Koniec sielanki...

*Cześć!😃Witam was w nowym rozdziale...będzie on taki trochę na luzie, bo nie miałam za bardzo pomysłu, ale za to postaram się kolejny rozdział wstawić już jutro😃 Zapraszam...
***********************************
**Dyzio**
Byliśmy z Tasią w kinie, film był świetny, mam nadzieję, że udało mi się ją rozweselić. Gdy wróciliśmy do domu pierwsze co chciałem zrobić to może jeszcze trochę z nią pogadać, ale nie było mi to dane bo...
- DYZIO! - mój starszy brat wrzasnął z końca korytarza - Miałeś nam pomóc, a ty co, wycieczki sobie robisz!?
- Daj się człowiekowi najpierw wytłumaczyć, a nie się drzesz od razu na pół domu - posłuchaj muszę ci coś powiedzieć...
- co? - zapytał pół zdziwiony, pół wkurzony
(Dyzio mówi mu to co Tasia jemu w poprzednim rozdziale)
- Och, to straszne - odpowiedział
- Tak, to prawda - przyznałem
- Może wyprawimy jej jakieś przyjęcie? - zapytał
- Wiesz co, chyba jednak lepiej nie, prosiła by zostawić ten temat w spokoju - wytłumaczyłem bo wolałem uniknąć ewentualności jaką mógłby by być smutek z jej strony
- Aaa, no dobrze - odparł - dobra, ja idę dalej sprzątać...a ty mógł byś mi pomóc - dodał
- Okej, zaraz przyjdę (w końcu tylko o tym marzę😐) - odpowiedziałem, miałem zamiar coś jeszcze dodać, ale naszą uroczą pogawędkę przerwał krzyk...
- CHŁOPAKI, CHODŹCIE TU NATYCHMIAST! - krzyknęła Tasia
- Już idziemy! - odkrzyknąłem

**Tasia**
Zawołałam chłopaków, bo odkryłam coś bardzo ważnego, a dokładniej...
Dzwoniła do Cass i opowiedział mi dokładnie czemu zniknęła, co to był za symbol wtedy itp..
- Tasia! Co jest?! - zdyszana trójka wparowała do pokoju...
- Dzwoniła Cass, i wytłumaczyła mi o co biega z tym symbolem! - próbowałam zacząść - to był symbol organizacji hakersko-przestępczej o nazwie Red Sharks - a to oznacza kłopoty...
- Serio!? Chwila...skąd ona o tym wie? - zapytał Hyzio
- Jej ciocia jest informatyczką i się na tym zna - odparłam
- To wszystko wyjaśnia, ale czemu to oznacza kłopoty - to pytanie padło od Zyzia
- Tego nie wiem bo mi nie powiedziała - sama byłam tym zdziwiona
- Dobra, teraz mamy co innego na głowie - wtargnął Hyzio
- No racja, to my się bierzemy do roboty - odparł Dyzio i cała trójka wyszła z pokoju
Cały czas nie dawała mi spokoju nazwa tej organizacji, tak jakbym ją skądś znała, ale nie mam pojęcia skąd...

**Zyzio**
Bardzo się cieszę, na przylot mamy, ale Hyzio trochę chyba przesadza z tym sprzątaniem, co ja gadam, nie chyba tylko na pewno!
Ale co ja tam wiem...
Nie wiele... ( A co ja ci Zyzio poradzę, że masz same jedynki od góry do dołu😂)
Przynajmniej rodzina znów będzie w komplecie...prawie...
************************************
Siema! Sorry, że rozdział dziś taki krótki, ale jutro wstawię kolejny dłuższy...
Do zoba.......
*Sorki za tą nazwę red Sharks ale nic innego nie przyszło mi do głowy
P.S to nazwa drużyny wrotkarskiej w Soy Luna

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top