11

Los Angeles jest cudowne, a najbardziej można to odczuć, gdy weźmie się apartament w hotelu na wybrzeżu Long Beach.

Upadłam na wygodne łóżko i przeczesałam dłonią włosy. Nabrałam w piersi tyle powietrza ile tylko zdołałam i powoli je wypuściłam. W końcu wybrałam numer Kooka.

-Już jestem w hotelu - powiedziałam od razu, gdy tylko odebrał.

-Cieszę się - usłyszałam jego głos po drugiej stronie. Mimo, że próbował ukryć niebyt zadowolony ton, to wyczułam, że coś jest nie tak.

-Co się stało? - zapytałam, a on jedynie westchnął. Już od jakiegoś czasu wiedział, że nie ma sensu, żeby zaprzeczał.

-Ani słowa od Jina, wiesz, trochę się martwię, mimo wszystko, kiedyś był z nami w zespole - mruknął. Spojrzałam przez okno, czy powinnam mu powiedzieć? Czy to nie wywoła niepotrzebnej burzy? Przygryzłam wargę.

-Spotkałam go, jest w LA - cisza po drugiej stronie słuchawki nie wróżyła nic dobrego, przez chwilę czekałam w narastającym napięciu, ostatecznie odchrząknęłam. - Nie bądź zazdrosny, jestem z tobą - podkreśliłam ostatnie słowo. Mimo wszystko, wyobrażałam sobie skwaszoną minę Kooka. 

-Uważaj na siebie - powiedział po chwili, a ja mimowolnie uśmiechnęłam się. - Kocham cię - dodał, dzięki czemu mój uśmiech jeszcze się powiększył.

-Ja ciebie bardziej - odpowiedziałam, usłyszałam jeszcze jego słodki śmiech po drugiej stronie słuchawki i rozłączyłam się. Nie było sensu leżeć na hotelowym łóżku. Miałam przed sobą dwa tygodnie słodkiego odpoczynku, nie zamierzałam rozmyślać o ostatnich miesiącach. Zdecydowałam się zabawić. Dzisiejszego wieczoru pojawię się w jakimś klubie. 

Kilka drinków sprawiło, że wróciłam do przeszłości, jeszcze sprzed poznania BTS. Wkręciłam się w towarzystwo kilku dziewczyn i wyśmienicie się bawiłam. Tańczyłyśmy po środku sali, żadna z nas nie chciała dopuścić do siebie żadnego nawalonego faceta, który liczył na bezczelne macanie kobiecego ciała. 

-Idziesz z nami, Jessica? - zapytała Kim, niska blondynka. Dziewczyna delikatnie zatoczyła się i upadłaby, gdyby nie złapała równowagi na swoich wysokich koturnach. - Chodźmy zrobić selfie w łazience! - powiedziała do pozostałych trzech dziewczyn. 

Ja usiadłam przy stoliku i popijałam drinka. Zaśmiałam się, gdy Emily i Camille zaczęły śpiewać piosenkę, którą aktualnie puszczał DJ. 

-Chyba sobie odpuszczę, bolą mnie nogi - odpowiedziałam dziewczynie, która w dalszym ciągu oczekiwała odpowiedzi, ta tylko wzruszyła ramionami i odeszła. Mój wzrok znów powrócił do dwóch dziewczyn siedzących naprzeciw mnie. Nagle Camille przechyliła się w moją stronę. 

-Mogę cię o coś zapytać? - Na te słowa Emily zachichotała, ja tylko twierdząco pokiwałam głową i włożyłam do ust słomkę z drinkiem. - Całowałaś się już z dziewczyną? 

Przez jej pytanie prawie wyplułam alkohol na stolik, jednak w porę połknęłam to, co miałam w ustach. Kaszlnęłam dwa razy i przyjrzałam się uważnie dziewczynie o długich, ognisto czerwonych włosach. 

-W zasadzie... - zaczęłam powoli i przez chwilę zastanawiałam się. Cam przysunęła się bliżej mnie i przyglądała się mojej twarzy z największą uwagą. - Z dziewczyną nigdy - odpowiedziałam, a dziewczyna kontrolnie spojrzała na Emily, jakby oczekując jakiejś jej reakcji, ta jedynie wzruszyła ramionami. 

-A czy... - dziewczyna uważnie przyjrzała się moim wargom. - Chciałabyś spróbować?



Otworzyłam powieki i przetarłam twarz. Powoli zaczęłam przypominać sobie, co działo się poprzedniego wieczoru. Niespodziewanie dotknęłam ust. Mimo, że w pokoju byłam sama, odniosłam wrażenie, jakby poznana wczoraj dziewczyna nadal mnie całowała. W tych pocałunkach było tyle emocji, nie był taki jak z Jungkookiem. Był delikatniejszy, nieco nieśmiały, a jednak było w nim tyle żaru i pożądania. 

-Czy to można nazwać zdradą? - zapytałam samą siebie, jednak jak na zawołanie, mój telefon zaczął dzwonić. Uniosłam smartphone'a, na wyświetlaczu pojawiło się zdjęcie Jungkooka z bitą śmietaną na nosie. To był nasz wypad na gofry... Przygryzłam wargę. - To była zdrada? - zapytałam patrząc w telefon i odłożyłam nadal dzwoniący telefon na szafkę nocną. Urządzenie zamilkło a ja zakryłam poduszką twarz i zaczęłam w nią krzyczeć, jednak zadbałam o to, by było to maksymalnie strumieni przez pierze. 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top