Rozdział 13

Hiroto nie chciał marnować więcej czasu na nic nie robieniu. Poszedł do siebie i zaczął się pakować. Po drodze wysłał smsa do Haizakiego, aby poinformować go, że na jakiś czas wyjeżdża i znów go nie będzie. Ostatnim razem nawet się nie pożegnał, więc głupio by było zrobić teraz to samo.

Wyciągnął z szafy jakiś plecak i zaczął do niego wrzucać wszystkie potrzebne rzeczy. Nie chciał jednak brać za dużo. W końcu nie miał zamiaru jechać na jakoś bardzo długo. Chciał to załatwić szybko i tak, aby nikt się nie zorientował, że to on zdemaskował całą firmę. To właśnie był jego cel.

Był już prawie gotowy, gdy nagle rozległo się pukanie do jego drzwi. Westchnął i rzucił niedbale.

- Otwarte. - po chwili do pokoju wszedł Tatsuya w towarzystwie Hitomiko. Oboje mieli poważne miny. Hiroto rzucił tylko na nich przelotnie spojrzeniem i wrócił do pakowania się.

- Hiroto, musimy porozmawiać.- zaczęła czarnowłosa i stanęła na środku pokoju. W jej ślady poszedł także Tatsuya.

- Tak? A mi się wydawało, że po tym co zrobiłem nie będziesz chciała się do mnie odzywać.- mówiąc to zaśmiał się.- Pewnie zaraz mi powiesz co myśli o mnie ojciec. Jak bardzo go zawiodłem. Ale wiesz co, coś ci powiem ten cały dyrektor....

- To oszust.- dokończyła za niego siostra. Chłopak przestał się pakować i spojrzał na nią lekko zaskoczony.- Tak, wiem o wszystkim. Ja też to widziałam. Tak samo jak ty uważam, że to nie jest przypadek. Byłam przy negocjacjach. Wiele pozostawiają do życzenia. Po pierwsze nasza współpraca ma się opierać na związku małżeńskim.

- Jakim kurde?!

- To nie jest najważniejsze. Sprawa jest bardzo poważna. To jakiś spisek. Nie przez przypadek oni mają ochotę na naszą firmę.

- No przecież wiem.- warknął wkurzony Hiroto.- Wiem więcej niż ci się wydaje. I tak samo jak ty chce odkryć prawdę. Dlatego wyjeżdżam. I nie, nie zatrzymasz mnie. Może i nie jestem najlepszym bratem i synem, ale wiem co mam robić. I chce choć tak wam pomóc.

- Nie zamierzam cię powstrzymywać.- przyznała siostra i uśmiechnęła się.- Też jestem zdania, że to ty musisz się tym zająć.- mówiąc to podeszła do niego i wsunęła mu jakąś karteczkę do kieszeni spodni. Zaraz odsunęła się.- Chciałam cię tylko o coś poprosić. Weź ze sobą Tatsuye.

- A po co?- zdziwił się Hiroto.- To nie dotyczy jego.

- Na razie może i nie. Ale chce żebyś go zabrał. Zaufaj mi.- szarowłosy bił się dość długo z myślami. Sam już nie wiedział czy to taki dobry pomysł brać kogoś jeszcze. W końcu zdecydował się.

- No dobra. Niech będzie. Samolot mamy o 19:00. Lepiej się pośpiesz.- te słowa skierował to Tatsuyi. Chłopak pokiwał głową i czym prędzej udał się do siebie. Hitomiko, gdy tylko chłopak opuścił pomieszczenie, podeszła do brata i szepnęła mu na ucho.

- Znalazłam informacje o pochodzeniu Tatsuyi.- Hiroto aż się odsunął zaskoczony. Trochę nie rozumiał po co to wszystko mu mówi.

- O co mnie to?

