threety sixth//notes|25.09.2018
Wczoraj wróciłem do domu o dość późnej godzinie. Jutro jadę do drugiego szpitala i lekarze nie byli pewni czy powinni mnie puszczać do domu w obawie, że znowu sobie coś zrobię. Kurwa.
Po długich przekonaniach i błaganiach zgodzili się, abym na te "dwa dni" posiedział sobie w domu, ale wypuścili mnie dopiero 23:25. Najpierw mi to nie przeszkadzało, bo stwierdziłem, że wtedy spędzę sobie czas z Krzyśkiem, Felixem i notatnikiem, ale nie spodziewałem się wtedy, że będę tak padnięty. Jak wróciłem do domu i położyłem się na łóżku to wstałem z niego dopiero dzisiaj.
Tak, tak, niby w śpiączce przez tydzień, ale te wszystkie badania po przebudzeniu mnie wykończyły. Dzisiaj kiedy chciałem wywalić Adriana, by nam nie przeszkadzał w rozmowie z Krzyśkiem, stwierdził, że będzie wredny i nie pójdzie.
Ciotka zablokowała okno...
A potem "weź zakończ przyjaźń z Antkiem". Tak, kurwa, na pewno.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top