❤️Nowe zdolności?✨

❤️Annie

Cały nasz plan, automatycznie legł w gruzach...
Po chwilowych ustaleniach, a nawet sprzeczkach wynikających z niektórych z nich, doszliśmy do wniosku, że trzeba powiedzieć prawdę reszcie rodzeństwa...

Jak pomyśleliśmy tak zrobiliśmy...
Reakcje...takie same jak wcześniej te u wiedzącej już wszystko trójki...

Plan jest prosty, znaczy się BYŁ...
Jak nie mamy już portalu, to nie mamy jak go wykonać...

Chodziłam wściekła po całym pokoju, w pewnym momencie nie wytrzymałam i uderzyłam rękami o ścianę....
I w tym momencie stało się coś...czego nie dało się przewidzieć...

Gdy odsunęłam lekko rękę przede mną otworzył się...portal...
Nie mogłam dojść do tego jako to się stało, aż w pewnym momencie mnie olśniło...

W chwili gdy portal kopnął mnie prądem, tak naprawdę przekazał mi swoją moc...
Mogłam teraz, jednym ruchem ręki otworzyć portal do dowolnego miejsca we wszechświecie...
Fakt, zabierało to dużo energii, ale czyż to nie wspaniałe!

Szybko zebrałam resztę i wytłumaczyłam im co udało mi się osiągnąć...

I teraz mieliśmy plan...

Ja, Sal, Jake, Tess, Anika i Max lecimy do Kaczogrodu, a Daniel z racji że pracuje w policji, zostaje i będzie nas kryć przed Erikiem i Kate...w razie gdyby stało nam się coś złego, powie im całą prawdę...

Lecz, zanim do tego wszystkiego dojdzie musimy się przygotować..

Robiliśmy tam sobie jakieś różne treningi, i tłumaczyłam im też, na jakich zasadach zbudowany jest mój rodzinny wymiar...

Rozwinęłam też niektóre swoje moce...chodź to trochę trwało

Retrospekcja jednego z treningów

Annie: Czy my naprawdę musimy ćwiczyć moją celność?

Sal: Tak, jak chcesz w nią później celować? *Trzyma w rękach tarczę do strzelania*

Annie: Eh, niech ci będzie *ustawia się gotowa do wystrzału*

Sal: *zaczyna biegać z tarczą po pokoju, a Ann ma w nią celować*

Annie: *nie potrafi się skupić i strzela na oślep*
*W pewnym momencie z nieuwagi, prawie trafia w Sala*

Sal: Ale to miało być spokojnie! a ty mi tu odwalasz jakiś dziki zachód i strzelasz jak popadnie! *Wychyla się zza tarczy*

Annie: Mówiłam że nie chcę tego ćwiczyć...

Sal: Ale to będzie potrze *niedokończył bo Ann za pomocą telekinezy wylała mu troszkę wody na głowę*

Annie: Daj se spokój...to ciężki czas

Koniec tej dziwnej retrospekcji

Jeszcze kilka dni i będziemy gotowi, obyśmy zdążyli...

⭐W nocy

Była pełnia, lubię ją, bo zawsze wtedy moje moce działają lepiej, i tak samo lepiej się czuję...

Ale dzisiaj w środku nocy obudziłam się dość silnym bólem głowy i oczu...
Wstałam i postanowiłam zejść do kuchni się czegoś napić...
Po drodze spojrzałam jeszcze na lustro które miałam na szafie, ale to co zobaczyłam wprawiło mnie w osłupienie...

Moje oczy się świeciły, co prawda było to normalne podczas pełni, ale zauważyłam coś jeszcze, co napewno jeszcze nigdy nie miało miejsca...
Moje włosy...przybrały odcień bardzo jasnego błękitu, przecinanego jasno turkusowymi pasemkami...

Zdziwił mnie ten widok...
Po chwili zaczęłam się świecić...
Jest to jedna z moich mocy, ale nie chciałam jej w tej chwili użyć...
Po chwili przestało...ale zamiast tego uniosło mnie w powietrze...również po chwili przestało....

Zaczęłam patrzeć na swoje odbicie, potem przeniosłam wzrok na ręce...
Zauważyłam że zaczynają tworzyć się w nich kule, więc szybko odsunęłam je od siebie by nie dostać nimi w twarz...
Niefortunnie wycelowalam w lustro, tłukąc je na mnóstwo kawałków...i oczywiście powodując tym sporo hałasu...

Po chwili do pokoju wpadła Tess
- Annie! - wykrzyknęła w wejściu
- Cicho! Bo wszystkich obudzisz - próbowałam ją ucieszyć, na szczęście skutecznie
- Co to był za ha *widzi potłuczone lustro* łaas...co tu się stało? - zapytała zdziwiona i szeptem

- Moje moce zyskały własne życie i zbuntowały się przeciwko mnie - odpowiedziałam spokojnym tonem jakby nie było to dla mnie nic nowego

- Aha...a czemu masz takie dziwne oczy i włosy? - zapytała
- Właśnie nie wiem, jeszcze straciłam kontrolę na mocami - mówiąc to usiadłam na łóżku, a podczas siadania przypadkiem strzeliłam kulą prosto nad Tess
- I jeszcze prawie cię zabiłam...sorka - przeprosiłam szeptem

- A...czy to ma jakiś związek z pełnią? - zapytała jak by coś podejrzewała
- Nie wiem, ale mam takie wrażenie, jak by nie było, to one pochodzą od księżyca, więc nie było by w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że zdarza mi się to pierwszy raz - odparłam

Podeszłam do okna i spojrzałam na księżyc...nagle pomieszczenie wypełniło oślepiające światło...
- Tess zamknij oczy! - krzyknęłam sama je sobie zasłaniając

Gdy światło ustało, zaczęłam rozglądać się po pomieszczeniu, wyszukując czegoś, co mogło by się zmienić ... Ale jedyne zauważyłam to zdziwiony wzrok Tess, skierowany na mnie...
- O co chodzi? - zapytałam
- Spójrz na siebie - odpowiedziała z lekkim uśmiechem...

Lekko się zdziwiłam i spuściłam wzrok na siebie...i oniemiałam...
Miałam na sobie jakiś strój...
(Taki jak Talia z Lolirock, tylko inną fryzura i kilka elementów stroju się różni)

- O mój boże - szepnęłam - ale czad...
- Jak ty to zrobiłaś? - spytała również pod wrażeniem
- Ja,ja sam nie wiem - odparłam nadal się na siebie patrząc...

Czułam się trochę tak jakby, cała moja moc była teraz silniejsza...
Czy to coś znaczy...

Witam!
Wiem że późno ale jest!
Jutro będą aż trzy!
Wiem, radość tak!
Hehe...
No to co, ja się póki co żegnam...

Do zobaczenia
XWebby 💕



Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top