3

RIN

Po kilkuminutowym tłumaczeniu się, dyrektorka patrzyła na mnie z co najmniej pobłażaniem.  Haha, very funny. Serio!

- Witamy w naszej szkole! - powiedziała i uśmiechnęła się do mnie przyjaźnie. Wiem, że nie powinienem oceniać ludzi tak od razu, ale od zawsze miałem z tym problem. To nie moja wina, że ona wydawała się być naprawdę spoko! Wyszliśmy z jej gabinetu i skierowaliśmy się w stronę schodów. Powiedziała, że zaprowadzi mnie do mojej sali.

- Co za miła kobieta - pomyślałem. Była to dla mnie nowość, bo z reguły miałem problemy z nauczycielami. To oczywiście nie była moja wina! To oni się mnie czepiali! Po dwuminutowym marszu dotarliśmy pod drzwi właściwej sali. To pani dyrektor otworzyła. I nagle mój cały stres powrócił. Weszła do środka i gestem dłoni zaprosiła mnie do środka. Niepewnie przekroczyłem próg i rozejrzałem się po sali przelotnie. Klasa nie była zbyt liczna. Na pierwszy rzut oka powiedziałbym, że ma ok. 15 osób.  Było sporo miejsc wolnych, ale niestety większość osób siedziała już razem w ławce. Jedyną osobą siedzącą osobno był ten sam chłopak, z którym się dzisiaj już spotkałem. Następnie skierowałem wzrok na moją nauczycielkę.

- Witaj. Ty pewnie jesteś Rin, prawda? Nazywam się Mikasa Kirishima i jestem twoją nową wychowawczynią - odezwała się kobieta.

- Miło mi poznać. - niby na nią patrzyłem i w ogóle, ale jakoś nie mogłem się skupić. Zostało mi albo siedzieć samemu, albo z tamtym chłopakiem. Stety albo niestety pani Kirishima rozwiązała mój problem za mnie, gdy poleciła mi usiąść koło białowłosego chłopaka. Posłusznie skierowałem się w stronę ławki na końcu klasy.

- Shiro! - nauczycielka zwróciła się do białowłosego. A więc to tak ma na imię. Nawet pasuje. Uśmiechnąłem się po nosem. - Oprowadziłbyś nowego kolegę po szkole po lekcjach, co?- Mimo jej uśmiechu wcale nie brzmiało to jak prośba. Czerwonooki skinął głową na znak zgody, chociaż widać było, że nie będzie to spełnienie jego marzeń.

Ławka, w której siedział mój "kolega" znajdowała się na samym końcu klasy pod oknem. Też se wybrał. Normalnie jak wszystkie główne bohaterki anime shoujo. Położyłem plecak obok mojego krzesła, usiadłem i zacząłem rozpakowywać książki. Przyłapałem się na tym, że ukradkiem spoglądałem na Shiro, próbując mu je dokładnie przyjrzeć. Miał bardzo nietypową urodę. Jego delikatne rysy i lekko różowe usta mogłyby kogoś zmylić i można by go wziąć za dziewczynę. Dopiero po kilku sekundach zorientowałem się, że najzwyczajniej w świecie się na niego gapię. Domyśliłem się też, że to zauważył, bo na jego twarz wstępował co raz większy rumieniec. Natychmiast odwróciłem głowę i wbiłem wzrok w książki. Okej Rin, skup się na czymś innym! Nie myśl o nim! Nie zniszcz sobie reputacji już pierwszego dnia w szkole!

