6.

Obudziłam się około godziny 2:00 w nocy. Zachciało mi się do łazienki. Chciałam wyjść, ale ramiona chłopaka skutecznie mnie oplatały. Gdy tylko się poruszyłam, one natychmiastowo się zacieśniały. Po długich zmaganiach udało mi się wydostać z uścisku Caluma. Weszłam do łazienki, zrobiłam to co musiałam i spojrzałam w lustro. 

Dlaczego muszę być chora?

Dlaczego to moje pieprzone serce jest słabe?!

Dlaczego akurat ja?

Otworzyłam drzwi od łazienki i momentalnie zaczęło mnie boleć serce. Nie mogłam wydusić z siebie słowa, tylko głośno dyszałam. Złapałam się za bolące miejsce. Po czym upadłam. I już nic nie pamiętam.

***

Obudziłam się w szpitalu. Obok mnie siedziała mama. 

-Co się stało?- zapytałam. 

-Twoje serce przez chwilę przestało pracować, ale dzięki szybkiej reakcji twojego chłopaka, przeżyłaś- uśmiechnęła się kobieta. 

-Cal? Gdzie On jest?- szybko się wyprostowałam. Mama kiwnęła głową w stronę okna. Spojrzałam w tamtą stronę, pod oknem była kanapa, a na niej spał sobie ciemno włosy. Mimowolnie się uśmiechnęłam- Kiedy mnie wypuszczają? 

-Jutro, zmienią ci leki na mocniejsze, twoje serduszko znacznie się osłabiło. Ja idę po coś do picia- wyszła z mojego obecnego pokoju. 

Rozejrzałam się po całym pomieszczeniu. Biało i tylko biało, chociaż nie, jest trochę zielonego, ale strasznie jasny. 

Nagle drzwi otwierają się z impetem i wchodzi...

-Ellie?-na 100% moje oczy wyszły teraz na wierzch. 

-Ty idiotko, jak mogłaś mi nie powiedzieć!- cała zapłakana podbiegła do mnie i mocno przytuliła. 

-Już dobrze, przepraszam- objęłam ją i gładziłam po plecach w uspakajającym geście. 

-Nigdy więcej tego nie rób, nie miej przede mną sekretów, ja ci nawet powiem moje: W wieku dziesięciu lat trafiłam do szpitala, bo postanowiłam wsadzić sobie koralik do nosa, problem w tym, że nie mogłam go wyjąć, potem w klasie licealnej zakochałam się w Michaelu- zatkało mnie- uratował mnie przed jakimś gwałcicielem...

-Tego nam nie powiedział..- usłyszałam Caluma. Ellie otwarła szeroko oczy i zrobiła się czerwona- Jak się czujesz?

-O niebo lepiej- uśmiechnęłam się do niego szeroko i pozwoliłam pocałować. Ellie wpatrywała się w nas z wielkim szokiem wymalowanym na twarzy. 

-Wy jesteście razem?!- prawie krzyknęła. 

-Tak- odpowiedzieliśmy równo. 

Zapadła cisza, którą przerwał dźwięk mojego telefonu. Wzięłam go do ręki i zamarłam...

-Mój ojciec..- wyszeptałam. Spojrzałam ze strachem w oczach na Ellie i Cal'a. Powoli nadusiłam zieloną słuchawkę i przyłożyłam do ucha. 

-Lily?! Już myślałem, że nie odbierzesz!- wykrzyczał, po czym odetchnął z ulgą- Znalazłem twoich rodziców, a raczej oni znaleźli mnie- zamarłam, moi rodzice?! ci co zostawili mnie na ulicy, a potem dopiero pani z sierocińca, O nie, nie,nie..

-Spieprzaj z mojego jak i mamy życia, nie obchodzą mnie ludzie, którzy zostawili mnie na pastwę losu na ulicy, gdyby nie pani Barbara pewnie nie było by mnie teraz na świecie!- krzyknęłam i rozłączyłam się, po czym wybuchnęłam płaczem- Za dużo tego, za dużo...- kręciłam głową na boki. Poczułam jak materac mojego tymczasowego łóżka się ugina, a po chwili oplatały mnie ręce mojego chłopaka.

-Cii.. wszystko będzie dobrze, nie poddamy się, ty wyzdrowiejesz... nie twoje wina, że twój opiekun to kutas..- dodał po czym zaśmiałam się przez łzy. 

-Fakt... nie moja- spojrzałam w oczy Caluma i słabo się uśmiechnęłam- Która jest godzina?

-15:20- powiedziała Ellie patrząc na swój zegarek na ręce, po czym zrobiła wielkie oczy- Cholera! Spóźnię się!- krzyknęła.

-Gdzie?!- zapytałam.

-Spotkanie... Michael.. kawa...- wydukała. 

-Aaa...- powiedzieliśmy razem z chłopakiem, po czym Ellie pożegnała się ze mną buziakiem w policzek, a co Cal'a powiedziała krótkie "cześć" i dosłownie wybiegła z "mojego" pokoju. 

-Taka.. trochę nie ogarnięta ta Ellie- zauważył Calum.

-Taa.. i za to ją lubię- oparłam głowę o ramię chłopaka- Cal? Nie uważasz, że.. ymm.. powinniśmy zerwać?- dodałam ciszej

-Niee..ee-pokręcił głowę chłopak- Czemu tak sądzisz?!- zapytał oburzony. 

-No, bo...- wzięłam jego rękę i położyłam w miejscu gdzie znajduje się moje serce- Ono długo nie pociągnie- powiedziałam tak, żeby zaraz się nie rozpłakać. Czemu szpitale sprawiają, że ciągle chcę płakać?

-To serce, należy do najbardziej hardej baby jaką znam, tylko ona potrafi tak wymiatać na motocyklu, tylko ona umie mnie zaskoczyć i tylko ona się dla mnie liczy- powiedział i mocno mnie pocałował.

-O Boże!- oderwałam się od Cal'a i spojrzałam w stronę drzwi gdzie stała mama- Przepraszam, ale nie przyzwyczaiłam się, że Lily ma nowego chłopaka, załamała się po Isaac'ku, a teraz zgrywa twardą babę...-spojrzała na moją przerażoną minę i od razu zamilkła- Ups!...Przepraszam... powiedziała i się ulotniła. 

-Opowiem później-powiedziałam, zanim Cal zdążył coś powiedzieć. Pokiwał tylko głową i leżeliśmy tak jak wcześniej. 

Leżeliśmy tak do wieczora w milczeniu, ale ta cisza była przyjemna... czasami dawaliśmy sobie czułe pocałunki...

Po czym wygoniłam go do domu. 

Leżałam tak jeszcze chwilkę, po czym zasnęłam. 

_______________

Wiem, że dzisiaj jakiś krótki, ale nie mam weny już na dzisiaj, jestem zmęczona.. :( 

Dobranoc miśki :) 


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top