Rozdział 9
Przerażony Hiroto niemalże spadł z łóżka, gdy tylko się obudził. Jego oddech był przyśpieszony i nie równomierny. W głowie miał tylko najgorsze obrazy, jakie udało mu się zapamiętać. Cały zlany potem leżał teraz na podłodze zaplątany w kołdrę. Starał się jakoś dojść do siebie. Strach wziął nad nim górę.
- To był tylko sen... - powtarzał sobie, aby jakoś się uspokoić. Nie wychodziło mu to jednak najlepiej. Wciąż przed oczami miał chore akcje.
W końcu udało mu się jakoś opanować emocje i wstał z podłogi. Przez duże okno, które znajdowało się obok jego łóżka, wpadał blady blask księżyca. Chłopak podszedł do szyby i przyglądał się tarczy ziemskiego satelity.
- Co to do diabła miało być.- rzucił sam do siebie i oparł głowę o framugę okien.- Co to miało oznaczać...jakieś dewiacje, kurde... Nie mam przecież jakiś takich skłonności. Jeszcze z tym mopem Haizakim. W ogóle co moja siostra robiła z Fudou? Grozili jej karą śmierci, że się na to zgodziła? Jezu... Nic się nie klei w całość.
Zrezygnowany machnął na to tylko ręką i poszedł ogarnąć swoje łóżko. Gdy już to zrobił, walnął się na nie i znów podziwiał sufit. To coś kołatało mu się w głowie i nie dawało spokoju. Jedno zdanie, które padło podczas jego rozmowy z Haizakim, wydawało mu się najbardziej zadziwiające. Tylko dlaczego? Powoli zaczynało go to irytować. Ile razy próbował o tym zapomnieć, te myśli wracały jak obsesyjny bumerang. Tatsuya i Tatsuya. Ten chłopak zachodził mu coraz bardziej za skórę. Dlaczego akurat on? Już niedługo wszystko miało się wyjaśnić.
******
Obudził się dopiero po 9. Zwykle wstawał znacznie później. Tym jednak razem było inaczej. Ogarnął się i zszedł na dół. Odetchnął z ulgą, gdy zobaczył krzątajacy się po salonie serwis sprzątający. Wszystko wróciło do normy.
Wszedł do kuchni i zastał tam swoją siostrę. Ta siedziała przy stole, ubrana a w ręku trzymała kubek gorącej kawy. Na stole natomiast leżała jakaś gazeta. Hiroto ogarnął wzrokiem co się w niej znajduje i zajął się przygotowywaniem śniadania. Hitomiko zerkała na niego dość podejrzliwie i nagle rzuciła.
- Nie mogłeś w nocy spać?- chłopaka aż zatkało.
- A ty skąd wiesz?- spytał odwracając się do niej przodem. Ta wzruszyła ramionami.
- Wstałeś wcześniej niż zazwyczaj. To oznacza, że miałeś problemy ze spaniem.- objaśniła i westchnęła.- Hiroto, powiedz mi co cię gryzie. Odkąd przyjechałeś zachowujesz się tajemniczo i dziwnie. To nie jest podobne do ciebie. Chciałabym wiedzieć z czym walczysz.
- Z niczym. - odparł oschle szarowłosy.- Poza tym to raczej moja sprawa.- mówiąc to postawił na stole miskę i nasypał do nich płatek. Dziewczyna pokiwała głową.
- Wiesz, Tatsuya opowiedział mi co się stało tej nocy co znikneliście.
- Tak? I co ci powiedział?
- Że mu bardzo pomogłeś. Mimo tego jak się zachowujesz, jest w tobie trochę dobra. Może jakbyś więcej z nimi przebywał, byłbyś innym człowiekiem.
- W jakim sensie?
- Wiesz, rozmawiałam z ojcem. Też jest zdania, że wszyscy powinniście trzymać się razem. Kto wie co przyniesie życie i trzeba być na to przygotowanym. On i jego firma stwierdzili, że trzeba zainwestować w waszą przyszłość. Dlatego chcą stworzyć klub piłkarski.
- Klub?- powtórzył jak echo Hiroto. Hitomiko pokiwała głową i upiła łyk kawy.
- Zgadza się. Ten pomysł zrodził się na wczorajszej konferencji. Firma przeżywa teraz kryzys. Aby temu zapobiec potrzebują mieć stałe dofinansowanie. Linie lotnicze Alien zdecydowały się wspierać drużynę. Będą ich sponsorem. Dzisiaj mamy zamiar przedstawić im naszych zawodników. Dzieciaki ze Słonecznego Ogrodu oraz ty, Hiroto.- chłopak przestał jeść i spojrzał zaskoczony na siostrę.
