~12~
*Jin*
Dzisiaj zauważyłem słodkie zachowanie Jimina i Taetae. Zachowywali się jak takie dwie alfy. Ale V nie ma szans z Chimem. W sumie ciekawe czy jak ja bym się tak ubrał to czy Suga też by tak na mnie patrzył. Moje rozmyślenia przerywa ów osobnik.
-Jinnie co siedzisz tak sam?
-Jimin siedział ale wypił herbatkę i poszedł do pokoju. A ja oglądam Tv. Po za tym nie jestem już sam.
Yoongi bez żadnego skrępowania objął ramieniem dokoła mojego pasa. Oparłem głowę na jego ramieniu. Było mi przyjemnie. Aż mi się spać zachciało.
-Yoonie pójdziesz ze mną na górę bo spać mi się chce.
-Oczywiście księżniczko.-Lubię jak mnie tak nazywają a zwłaszcza on.
Poszliśmy na górę gdzie ubrałem luźną koszulkę która należała do mojego taty. Heh chciałem żeby coś mi o nich przypominało. Od mamy mam takiego słodkiego małe misia. Czekałem aż przyjdzie Min, bo poszedł też założyć coś luźnego. Nie mam dużo czasu na sen bo muszę za niedługo wstać i zrobić obiadokolację.
*Yoongi*
Od jakiegoś czasu mój prześladowca nie pisał do mnie ani nie wydzwaniał jedynie dzisiaj kiedy wstaliśmy z Jinem by zrobić obiadokolacje rozbrzmiał sygnał mojego telefonu. Wziąłem go lekko się wahając ale odebrałem. Na początku po drugiej stronie była głucha cisza więc ja się odezwałem.
-Halo?
-Witaj Yoongi. Jak miło cię znowu słyszeć.
-Czego chcesz?-Warknąłem
-Ależ niczego mój drogi, w sumie to jednak mam do ciebie sprawę.
-Jaką?
-Ta szmata Jeon ma się odpierdolić od Jimina bo pożałuje i to ostro. Zrób coś.
-Niby co?
-Nie wiem rozkochaj go w sobie albo niech to zrobi Taehyung. Jimin jest mój pamiętaj.
Rozłączyła się. Co za kurwa! Nienawidzę jej z całego serca.
-Yoonie coś się stało?
Podszedł do mnie Jin ze swoim ciepłym uśmiechem.
-Nie nic słońce. Wracamy gotować?
-Pewnie.
Muszę potem jakoś powiedzieć to reszcie zespołu. Kookie musi być bezpieczny. Jakoś damy sobie radę. W końcu jesteśmy BTS! A w końcu Jikook is real co nie? Właśnie.
*RapMon*
Moja ekipa znów zaczyna się dziwnie zachowywać. Już zdążyłem dostać opierdziel że ta banda zachowuje się jak rozwydrzone bachory. Muszę coś zrobić. Tylko co?
Wyszedłem na spacer. Jin śpi razem z Yoongim. Kook, Tae, Hope i Jimin są na sali treningowej a ja siedzieć sam nie będę. Zastanawiam się kiedy w końcu V odpuści sobie przelecenie Kooka. Przecież wiadomo nie od dziś że Jikook jest prawdziwe. No chyba że Jungkook coś czuje do V a nie do Chima.
Moje rozmyślenia przerwało mi piśnięcie niezwykle wysokie i dziwnie znajome. Podniosłem lekko wzrok i napotkałem znajome tęczówki. Zapatrzyłem się jednak w miarę szybko otrząsnąłem się z letargu i odezwałem się.
-Witaj Tzuyu.
~~~~~~~
Dzisiaj taki krótki bo nie chciałam żeby ten kto to czyta czekał długo. No więc chyba rozdziały będą krótsze zobaczy się. Do następnego ;)
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top