❤️Początki czegoś więcej💞
❤️Annie
Pracuję nad tym portalem, już dobry, drugi tydzień, ale zbliżam się do końca...
W tej chwili składam małe koło odpowiedzialne za...Sama nie wiem co, ale Sal coś tam mówił...
Nagle usłyszałam że ktoś szybko biegnie korytarzem, i już po chwili do pokoju wbiła podekscytowana Anika...
- Annie, nie zgadniesz co się stało! - oznajmiła mega podekscytowana i z ogromnym bananem na twarzy
- No, słucham - odpowiedziałam, nieco ciekawa
- SAL MA DZIEWCZYNĘ I IDZIE Z NIĄ NA RANDKĘ!!! - krzyknęła tak, że chyba cały dom nas słyszał, jeśli nawet nie ulica, bo miałam otwarte okno...
Trochę z wrażenia, i trochę z powodu krzyku, wypuściłam z ręki śrubokręt, którym montowałam kółko...
Wspomniany przedmiot uderzył w nie, wybijając jedną sprężynę, która z impetem odbiła się od ściany i zaczęła latać po pokoju...
Gdy z grubsza ogarnęłam całą sytuację, mogłam przejść do konkretów...
- Poważnie? Czekaj...skąd to wiesz? Przecież on by ci tego nie powiedział - odparłam unosząc jedną brew
Dziewczyna na chwilę się zacięła, a na jej twarzy zagościł nerwowy uśmiech..
- Emm, no...przypadkiem usłyszałam jego rozmowę...przypadkiem... - odpowiedziała nerwowo
- Aha... - odpowiedziałam z lekkim uśmiechem
- Ale nie ważne, a tak w ogóle to co robisz? - zapytała gdy zobaczyła ustrojstwo pod moją ręką...
Lekko się przestraszyłam, opcja powiedzenia prawdy odpada, bo i tak już za dużo osób wie...
Odruchowo zrzuciłam wszystko co miałam pod ręką z biurka, i nerwowo się uśmiechnęłam...
- N,nic heh...a czemu pytasz? - w myślach błagałam żeby dała sobie z tym spokój
- Tak jakoś...dziwnie się zachowujecie ostatnio - odparła
- My, to znaczy kto? - zapytałam nadal nerwowo
- Ty, Sal i Jake... - odrzekła
- Wydaje ci się - zaczęłam się wykręcać
- Okej... - odpowiedziała i zaczęła iść w kierunku drzwi - idę do kuchni, chcesz coś? - zapytała
- Nie, dzięki - odparłam po czym dziewczyna opuściła pokój
Poczekałam moment aż, odejdzie kawałek, i rzuciłam się na podłogę w poszukiwaniu zrzuconego koła..
W końcu je znalazłam, było nieco zniszczone, ale dało się naprawić...
Po jakichś 3 godzinach, już nie mogłam wytrzymać nad biurkiem...
Postanowiłam się trochę przejść po domu...
Wpierw postanowiłam zajrzeć do Sala ....
- No,no słyszałam że idziesz na randkę, co to za szczęściara, którą udało ci się wyrwać, co? - zapytałam chytrze w wejściu
- Co? Skąd wiesz? - zapytał zdziwiony
- Mam swoje dojścia - odparłam
- Anika - bardziej stwierdził niż zapytał
W odpowiedzi jedynie lekko pokiwałam głową na zgodę
- Tak, ale nie zmieniaj tematu, no, opowiadaj - poprosiłam z iskierkami w oczach
- T,to nie będzie randka, to będzie tylko...przyjacielskie spotkanie - odparł lekko się jąkając
- Tak, jasne - odparłam ze śmiechem - a o której idziecie? - zapytałam z ciekawości
- o 16 ma podejść pod dom - odparł, patrząc na mnie wzrokiem który mówił żebym już więcej w to nie wnikała
- Okej - odparłam z uśmiechem i wyszłam z pokoju
16:00
✨Sal
Zszedłem po schodach, i czekałem przy drzwiach na przyjście Sonii...
Po kilku minutach usłyszałem dzwonek do drzwi...
Gdy sięgałem do klamki aby je otworzyć, zauważyłem że zza drzwi prowadzących do salonu, wystają dziewczyny, i mega się uśmiechają
- Dajcie sobie spokój - szepnąłem do nich, i obróciłem się aby otworzyć drzwi...
Na schodkach stała Sonia...
Wyglądała przepięknie...
Patrzyłem na nią przez chwilę nic nie mówiąc...
- Hej, Sal! To co, idziemy? - zapytała i się uśmiechnęła
- J,jasne - odpowiedziałem i uśmiechnąłem się
Szliśmy uliczkami i rozmawialiśmy, aż w końcu doszliśmy do parku i usiedliśmy na ławce...
Śmialiśmy się i gadaliśmy, aż nagle nadeszła ulewa...
- No nie, a było tak fajnie - zaczęła Sonia
- Masz szczęście, bo wziąłem parasol - uśmiechnął się się do niej...
- Oh, ty to pomyślisz o wszystkim - odrzekła i uroczo się uśmiechnęła
Lekko się zarumieniłem...
- Nie myślałam, że gdzieś pójdziemy, więc wzięłam to na wszelki wypadek - oznajmiła i wyjęła z torebki paczkę ciasteczek (w kształcie serc)
Siedzieliśmy tak jeszcze chwilę i zajadaliśmy się, w deszczu...
- Ahh, cieszę się, że poznałam takiego fajnego chłopaka, jak ty - lekko się zarumieniła
- A ja, że poznałem taką cudowną dziewczynę, jak ty - odparłem na co oboje bardziej się zarumieniliśmy...
Deszcz powoli ustawał, a słońce zaczęło prześwitywać przez chmury...
- Chodź! Pokażę ci coś - powiedziała i pociągnęła mnie trzymając za rękę
Po chwili zasłoniła mi oczy ręką
- Nie podglądaj, będę cię prowadzić - oznajmiła
- W porządku - odpowiedziałem
Po chwili drogi, poprosiła abym otworzył oczy...
To co zobaczyłem było przepiękne...
Staliśmy na moście, patrząc prosto na zachód słońca...
- Sonia, to,to jest przepiękne - oznajmiłem
- Wiedziałam że ci się spodoba - odparła i lekko się uśmiechnęła...
Staliśmy tak chwilę i patrzyliśmy sobie w oczy...
Złapaliśmy się za ręce i trochę do siebie zbliżyli...
I powoli pocałowali...
Hejcia!
Wróciłam z rozdziałami, i powiem jedno, w tym tygodniu możecie się ich spodziewać sporo!
Dzisiaj pojawi się jeszcze jeden, albo nawet więcej, więc wyczekujcie!
Do zobaczenia
XWebby 💕
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top