⭐Wszystko wiem☠️
❤️Annie
Stałam przez chwilę i wpatrywałam się w portal...
- To...idziemy? - zapytał Jake
- Co? A, tak, tak chodźcie.. - odparłam
Powoli przeszłam, a reszta za mną...
Gdy otworzyłam oczy, zobaczyłam, że jestem w miejscu, w którym chciałam być...i nie, nie był to Kaczogród...
Były to Ponure Wzgórza
- Trochę tu za spokojnie, jak na wojnę - zaczął Jake
- My nie jesteśmy w Kaczogrodzie - odparłam
- Co? To co my tu robimy? - zapytał lekko nieogarniając...
- Najpierw muszę znaleźć braci - odpowiedziałam - a tak poza tym...widzieliście już wasze nowe image? - zapytałam z ciekawości
- Co? - zapytali wszyscy chórem po czym spojrzeli na siebie...
Powiem jedno...ich miny były bezcenne...
Gdy się na nich patrzyłam, myślałam, że nie wytrzymam ze śmiechu...
- Czego rżysz? - zapytał Max
- Z waszych min, powinna była was nagrać - zaśmiałam się - dobra, ale to nie pora na żarty...
Staliśmy przed zamkiem McKwaczów
Podeszłam do drzwi, pukałam nic ..
Próbowałam otworzyć, też nic...
Mimo tego widziałam, że światła były zapalone
Wyjęłam telefon i zadzwoniłam do Hyzia...
Annie: Cześć braciszku!
Hyzio: Cześć...Annie...jakim cudem się do mnie do dzwoniłaś, przecież łącza działają tylko...
Annie: Tylko w tym samym wymiarze tak wiem, ale do rzeczy, podejdź do okna
Hyzio: Dobra...*podchodzi do okna*
Annie?!
Annie: Tak, co, pierwszy raz mnie widzisz?
Hyzio: Jak ty się tu, i kto to jest?
Annie: Wszystko wam wytłumaczę, tylko otwórz drzwi
Hyzio: Ale jak ty?
Annie: otwórz...
Hyzio: Ale?
Annie: OTWÓRZ TE DURNE DRZWI!
Hyzio: Już idę...
Po chwili drzwi się otworzyły, a w nich stanęli Hyzio i Zyzio...
Zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć, oni już mnie przytulali, po chwili dobiegła też Tasia
- Bardzo się cieszę, że wróciłaś - oznajmiła Tasia - A,ale Dyzio - mówiąc to zagryzła wargi
- Wszystko wiem - odparłam spuszczając wzrok
Rozmawialiśmy jeszcze chwilę, aż nagle usłyszałam jakieś chrząknięcia za moimi plecami...
- A no tak, Hyzio, Zyzio i Tasia, to są Sal, Jake, Max, Tess i Anika - wskazałam na przybrane rodzeństwa
Przywitali się wzajemnie, a później nawzajem potłumaczyliśmy sobie jak wygląda sytuacja z obydwóch stron...
No....było nieciekawie...
W międzyczasie opowiedziałam im jeszcze ogólnie to co działo się przez ostatni miesiąc...
Usiedliśmy wszyscy w salonie...
W ciszy, nikt z nas nie miał za bardzo pojęcia co mówić...
⭐Tymczasem gdzieś w Kaczogrodzkich podziemiach
Magika chodziła spokojnie po pomieszczeniu, nie była w nim sama i doskonale zdawała sobie z tego sprawę...
- Już niedługo tu przyjdą, i będę mogła nareszcie ziścić swój cel - zaśmiała się złowieszczo pod nosem
- Zostaw ją! Nie rób jej krzywdy, ona ci nic nie zrobiła! - próbował bronić siostry
- Już ty dobrze wiesz za co to jest! Nie jedyna jest winna, ty powinieneś doskonale to wiedzieć... - odparła
- Ale to w żaden sposób nie uprawnia cię do - niedokończył bo rzuciła na niego zaklęcie niemowy...
Evie siedziała skulona obok nich, miała dość ograniczone ruchy przez kajdany, którymi była przytrzymana do ściany...
Z Dyziem sytuacja wyglądała podobnie...
- Czego od nas chcesz?! - wystąpiła w końcu dziewczynka
- Oh, odpowiedź na to pytanie jest prosta...głównie służycie mi za przynętę na nich, a w szczególności na nią...a co do ciebie - mówiąc to popatrzyła na Dyzia - Wykorzystam cię jeszcze w innym celu...w swoim czasie się dowiesz jakim...
Możesz się bać...
Cześć
Wiem że późno, i krótko...
Ale jutro to odpracuję!
W sumie nie miałam też do końca pomysłu na ten rozdział...
Ale no..
Póki co ja się żegnam!
Do zobaczenia
XWebby 💕
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top