Prolog
Marinette właśnie szykowała się do snu. Idąc do swojej sypialni, wzięła jeszcze kubek z wodą z kuchni. Gdy już się miała położyć na łóżku, usłyszała jak ktoś zaczyna się dobijać do jej mieszkania. Przerażona chałasem, zerwała się z łóżka, i pobiegła do drzwi zobaczyć kto się do niej, o tej godzinie dobija. Gdy otworzyła drzwi, nie mogła uwierzyć w to kogo widzi.
-Marinette proszę pomóż mi! - powiedział Adrien ze strachem w głosie.
÷÷÷÷÷÷÷÷÷÷÷÷÷÷÷÷÷÷÷÷÷÷÷÷÷÷÷÷÷÷÷÷
Chłopak biegł już do kolejnego budynku, był cały przemoczony, brudny i poraniony. Biegnie tak już dobre 2 godziny.
Wbiegł do budynku i zadzwonił pod znany mu numer, dzwi otworzyła mu mulatka, gdy go zobaczyła przerażenie i gniew namalowało się jej na twarzy.
-Alya, proszę musisz mi pomóc. - powiedział bardzo zdenerwowany blondyn.
-Nie ma mowy. Wiem, że byliśmy przyjaciółmi, ale nie chce mieć przez ciebie kłopotów! - wykrzyczała dziewczyna, i zaczęła zamykać dzwi. Niestety nie udało jej się gdyż chłopak je gwałtownie zatrzymał.
-Proszę cie Alya, powiedz mi chociaż kto mógł by mi pomóc. - oboje dobrze wiedzieli o kogo chodzi.
- Nie powinnam tego robić, ale podam ci jej adres. Tylko jeśli spotka ją jakaś krzywda, to nie ręcze za siebie. - zagroziła dziewczyna, podając kartkę z adresem chłopakowi.
Chłopak jak tylko dostał to co chciał, od razu zaczął biec do jej domu. Przez całą drogę myślał tylko o tym, że wreszcie ją spotka, i o tym czy będzie chciała mu pomóc.
Gdy dotarł już na miejsce i stanął przed jej drzwiami, zaczął się wahać, lecz wiedział, że nie ma czasu. Wziął głęboki oddech i zaczął walić pięścią w jej dzwi, miał tylko nadzieję, że jeszcze nie śpi.
Po paru sekundach w drzwiach stanęła granatowowłosa dziewczyna. Adrian nie mógł oderwać od niej wzroku, wyglądała jeszcze piękniej niż ją zapamiętał. Po chwili otrząsnął się i przypomniał sobie po co tu przyszedł.
-Marinette proszę pomóż mi! - wypalił na tych miast chłopak.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top