😁Tak to już w rodzinie bywa❤️
🗯️Jake
Siedziałem i rysowałem nowego superbohatera, nagle usłyszałem, że ktoś wpadł przez drzwi...
- Jake! - wydarł się Sal
- Co? - zapytałem nie odwracając wzroku od kartki
- Dlaczego wygadałeś dziewczynom, że Sonia to moja dziewczyna?! - krzyknął
- Sam się do tego przyznałeś - odparłem
- Że jak?! - zapytał
- No powiedziałeś, że wygadałem, czyli to prawda, że jest twoją dziewczyną - odpowiedziałem
- Boże... - odparł i wyszedł
Wróciłem do przerwanego wcześniej zajęcia...
- Może, jest to prawda, że ona jest fajna, urocza i taka wspaaaniałaa....ale to nie upoważnia cię do tego żeby paplać o tym wszystkim na około, a dziewczynom szczególnie! - oznajmił zawracając
- Czyli jednak to prawda, że się w niej zakochałeś - stwierdziłem
Sal zrobił się czerwony, i wyszedł w pokoju trzaskając drzwiami...
- Heh - pomyślałem i mogłem nareszcie wrócić do rysowania...
Nagle znowu ktoś wszedł przez drzwi...
- Kto znowu - pomyślałem po raz setny odrywając się od zajęcia...
Do pokoju weszła Annie...
- Hej, Jake, wiesz może czemu Sal wygląda jak pomidor - zapytała
- A wiesz, nie chce się przyznać do swoich uczuć - odparłem
- Aaa, chodzi o tą jego dziewczynę? - zapytała chytrze
- Yhym - odpowiedziałem
- Dobra, to ja ci nie przeszkadzam, też mam coś ważnego do zrobienia - oznajmiła i wyszła
- Ok - odparłem
❤️Annie
Wróciłam do pokoju, i wzięłam się do roboty z tym portalem...
Zaczęłam grzebać przy tym diamencie, po chwili wypadła z niego mała iskierka, i to było dokładnie to czego potrzebowałam...
Nagle do pokoju wpadł Sal...
- Annie, nie wież w nic co powie Jake, on ma za dużo fikcji w głowie, nie wiadomo co sobie wymy...co ty robisz? - zapytał
Szybko zasłoniła cały sprzęt, i stanęłam z nerwowym uśmiechem
- Co, ja? Ee, nic! - próbowałam się wykręcić
- Pokaż mi to - poprosił i podszedł bliżej
- Nie, Sal! To nie jest... - nie zdążyłam dokończyć bo odsunął mnie i patrzył się na efekt, w sumie nie wiem czy to jeszcze jest efekt, mojej pracy...
- Chwila moment, czy to jest... - spojrzał na mnie dziwnie
- O nieee - westchnęłam
- Co to ma być? - zapytał
- Ehh, no dobra (mój plan)
- Chyba sobie żartujesz, że pójdziesz tam sama! - oznajmił
- Ale muszę, nie mam zamiaru was narażać! - odparłam
- No to sorry, ale ja idę z tobą! - oznajmił
- No chyba ci odbiło, ty nawet nie masz pojęcia jak tam jest niebezpieczne! - zaprotestowałam
- Tym bardziej, nie powinnaś iść tam sama! - odpowiedział
- Dam sobie radę, zapomniałeś chyba, że mam moce - odparłam
Spojrzał na mnie z ukosa..
- God, please tell me, why he's so DUCKING stupid - pomyślałam
- Nie ma mowy, nigdzie nie idziesz - postawiłam sprawę jasno
- Annie, błagam! Ja poprostu, nie chcę by coś ci się stało! - oznajmił z nutą troski w głosie
- ehh, nawet jak coś to ja i tak nie mam tego portalu, a zrobienie go jest naprawdę trudne i boję się, że mi się nie uda, albo co gorsza nie zdążę - oznajmiłam łamiącym się głosem
- Hej, napewno wszystko będzie dobrze - podszedł do mnie i mnie objął - tylko daj mi ci pomóc, we dwójkę napewno pójdzie nam sprawniej, i na pewno się uda - dodał
- Umm, no niech ci będzie, ale nie miej mi za złe jak coś się stanie, jasne?! - odparłam
- Jasne - odpowiedział
Uśmiechnęłam się lekko...
- Dziękuję - odpowiedziałam i go przytuliłam
- No to bierzmy się do roboty, mamy mało czasu....
Hejka!
Czyli Sal już odkrył prawdę, jak to dalej pójdzie ...
Kto to wie?
Do zobaczenia
XWebby 💕
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top