Rozdział 6
To chyba był najdłuższy pocałunek. Ani Hiroto, ani Tatsuya nie chcieli tego kończyć. Za żadne skarby. Tulili się podczas tego chcąc być jak najbliżej partnera. Niestety musieli się w końcu od siebie odsunąć. Spojrzeli sobie w oczy. Czemu dotarło do nich dopiero teraz co tak na prawdę czuli przez ten cały czas.
- Wybacz...- Hiroto nagle odwrócił wzrok.- Wiem, że to nie jest za bardzo moja sprawa... Znaczy moja, ale chodzi... ah, po prostu czemu nie powiedziałeś mi, że chcesz tutaj w ogóle wrócić? I po co? Przecież twoi rodzice to jacyś kretyni skończeni do reszty.- Tatsuya cicho się zaśmiał. Dalej uważał, że chłopak ma jakieś tam swoje poczucie humoru.
- Wiem o tym... ale jeśli uda mi się ich przekabacić na naszą stronę, te klauny co rujnują ci życie przestaną być użyteczne i twój ojciec się ich pozbędzie. Poza tym... chcę się dowiedzieć prawdy.
- Powiedzieli ci już...
- Nie, mylisz się. Coś głębszego się za tym wszystkim kryje. Nie wiem co, ale na pewno się tego dowiem.- lekko uśmiechnął się na znak, że szarowłosy ma się o niego nie martwić.- Zaufaj mi, wiem co robię.
- Tego właśnie się boję...- westchnął i spojrzał na niego ukradkiem. Nic się nie zmienił. Nawet chyba wyładniał. Teraz dopiero dostrzegał te wszystkie plusy chłopaka. Czemu był tak zawzięty i nie złamał się wcześniej?- No dobra. Założymy, że jednak wiesz co robić. Wątpię... Ale jak ty chcesz z nimi rozmawiać? Ostatnio to się bardzo źle skończyło. Nie chcę znów bać się o twoje życie no... Nie rozumiesz tego?- powoli spojrzał na niego. Czemu teraz było to trudniejsze? Tatsuya od razu zrozumiał o co tak na prawdę mu chodziło.
- Wiem o tym. Wybacz...Nie chcę cię narażać więcej. Wtedy byliśmy nie przygotowani. Teraz wiem jak podejść do nich. Muszę tylko...
- Zamknij się i mnie nie wkurzaj.- Hiroto nie wytrzymał. Zbyt bardzo bał się o życie ukochanego. Złapał go za rękę i spojrzał na niego.- Muszę z tobą pogadać. Teraz. Idziemy do mnie.- zły pociągnął go za sobą. Szli przez te korytarze w samych ręcznikach. Nic więc dziwnego, że wzrok gości kierował się w pierwszej kolejności właśnie na nich.
Weszli do pokoju i ku zdziwieniu Tatsuyi, szarowłosy pchnął go na łóżko, a zaraz sam nad nim zawisł. Już od momentu kiedy go zobaczył bez ręcznika nie mógł się zwyczajnie powstrzymać. Z jego twarzy nie znikał uśmiech. Wiedział już dokładnie co teraz zrobi. Chciał tym coś udowodnić sobie, a przede wszystkim czerwonowłosemu. Musi pokazać, że jego uczucia to nie iluzja i na prawdę go kocha. Inaczej zawsze będą się ze sobą szarpać.
- Hiroto... - wyszeptał Tatsuya lekko przestraszony. Wiedział jednak, że chłopak go nie skrzywdzi. Nie mógłby. Ale nie był pewien co on właściwie chce zrobić. Sam poczuł to coś. Patrzył w oczy ukochanego czekając na jego ruch. Czyżby chciał...
- Spokojnie... Nie chcę cię skrzywdzić... Zrelaksuj się... Jeśli tego nie chcesz, przestanę. - powoli nachylił się i zaczął chłopaka całować po szyi. Ciało Tatsuyi przeszedł przyjemny prąd. Lekko odchylił głowę dając chłopakowi większe pole do popisu. W każdym pocałunku czuł miłość i desperację szarowłosego. Zupełnie nie rozumiał czemu. Nagle go olśniło. Przecież on musi tęsknić za matką, która go kochała ponad wszystko. Zrobiło mu się głupio. Za pewne bał się, że może i go stracić...
