Kupisz mi basen?
— YOONGI, GORĄCOOO MIII...
— W domu jest klimatyzacja.
— Chyba zepsuta — burknął JiMin, kładąc się na jednym z leżaków. Zmrużył oczy i obserwował Mina, który podlewał rośliny i świeżo zasianą trawę.
— Kupisz mi basen? — wypalił nagle.
Strumień wody z węża ogrodowego urwał się po pytaniu, które padło z ust hybrydy.
— No co? Taki nieduży, dmuchany...
— Dla dzieci?
— Nie, dla kotów.
— Nikt nie produkuje basenów dla kotów...
— No, jasne, że dla dzieci! Ale na wymiar ma być idealny, żebym nie siedział w nim ściśnięty jak sardynka w puszce.
— Co najwyżej mogę cię oblać wodą ze szlaucha.
Jak powiedział, tak zrobił. JiMin zerwał się z miejsca i wbiegł do domu, piszcząc jak mała dziewczynka.
— EJ, TAK SIĘ NIE ROBI! — zawołał oburzony, strząsając z ogona kropelki, które osiadły na miękkim futrze.
— Podobno umierasz od upału. Chciałem cię ochłodzić!
— TO KUP MI BASEN!
— Teraz? Dzisiaj?
— TAK! BO JEŚLI NIE, TO ZNOWU SIĘ ROZBIORĘ!
• • •
Nie miał wyjścia. Rzucił pracę w ogrodzie i pojechał do centrum, by kupić basen dla dwudziestopięcioletniej hybrydy. Wypatrzył największy i wcale nie najtańszy, ale nie chciał, by JiMin spełnił swój niecny szantaż.
Kiedy wrócił z zakupionym przedmiotem JiMin bawił się szlauchem. Pryskał wodą na wszystkie strony, a kiedy zobaczył YoonGiego, rzucił węża na ziemię i w mgnieniu oka znalazł się przy Minie.
— Szantaż jest jedną z najohydniejszych rzeczy na świecie — mruknął starszy i zabrał się za otwieranie pudła, w które zapakowany był basen.
Trzydzieści minut później dmuchana zabawka była gotowa do użytku. W gratisie załączyli nawet dmuchanego flaminga, po którego zobaczeniu JiMin wpadł w zachwyt.
Chciał zdjąć bokserki — bo tylko tę część garderoby miał na sobie — jednak YoonGi zdołał go powstrzymać.
— NIE! — krzyknął. — Kąpiesz się w bieliźnie, zrozumiano?
— Ale dlaczego? Przecież pod prysznicem...
— To jest basen. Nie prysznic.
— Och... No, dobra! — Z szerokim uśmiechem wskoczył do wody, by różowego dorwać flaminga.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top