oraz informuje was, że w niektórych rozdziałach pojawią się piosenki.
A więc zapraszam....
************************************

**Tasia**
W momencie gdy Dyzio zawołał nas do komputera, mnie zawołała babcia informując o tym, że Cassie przyszła.
Pobiegłam po przyjaciółkę, a gdy wróciłam wraz z nią do pokoju mogłam wreszcie zobaczyć to co chciał mi pokazać Dyzio.
- Co to jest? -zapytałam
Na ekranie który właśnie się wyłączył po chwili pojawił się dziwny symbol.
Kształtem przypominał trochę słońce jednak nie do końca, bo był bardziej pięciokątny i miał jakieś litery w środku i na bokach.
- Może to jakiś wirus? - zapytał Hyzio
- Ja nie wiem, nie znam się na tym - odpowiedziałam szybko bo chciałam iść pogadać z Cassie.
Nawet nie musiałam bo podeszła do nas.
- Siemka, co tam Patrzycieee - koniec zdania wypowiedziała przerażonym głosem
- Coś się stało? - zapytałam szybko bo nigdy nie widziałam by Cass miała tak wystraszoną minę jak w tej chwili, to było do niej aż nie podobne.
- Nie, nie, nie ,nie - zaczęła krzyczeć poczym wybiegła z pokoju, ruszyłam za nią. Gdy dobiegła do drzwi zdążyłam ją złapać i zapytać.
- Co jest!? - spytałam lekko zmieszana - Czy to ma coś wspólnego z tym symbolem? - dodałam dla pewności
- Ma, ale nic więcej powiedzieć ci nie mogę, pa - odparła szybko i wyszła trzaskając drzwiami.
Nie wiedziałam co zrobić, dowiedzieć się czy zostawić to w spokoju. Mogłabym ją gonić, ale nie miałam już siły.
- O! Już działa - usłyszałam wołanie chłopaków.
Gdy wróciłam faktycznie komputer chodził jak gdyby nic się nie stało.
- Czemu ona uciekła - zapytali
Nie wiem, i pewnie na razie się nie dowiem, ale coś tu śmierdzi.
- Zyzio chodzi w tej samej bluzie od tygodnia - wtrącił Dyzio
- HEJ! - Wrzasnął
- No co to prawda - (ah te braterskie kłótnie😂)
- Nie w tym sensie - odparłam - może kiedyś się dowiem co to było, ale na razie mamy ważniejszą sprawę na głowie.

**narracja trzecioosobowa**
Minął tydzień, po Cassie słuch zaginął, ale wyprawa kosmiczna zaczęła przynosić owoce.

**Hyzio**
Siedziałem sobie wygodnie w fotelu gdy nagle odezwał się głos w krótkofalówce, już wiedziałem kto dzwoni.
- Halo, odbiór jest tam ktoś - Odezwał się Sknerus
- Halo, odbiór tu Hyzio, jak wam idzie? - zapytałem oczekując, że wreszcie coś się wydarzyło.
- Mam bardzo dobre wieści, a dokładniej to odnaleźliśmy Dellę i za tydzień będziemy na ziemi - odpowiedział uradowany
- To świetnie, bez odbioru.
Próbowałem grać twardego, ale nic nie jest w stanie wyrazić jak bardzo szczęśliwy wtedy byłem, muszę natychmiast wszystkim powiedzieć.

**Narracja trzecioosobowa**
Cała posiadłość drżała z zachwytu i radości po ogłoszeniu przez Hyzia wiadomości o odzyskaniu Delli i jej powrocie na ziemię. Najbardziej zadowoleni byli oczywiście chłopcy, jednak nie tylko radość wzięła górę, bo pojawił się również stres, w końcu poznają ją pierwszy raz, jaka jest? Co jeśli ich niezaakceptuje? Wątpliwe ale możliwe.

**Tasia**
Bardzo się cieszę, ale widzę to, że chłopaki są zestresowani, w sumie się im nie dziwię, pewnie reagowała bym podobnie gdybym to ja miała poznać moich rodziców po raz pierwszy już jako dość duże dziecko, no właśnie tylko, ż,że oni mają r,rodziców a, a ja nie, uff *popłakuje* ale to temat na kiedy indziej. Cieszę się ich szczęściem i niech tak pozostanie.
Może powinnam wreszcie zapomnieć o tym co się wtedy stało.
Ciekawe czemu babcia powiedziała mi prawdę od razu, mogła przecież coś wymyślić, jednak może lepiej, że mnie nie okłamywała.
Nagle drzwi się otworzyły i do pokoju weszła babcia.
- Wszystko w porządku, bo słyszałam szlochy - zapytała
- Ee, tak tylko oglądałam Ee, smutny film - wykręciłam się szybko.
- To dobrze, może idź już spać bo jutro szkoła - poprosiła
- W porządku , już się kładę - odparłam
- Dobranoc - dodała
- Dobranoc - odparłam
Cóż może faktycznie sen dobrze mi zrobi.
Po pół godziny wciąż nie mogłam zasnąć, zbyt męczyły mnie wspomnienia, więc zaczęłam nucić piosenkę, którą często śpiewała mi babcia gdy byłam mała...

************************************
Siemka...
Pierwszy rozdział już za nami, jak to się dalej potoczy?
Bardzo polecam wysłuchać piosenki powyżej (Loren Allen - Never enough)
Piszcie w komentarzach jeżeli chcecie rozdział o tym co się stało z rodzicami Tasi, a tak na koniec to
Pozdrawiam użytkownika Elka Chan
(przepraszam jeśli źle napisałam)
Ponieważ głównie dzięki niej ten epizod pojawił się teraz, bardzo motywujesz mnie do pisania.
Do zobaczenia...

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top