2

Marinette

Po lekcjach pożegnałam się z przyjaciółmi i wysiadłam do limuzyny. Gdy byłam pod wierzą Eiffla czekał na mnie fotograf. Jak mnie zobaczył to się uśmiechnął.

- Dzień dobry - powiedziałam gdy byłam wystarczająco blisko.

- Dzień dobry. Dobrze, że już jesteś. Stań tam - poszłam we wskazane miejsce. - Teraz ustaw się jakoś... O właśnie tak! - powiedział gdy stanęłam w pozie. Po 2 godzinach męczarnii skończyła się sesja. - Byłaś perfekcyjna! - krzyknął zadowolony fotograf.

- Dziękuję - powiedziałam zadowolona z siebie. Wsiadłam do auta, które miało mnie zawieźć na szermierke.

Gdy wysiadłam z samochodu skierowałam się w stronę szatni. Tam parę osób mi pomachało. Po przebraniu się ruszyłam z wszystkimi na dziedziniec szkoły, gdzie odbywały się zajęcia. Instruktor wziął mnie i Kagami do pierwszej walki. Mimo paniki poszłam na środek i na znak zaczęłyśmy. Najdziwniejsze było to, że szło mi lepiej niż dobrze. Po zajęciach i wyjściu ze szkoły czekali na mnie Alya, Nino i Adrien.

- Cześć - mówiąc to zwróciłam na siebie uwagę moich przyjaciół.

- Cześć. Jak ci poszło? - spytał Adrien patrząc na mnie uważnie.

- Dobrze.

- Bardzo dobrze Mari - powiedziała przechodząca koło nas Kagami.

- Dzięki. - powiedziałam zakłopotana.

- Spoko. Do następnego treningu! - powiedziała na pożegnanie.

- Tak, pa. - po chwili zwróciłam się do nich. - Idziemy?

- Pewnie! Idziemy do kina! - krzyknęła Alya.

- Tak ale nie biegnij tak - rzekł Nino na co się zaśmiałam.

- WY IDŹCIE SZYBCIEJ! - odkrzyknęła dziewczyna.

Po filmie postanowiliśmy iść na pizze.

- Mari jaką chcesz pizzę? - spytał Nino.

- Weź peperonii (czy jakoś tak 😂).

- OK. Co chcecie do picia?

- Cole - powiedzieliśmy wszyscy na raz i wybuchnęliśmy śmiechem.

************************************
Wróciłam! Wiem, że rozdział miał być w weekend, ale się nie wyrobiłam. Lecz mogę wam to wynagrodzić.

JESZCZE DZIŚ BĘDZIE 2-5 ROZDZIAŁÓW! TAK ZROBIĘ TO! Taki maratonik. Sama nie znam dokładniej ilości rozdziałów. Może być więcej lub mniej. To zależy i będzie mi się chciało.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top