- Nie wiem czy wiesz, ale on marzy aby odkryć swoje pochodzenie. Sam by ich nigdy nie znalazł. Dlatego chciałam mu zrobić niespodziankę i odnaleźć jego rodzinę. Mam na nich namiary. Mieszkają w Europie. Tam siedzibę ma właśnie Alien. Sprawy są połączone. Na kartce wypisałam ci wszystko a reszta przyjdzie mailem. Hiroto, pomóż mu chociaż tak. Nie chcę, żeby się załamał w jakiś sposób.

- Nie wiem po co cała ta szopka. Jak dla mnie powinien nam dziękować, że go w ogóle trzymamy. I resztę patałachów. Ale jak se tam chcesz. Jak nie będzie mi to przeszkadzać w moich planach, to czemu nie. A teraz wybacz siostra, muszę się...- nie dane mu było skończyć. Dziewczyna podeszła do niego i po prostu przytuliła. Tak dawno go nie widziała i bardzo się za nim stęskniła. W końcu jako starsza siostra opiekuje się młodszym bratem. Nawet, jeśli on sobie tego nie życzy. Tym jednak razem Hiroto nie odtrącił jej. Także się do niej przytulił. Może i bywa okropny, bez serca i chamski, ale co jakiś czas zdarza się mu chwila słabości. Właśnie teraz na nią trafiło.

- Uważaj na siebie.- wyszeptała MU Hitomiko do ucha.

- Pewnie. A ty jak się czegoś dowiesz, napisz.

*******

Shena szła właśnie jednym z korytarzy biurowca swego ojca. Była z siebie bardzo zadowolona. W końcu pokonała wielkiego Hiroto, a to jest godne podziwu. Już zdążyła się tym podzielić z tatą. Teraz jednak szła na bardzo ważne spotkanie ze swoimi przyjaciółmi. Była już spóźniona, ale nigdy nie przywiązywała do tego wagi.

Weszła do swojego pokoju, gdzie spędzała większość czasu i natknęła się tu na rzeczonych przyjaciół. Na ich widok uśmiechnęła się i zajęła miejsce za biurkiem.

- Czemu macie takie smutne miny?- spytała rozbawiona nastolatka. Chłopaki tylko westchnęli.

- No i co Iri, macie już ten kontrakt?- spytał jeden z chłopaków krzyżując ręce na piersi.- Słyszę już o tym od dłuższego czasu. Mój ojciec też nie będzie czekał wiecznie.

- Tak, ja wiem. Jesteśmy już na prawdę blisko. Jeszcze kilka bajerów i cały dobytek Kiry, będzie nasz.

- Chyba fundacji.- dodał drugi chłopak uśmiechając się złowrogo.- W końcu to dla nich robimy, prawda?

- No przecież. Tylko dla niej jest sens coś robić. A jeśli to się uda, już nie będziemy musieli się martwić tą całą piłką. Po prostu ją usuniemy, raz na zawsze. Po co komu taki sport.- mówiąc to Shena rozwaliła się na fotelu.

- No dobrze. Ale piłka, to także duża inwestycja. Kontrolując ją, możemy narzucać nasze zasady. I to jest plan fundacji. Nie będzie wreszcie niewówności. Teraz każdy będzie miał równe szanse.

- Tak tak dziubeczku. Wy dalej o tym. Dla mnie to może i nie być tego sportu. Ale jak tam sobie chcecie. Ja w tym czasie zacznę szukać sukienki.

- A po co?- zdziwił się drugi kolega i zaśmiał się.- Mało to rzeczy masz w tej szafie?

- Morda. Suknia ślubna teraz jest na tapecie.

- A to po co? Wychodzisz za mąż? Myślałem, że wybierzesz któregoś z nas.

- Wolałabym zginąć. Nie, jako potwierdzenie mam wyjść za tego całego Hiroto. Ale wiecie, to całkiem dobre. Jak będziemy go mieć po naszej stronie, to kto wie czy to nie będzie super pomysł.

- Jak chcesz Iri. W takim razie my wracamy do roboty. Jak coś to daj znać.

*******

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top