✨Koniec żartów ⭐

❤️Annie

Usłyszałam, że ktoś szybko idzie do mojego pokoju, więc znowu, odruchowo zrzuciłam wszystko co miałam pod ręką z biurka, żeby uniknąć kolejnej opowiastki o tym, co ja najlepszego wyprawiam...

- To tylko ja, nie musiałaś znowu wszystkiego zwalać! - zaczął Sal w wejściu i lekko się zaśmiał...
- Następnym razem wywieszę sobie kartkę na drzwiach, zanim wejdziesz mów kim jesteś, bo wolę uniknąć mówienia prawdy, albo niepotrzebnego robienia bałaganu, tak jak teraz - odparłam...

- Dobry pomysł, ale ja tu mam inną sprawę, wiem może co się stało Evie? Bo zachowuje się...dziwnie - zaczął
- Nie mam bladego pojęcia, ale coś tu definitywnie nie gra - odpowiedziałam

- Nigdy się tak nie zachowywała, przed chwilą zaczęła się mnie czepiać, o to że napiłem się soku - oznajmił
Spojrzałam na niego z ukosa...
- Napewno coś jest nie tak - stwierdziłam...

- Nie wiem, może ma bardzo zły dzień - bardziej stwierdził niż zapytał
W odpowiedzi wzruszyłam tylko ramionami i wróciłam do przerwanego zajęcia...

- A tak w ogóle, to co robisz? - zapytał
- Właśnie miałam cię wołać, prawie skończyłam portal! - oznajmiłam z uśmiechem
- Świetnie! Mam ci w czymś pomóc? - spytał
- Musimy go tylko jeszcze złożyć i będzie gotowy, nareszcie! - odparłam

Chwilę nam to zajęło, ale w końcu się udało...
Nie był on jakoś specjalnie duży, wielkościowo przypominał przeciętną bransoletkę...

- Jak my niby przez to przejdziemy? - zapytał lekko nie ogarniając
- Heh, to się robi nieco inaczej - odpowiedziałam i zaczęłam pierwszy test
- Uff, oby to wypaliło - poprosiłam i uruchomiłam urządzenie...

Po chwili zamiast małego kółka przed nami pojawiło się duże koło, będące jakowym portalem...
- Udało się! - wykrzyknęła szczęśliwa - Teraz musimy się tylko porządnie przygotować i obmyślić plan - dodałam

⭐ Następnego dnia

Szłam korytarzem, nagle zauważyłam, że w moją stronę idzie Anika...nie wyglądała za dobrze...miała przygnębiony wyraz twarzy i trzymała się za policzek

- Nika? Co ci się stało? - zapytałam zaniepokojona
- Evie mnie uderzyła, mocno - odpowiedziała
- Co? Niby za co? - zapytałam
- N,nie wiem, nigdy się tak nie zachowywała, martwię się o nią - odpowiedziała ze zbierającymi się w jej oczach łzami...

- Spokojnie, chodź, schłodzimy ci ten policzek, a potem spróbuję z nią pogadać - zaproponowałam

W odpowiedzi, dziewczyna lekko pokiwała głową na zgodę i zeszła ze mną na dół...
Wyjęłam z zamrażarki pierwszą lepszą mrożonkę i podałam jej do ręki...
- Przyłóż, to napewno trochę ci ulży - poprosiłam...

Anika smutno się uśmiechnęła i wykonała polecenie...
Usiadłam obok niej...
- To teraz mi powiedz, co tam zaszło? - starałam się poprosić w miarę delikatnie...

Retrospekcja

Anika: *puka do pokoju Evie* Evie? Jesteś tu?

Evie: *wygląda jakby miała się rozpłakać* Anika, proszę wyjdź...

Anika: *widzi że coś jest nie tak* Evie, proszę powiedz o co chodzi...

Evie: *zaczyna płakać* Błagam, Anika, wyjdź!

Anika:
*Podchodzi do niej* Tak niczego nie załatwimy, Evie, daj sobie pomóc

Evie:*trochę się uspokaja, już wygląda jakby chciała z nią iść, jednak po chwili jej wyraz twarzy diametralnie się zmienia* Daj mi spokój! *Uderza Anikę w twarz*

Anika: *odsuwa się ze łzami w oczach* Evie...

Evie: Wyjdź natychmiast! *Wypycha ja za drzwi*

Koniec retrospekcji

Nie powiem, nieźle zdziwiłam się tym co powiedziała Anika...
Coś mi się tu nie zgadzało...miałam drobne podejrzenia, ale narazie miałam inną sprawę na głowie...
- Wszystko się ułoży - próbowałam ją pocieszyć

Anika nic nie odpowiedziała, jedynie lekko spojrzała na mnie spode łba, a potem odwróciła wzrok...

Zostawiłam ją na chwilę samą...wróciłam się do pokoju, a po drodze spotkałam jeszcze Tess, i razem z nią poszłam do swojego pokoju...

Rozmawiałyśmy trochę o tym co się ostatnio działo, wytłumaczyłam jej również co powiedziała mi Nika...

Postanowiłyśmy pójść z nią pogadać (Evie nie Aniką) już wychodziłyśmy, lecz usłyszałam jakiś szelest...

Odwróciłam się i zauważyłam, że na podłodze pod oknem leży jakaś kartka...
Odruchowo do niej podeszłam i zaczęłam czytać jej treść...

Był to list, początkowo spodziewałam się, że jest on któregoś z moich braci, ale nie...

To nie był list od żadnego z moich braci, ani od nikogo z rodziny czy znajomych...

To był list od Magiki....

Noo elo!

Akcja zaczyna niebierać tempa, i mogę powiedzieć, że będzie się naprawdę wiele działo...
Ja już mam plan...(Z cyklu Chytre plany XWebby które raz wychodzą a raz nie xD)
Ale no...nowy rozdział jeszcze dziś!
A póki co ja się żegnam...

Do zobaczenia
XWebby 💕







Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top