Dalej lekcje przebiegały raczej gładko. Praktycznie to myślami byłem zupełnie gdzie indziej. Całą fizykę główkowałem, co moja mama zrobi dobrego na obiad. Zwrócono i uwagę przez to parę razy, ale mówiłem, że to przez to, że jestem nowy i cała ta sytuacja jest dla mnie nieco obca. Ta wymówka plus mój czarujący uśmiech równa się usprawiedliwienie i sympatia nauczycieli.  Zadziałało to znacznie lepiej niż sądziłem. Udało mi się też przekonać tym moich kolegów z klasy. To znaczy większość, bo Shiro zawsze gdzieś znikał. Co on porabiał całe przerwy!? Omijała go moja cudowność! Jego strata, jak to się mówi. Całkiem nieźle też sobie poradziłem z dziewczynami. A tak właściwie nie nieźle, lecz ZAJEBIŚCIE!!! Nie mogłem się opędzić od nich. Ale tak szczerze to wszystkie były takie sztuczne i raczej.... łatwe. Gdzie cała zabawa?? Nie twierdzę, że jestem homo... Chyba powiedziałbym, że jestem biseksualny. Miałem kiedyś dziewczynę i była naprawdę fajna. To znaczy fajna była jej dupa i cycki. Nie ... ja nie traktuję ludzi przedmiotowo. W ogóle. Tak więc dzień spędziłem na zdobywaniu nowych znajomych. Klasa była naprawdę spoko. Poszło gładko. To byli naprawdę mili ludzie, ale interesował mnie bardzo trzymający się na uboczu Shiro. Było w nim coś takiego, że ...... Nawet nie mogę tego właściwie opisać. Chciałem się trochę o niego podpytać nowo nabytych przyjaciół, ale to wyglądałoby nieco dziwnie. Poczekam jeszcze chwilę. A z resztą dziś po lekcjach się z nim widzę to może się czegoś o nim dowiem.

SHIRO

Co to było?!?!?! Siedzę sobie w klasie w ostatniej ławce i staram się skupić na lekcjach, a tu nagle on wpada do klasy! Byłoby wszystko okej, gdyby nie drobny fakt, że wspaniała i wielmożna dyktatorka Kirishima posadziła go ze mną w ławce. Czy ona do końca oślepła do kurwy nędzy?! Nie byłoby tak źle gdybym nie spalił takiego buraka, gdy tylko na mnie spojrzał. Co ja kurwa jestem? Ukeś z jakiegoś yaoica? Nasza wychowawczyni może i wydaje się być miła, ale osoby znające ją dłużej wiedzą, że jest jebaną sadystką. Na dodatek  kazała mi go oprowadzić po szkole! I to wszystko z uśmiechem na twarzy, a raczej pseudo uśmiechem bo to coś przypominało minę człowieka po zjedzeniu cytryny!  Była paskudnie brzydka! Jej farbowane na blond włosy miały odrosty na kilka centymetrów. Chyba miała nadzieję odwrócić od tego uwagę swoją straszną tapetą, która wręcz kapała jej z twarzy.

Na przerwach zawsze szedłem do składziku woźnych. Rzadko tam ktoś zagląda, nawet jeśli to przymyka na to oko. Jednak jest jakaś sprawiedliwość na tym świecie!

Po zakończonych lekcjach podszedłem do niego nowego chłopaka. Na mój widok nie ukrywał uśmiechu. Spuściłem wzrok lekko się rumieniąc. Ogarnij się Shiro! Wdech, wydech. Co się ze mną dzieje!? Nigdy się tak nie zachowywałem! Podszedł do mnie, a moje serce zaczęło walić jak oszalałe. Czyżbym miał arytmię! A co jak jestem chory? Tak szczerze to nie czuję się dzisiaj najlepiej.

- Emmmm.... - zacząłem nie bardzo wiedząc co powiedzieć. - Wiesz... Ja nie czuję się dzisiaj zbyt dobrze... Nie miałbyś nic przeciwko gdybym tę oprowadzkę przełożył na jutro?

- Jasne,  nie ma problemu.- Jednak jego wyraz twarzy wyrażał....zawiedzenie??? - Na pewno dobrze cię czujesz? Może cię odprowadzić?

- Nie!!!! - opowiedziałem mu chyba nieco zbyt gwałtownie i głośno. Prawie wszyscy z osób, które jeszcze zostały w szkole spojrzały się na mnie. Ale co miałem zrobić? Gdybym został z nim trochę dłużej to strasznie bym się zbłaźnił. Dziękuję, ale wolę tego uniknąć. Tak więc waleczny ja, uciekłem z gracją i pobiegłem w stronę przystanku autobusowego zanim chłopak zdążył mi odpowiedzieć. Tak na dobrą sprawę to nie wiem nawet jak on ma na imię. Co za upokorzenie! Pewnie ma mnie za debila i ostatniego przegrywa. Brawo Shiro! To się popisałeś! Jeszcze w autobusie rozmyślałem, jak ja przetrwam następny dzień....







Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top