- A skąd pomysł, że oni będą w ogóle grać?- spytał patrząc na siostrę. Ta uśmiechnęła się.
- To nie wiesz, że ich marzeniem jest wystartowanie w Strefie Footballu?
- Nie. Jakoś nie miałem okazji się o tym przekonać.
- To teraz już wiesz. O godzinie 15 przyjedzie tu komitet i ustalimy wszystkie szczegóły. Ojciec na ciebie liczy. Ma nadzieję, że chociaż tak przydasz się mu jako syn. I pamiętaj, bez żadnych sztuczek.- wstała od stołu, wzięła gazetę i ruszyła w kierunku wyjścia.- Pamiętaj Hiroto, to że jesteś spadkobiercą całej filii nie oznacza, że nie możesz mieć jakiś innych zainteresowań. Pokaż na co cię stać.- i wyszła zostawiając chłopaka sam na sam z myślami.
- Piłka nożna, tak? Brzmi ciekawie. Może chociaż tak zabije nudę.
*******
W ośrodku panowało ogromne poruszenie. Dzieciaki jeszcze nie wiedziały o niespodziance, ale szykowały się na codzienny trening. Ich kapitanem był właśnie Tatsuya, którego wszyscy uważali za mądrego i dobrego. W końcu to jego słuchał Nagumo i Fuusuke a na prawdę ciężko jest zdobyć ich szacunek.
Stali już na boisku i czekali na ostatniego gracza. Ten najwidoczniej miał jakieś problemy techniczne, z resztą jak zawsze.
- No i gdzie ten Saginuma?- rzucił lekko znudzony Midorikawa.- Czemu to zawsze on się tak grzebie.- trudno było się nie zgodzić. Podeszła do niego Reina i z uśmiechem powiedziała.
- Zapomniałeś, że ten kołek nie umie złapać sobie włosów w koński ogon?- Mido westchnął.
- Zapomniałem. Ale ile można się tego uczyć? Nawet ja to opanowałem.
- Powinszować.- pogratulował mu Fuusuke, który pojawił się znikąd. Oczywiście zaraz też przybył Nagumo.- Ten facet to istna tragedia.
- Mów za siebie.- wszyscy odwrócili się. Tak, rzeczony facet tragedia stał teraz przed nimi i o dziwo był uczesany.- Sami jesteście sprawcami wielu problemów dla nas wszystkich.- iż znów, ciężko się nie zgodzić. Gromada roześmiała się. W końcu nawet jak sobie dokuczają to i tak się bardzo lubią. Do zebranych podszedł teraz Tatsuya. Na lewym ręku miał zieloną opaskę kapitana. Rozejrzał się po przyjaciołach i rzucił.
- To co, jesteście gotowi na nasz trening?- wszyscy zgodzili się jednogłośnie. Już ruszali w kierunku boiska, gdy nagle drogę zaszła im Hitomiko. Uśmiechnęła się na widok ich strojów piłkarskich i rzuciła.
- Kolejny trening?- pokiwali głowami.- Bardzo mnie to cieszy. Mam dla was niespodziankę. Pamiętacie jeszcze może, co mi mówiliście o piłce? Że ją kochacie i chcecie zmierzyć się ze światem.
- To się zgadza, ale co chcesz przez to powiedzieć?- spytała Reina i skrzyżowała ręce na piersi. Czarnowłosa westchnęła.
- Macie teraz na to szanse. Firma prezesa trochę podupada. Żeby ją wspomóc, chcemy abyście zaczęli zawodowo grać w piłkę nożną. Dostaniecie się do Strefy Footballu. Macie już sponsora. Właśnie dziś przyjedzie do nas, aby poznać was osobiście. Mam nadzieję, że wiecie co to oznacza? Macie pokazać się z jak najlepszej strony.
- Ale Hitomiko, nas jest tylko 10.- zauważył Tatsuya, który był przejęty całą sytuacją.- Bez zapasowych graczy i tego jednego nie możemy wejść do eliminacji.
- Zajęliśmy się już tym. Nie ma powodu do obaw. Z resztą, nie zapominajcie o Hiroto. On też świetnie gra w piłkę mimo, że nie wygląda na takiego. O godzinie 15 będzie tu komitet. Chcę żebyście zaprezentowali się jak najlepiej. W końcu linie lotnicze Alien, które są najlepsze na arenie międzynarodowej to nie byle sponsor. A teraz zmykać na trening.
**********
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top