- Nie boję się ale... Hiroto... Jesteś pewien, że tego chcesz? - patrzył na niego cały czas.- Nie musisz się zmuszać żeby coś udowodnić...
-Nie nie... Spokojnie... Nie zmuszam się ani trochę... Po prostu dotarło coś do mnie... I chce ci pokazać, że na prawdę cię kocham... Jeśli nie chcesz tego sposobu, to możemy się tylko całować.- usiadł mu na biodrach po chwili. Fakt, na siłę nie mogą się zmusić.
Tatsuya patrzył na niego cały czas. Chciał z miłości się z nim przespać? Nie bardzo miał pojęcie co konkretnie chciał zrobić, ale dałby sobie wszystko zrobić. W końcu wiedział, że różowooki potrafi być czuły i delikatny. Wahał się chwilę, ale zdjął koszulkę.
- Jeśli chcesz spróbować... Śmiało...
Hiroto zaskoczyły jego słowa. Od razu spojrzał na jego klatkę. Chudy, ale wysportowany. Widać to i na odległość. Zaraz zaczął całować go po torsie. Nie robił tego mocno. Po prostu chciał przekazać mu miłość. Sam wahał się czy na pewno dobrze robi. Jest na to gotowy? Może trochę się pospieszył.
W pewnym momencie poczuł lekkie wybrzuszenie. A jednak... Bał się tego najbardziej. Odwrócił zakłopotany wzrok.
- Em... Wybacz za to... - westchnął.- To niestety tak działa...
- Hiroto spokojnie... - Tatsuya od razu chciał go uspokoić.- To nic takiego. Po prostu sie podnieciłeś...
- W tym problem do cholery... Nie bierz mnie za zboka, który tylko o tym myśli.
- Ale czy ja coś mówię? To chyba naturalny proces. To się każdego z nas tyczy. Nie dziwi mnie to jakoś.
- A powinno.- mruknął dalej zawstydzony Hiroto chcąc się jakoś opamiętać. Akurat teraz musiało to się stać. Wyjdzie i tak na totalnego debila. Czemu to go właściwie nie dziwi? Może dlatego, że w głębi duszy dobrze wie, że taki właśnie jest.- Nie ważne, trochę przesadziłem z tym wszystkim. Po prostu o tym zapomnij.
- Czekaj, to nie chcesz tego...
- Za szybkie tempo narzuciłem. Lepiej będzie jak nieco spuścimy z tonu.- mówiąc to zszedł z chłopaka i położył się obok. Na pewno był to dla niego jak i dla Tatsuyi zawód, ale tak będzie po prostu lepiej. Nie zaczyna się przecież od łóżka, jest to co najmniej w złej kolejności.
Tatsuya uśmiechnął się pod nosem. Z początku był przekonany, że skończy się to zupełnie inaczej, ale teraz? Nawet się z tego cieszył. Przecież nie muszą się tak ze wszystkim śpieszyć. Mają przed sobą jeszcze tyle czasu, że nie ma co robić wszystkiego na siłę. Wtedy dopiero poczują magię miłości, o której tak na prawdę każdy z nich marzył. Na razie zajmą się czymś innym. Jest przecież ta cała sprawa z rodzicami czerwonowłosego. To na razie powinno być na pierwszym planie.
- Czyli jesteśmy razem?- po długiej chwili ciszy odezwał się czerwonowłosy.- Chciałem się tylko upewnić, że nie zostawisz mnie tak nagle.- zaraz usłyszał jak Hiroto ciężko westchnął. To chyba była irytacja w jego wykonaniu.
- Jesteśmy. Jeszcze jedno takie słowo a wylecisz za okno. Rozumiemy się? A teraz idź spać. Jutro czeka nas ciężki dzień.
- Niby tak, ale....
- Co znowu?
- Mamy spać nago? Mamy chyba piżamy....
- A co ci to przeszkadza? Ja lubię tak spać, ale w domu nie mogę, bo siostra mnie budzi i głupio by było cholernie. A teraz spać.
*****
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top