35

-Ale jazda... - skomentował Sehun chodząc po salonie. Oparł ręce na głowie i zaśmiał się nerwowo, tak jakby to, czego się dowiedział, dotyczyło jego życia.

-Owsiki masz? - zapytałam wycierając oczy z łez. - Siadaj.

-Kiedy mu to powiesz? - zapytała NaoRin non stop przytulając mnie.

-Nie wiem. Na razie muszę iść do lekarza, wyjaśnić to... - powiedziałam i dotknęłam swojego brzucha. Bałam się faktu, że wewnątrz mnie może rozwijać się nowe życie.

//

Pieniądze w połączeniu z prywatną służbą zdrowia zawsze sprawiały cuda. Niespodziewanie, zostałam przyjęta do jednej z lepszych klinik ginekologicznych w Seulu, a wizyta mogła odbyć się jeszcze dziś.

Lekarka wyszła z gabinetu żegnając pacjentkę w zaawansowanej ciąży. Kobieta w średnim wieku uśmiechnęła się do mnie i zaprosiła do środka.

-Proszę położyć się na łóżku - powiedziała po wstępnej rozmowie i przygotowała wszystko do USG. Patrzyła na ekran i uśmiechnęła się. -Na oko, drugi miesiąc - dodała, a ja gwałtownie wstałam.

-Niemożliwe, miałam okres miesiąc temu! - zaprotestowałam, a kobieta uspokoiła mnie gestem ręki.

-To sie zdarza, miesiączka może utrzymywać się jeszcze przez dwa miesiące.

-Jak to, się zdarza?! A aborcja? - zapytałam nerwowo, ściskając skrawek bluzki.

-To jest poważna decyzja, lepiej żeby porozmawiała pani z ojcem dziecka.

//

Wyszłam z gabinetu i nie zważając na czekającą na mnie Nao, zbiegłam po schodach na parter. Ruszyłam ulicą w stronę centrum jednak zatrzymało mnie pociągnięcie za ramię.

-Co się stało?! Co ona ci powiedziała? - zapytała, a ja pokiwałam przecząco głową.

-Jest, ono jest wewnątrz mnie - powiedziałam rozpaczliwie rozglądając się na boki.

-Nie rób teraz głupot, jedziemy do mojego mieszkania, a Kook będzie za godzinę. Porozmawiasz z nim - zdecydowała i zaprowadziła mnie do auta.

//

Jungkook siedział obok mnie, jednak nic nie mówił. Ja, z kolei, nie byłam w stanie na niego spojrzeć. Łzy spływały po moich policzkach, a w rekach trzymałam jeden z czterech testów ciążowych i zdjęcie USG, które dała mi lekarka.

-Nie rozumiem dlaczego płaczesz - stwierdził i wziął ode mnie zdjęcie. W końcu na niego spojrzałam. Na jego ustach malował się uśmiech. Najszczerszy jaki do tej pory widziałam.

-Nie dość mamy już problemów? - zapytałam i podniosłam się gwałtownie. - Usunę je, by nie komplikować nam życia - zdecydowałam, a usta chłopaka wykrzywiły się w grymasie.

-To istota, która niczemu nie jest winna, damy radę, wychowamy je - zapewnił, a ja poczułam ukłucie w sercu. Jungkook przytulił mnie, a chwilę później dotknął mojego brzucha. Posłał mi kolejny uśmiech. - Nasze dziecko.

Wysiliłam się na delikatny uśmiech i złączyłam nasze dłonie. Jednak widmo zbliżających się cierpień powodowało, że czułam jak żołądek podchodzi mi do gardła.

//

Włosy związałam w koński ogon i zajęłam się odkurzaniem.

NaoRin i Jungkook zabronili mi wychodzić z domu, gdyż ich zdaniem jakikolwiek kontakt z osobami nie powołanymi mógłby być niebezpieczny dla mnie i maleństwa. Ich zdaniem najlepiej byłoby jak bym leżała na kanapie i cały dzień, przykryta kocykiem, oglądała seriale.

To dlatego wykorzystałam czas, w którym Nao musiała wyjść z domu, by choć trochę się poruszać. Wymachiwanie sprzętem spowodowało, że dostałam nieco zadyszki, a serce zaczęło bić z dużo większą prędkością. Usiadłam na chwilę i wyrównałam oddech.

Gdy już uspokoiłam swoje ciało, usłyszałam jak drzwi frontowe zatrzaskują się. Odgłos obcasów utwierdził mnie, że to NaoRin. Dziewczyna rzuciła torebkę na kanapę i wycelowała palec w odkurzacz, którego nie zdążyłam schować.

-Co to ma znaczyć? Miałaś się nie męczyć! - zarzuciła mi i odrzuciła włosy do tyłu.

-A ty miałaś być za godzinę - prychnęłam i bardziej otuliłam się kocem. Brunetka westchnęła, jednak usiadła koło mnie i dotknęła mojego brzucha.

-Jessi, powinnaś o siebie dbać, nie nosić ciężarów... - szepnęła i wyszła do kuchni. - Swoją drogą, przyszłam tylko na chwilę, do wieczora będę zajęta. Załatwić ci kogoś do towarzystwa?

-Nie, dam sobie radę - odpowiedziałam i włączyłam telewizor. Dziewczyna wróciła do salonu z kanapką w ustach i położyła na stoliku herbatę zieloną.

-Masz herbatę, odpoczywaj - powiedziała i wziąwszy torebkę wyszła z domu.



Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top