Rozdział 6
Gdy byłam już przy moich drzwiach, otworzyłam je najciszej jak mogłam. Z ulgą weszłąm do pokoju. Znieruchomiałam, gdy zobaczyłam na swoim łóżku... Paule.
-Gdzie ty byłaś?!- zdenerwowała się siostra.
-Ciszej, bo obudzisz rodziców- powiedziałam.
-Gdzie byłaś? Martwiłam się, że coś ci się stało- odparła ciszej, lecz dalej ostro Paula.
-Poszłam do Oliwki pożegnać się z nią- odpowiedziałam.
-Nie mogłaś zrobić tego jutro? Tylko w nocy?- zapytała.
-Jutro nie będzie kiedy. Nie powiesz tego rodzicom? Proszę, zrobią mi awanturę- błagałam ją.
-Co ma nie mówić?- zapytała mama wchodząc do pokoju i ziewając.
-Nic, gadamy sobię po prostu- odpowiedziałam szybko, na co Paula na mnie spojrzała.
-Czemu Natalia nie jesteś w piżamie? Idźcie spać, jutro wcześnie wstajemy- odparła mama wychodząc.
-Niech ci będzie- powiedziała do mnie Paula i wyszła.
Zamknęłam drzwi od pokoju i przebrałam się w piżamę. Byłam bardzo zmęczona, więc szybko zasnęłam.
Następnego dnia
-Natalia wtawaj- budziła mnie siostra.
-Jeszcze pięć minut- mruknęłam.
-Wstawaj leniu- zażartowała Paula, na co walnęłam ją poduszką.
-Ubieraj się już, zjemy śniadanie i jedziemy- powiedziała już smutniej Paula.
Mi też zrobiło się smutno, nie chcę się przeprowadzać. Dobrze, że w nocy przyszłam do Oliwki i Ameli. Nawet jak rodzice się dowiedzą i zrobią mi awanturę, to nigdy nie będę żałowała, że poszłam do dziewczyn. Wzięłam przygotowane wczoraj rzeczy i poszłam do łazienki. Wziełam przysznic itp. Ubrałam Białą blyzkę z czerwonym logiem Levis, dżinsowe krótkie spodenki, wisiorek i czarno-białe vansy. Wyszłam z łazienki i poszłam do jadalni gdzie czekały już na mnie naleśniki z nutellą i kakao. Nawet takie pyszności, nie mogły mi teraz poprawić humoru. Już nigdy nie spotkam Oliwki, ani Ameli. Miałyśmy takie plany na wakacje, tyle polesłów jeszcze nie zrealizowanych, a rodzice to zepsuli. Dalej się dziwiłam, że tata jeszcze nie poszedł do pracy. Jadłam powoli naleśniki, wiedziałam, że i tak już się z dziewczynami nie będę mogła spotkać.
-Wszystko dobrze?- zapytał tata.
-Tak, wszystko wspaniale- odpowiedziałam smutno.
-Pomyśl, będziemy mieli nowy, większy dom, będziemy mieszkać w dużym mieście- próbowała mi poprawić humor mama.
-Jakoś nie pomaga- odparłam ponuro.
Gdy zjadłam naleśniki i włożyłam naczynia do zmywarki, poszłam do pokoju. Podczas gdy byłam w łazience, tata musiał wszystko powynosić, bo nie było pudeł, ani walizek. Położyłam się na łóżko i przejżałam social media. Oliwia była nieaktywna, szkoda, potrzebowałąm z nią pogadać. Postanowiłam przejżeć jeszcze wszystkie szuflady i szafę, czy niczego nie zapomniałam. W końcu nie będziemy wracać sześć godzin, bo czegoś nie wzięłam.
-Natalia! Chodź, już jedziemy!- zawołała mama.
Wzięłam plecak, w którym miałam iPhone, słuchawki, wiatraczek na wypadek jakby było mi za gorąco no i oczywiście picie. Poszłam do przedpokoju i z mamą i Paulą wyszłam z domu. Oczywiście sąsiedzi jeszcze żegnali się z nami. Gdy wyszliśmy przed blok, wiał lekki wiaterek. Było wręcz upalnie. Dobrze, że wzięłam wiatraczek, przyda się. Chwile postaliśmy na dworzu, gdy tata sprawdzał, czy wszystko jest zabezpieczone, a mama poszła jeszcze raz sprawdzić cały dom, czy wszystko wzięte. Podbiegli do nas Mikołaj i Dominika.
-Czyli już jedziecie?- zapytała smutno Dominika.
-Niestety- odpowiedziała Paula równie smutno.
-Będziemy tęsknić- odparł Mikołaj.
-My za wami też młodziaki- powiedziałam z śmiechem i zepsułam Mikołajowi fryzurę, którą natychmiast poprawił.
-A my za wami starcy- odpowiedziała z śmiechem Dominika i zaczęła uciekać, a ja z Paulą ją gonić.
Gdy już się uspokoiliśmy i rodzice wsiadali do auta, przytuliliśmy się na pożegnanie. Naprawdę, lubię te maluchy (tak, wiem, że Dominika jest o rok ode mnie młodsza, ale i tak lubię mówić na nią maluch). Wsiadłyśmy do auta, a Dominika i Mikołaj nam machali. Poleciała mi łza. Tyle wspomnień. Tyle osób. Ale nie mam wyjścia. Rodzice siedzieli z przodu, tata kierował, a ja i Paula byłyśmy z tyłu. Siostra oparła głowę o okno i oglądała widoki. Ja ubrałam słuchawki i włączyłam sobie losową piosenkę. Strasznie mi się nudziło, sześć godzin, trochę długo jak na mój gust. Po chwili zasnęłam.
-Halo, Natala- mówiła Paula.
-Co?- zapytałam zaspanym głosem.
-Za dziesięć minut będziemy na miejscu- odpowiedziała mama.
-I nie mogłam tych dziesięciu minut przespać?- zapytałam i nagle znieruchomiałam.
-Nie- odpowiedziała mama i się odwróciła.
Byłam pod wrażeniem, wysokie budynki, wieżowce, wow jeszcze nigdy nie widziałam czegoś takiego. Oglądałam widoki za oknem, to było... cudowne! Ucieszyłam się, że będę tutaj mieszkać. Tylko szkoda, że nie mieszkają tu Oliwia i Amelia.
-Jesteśmy- powiedział tata.
Spojrzałam na dom, pod którym zaparkowaliśmy, był piękny i... duży. Nie był on w centrum miasta, no ale trudno.
Moim zdaniem jest on cudowny. Wbiegłam do środka i pierwsze co zobaczyłam to salon połączony z kuchnią: (sofa i kuchnia biała)
Weszłam na górę, w poszukiwaniu swojego pokoju. Weszłam do niego, był cudowny: (naprzeciwko łóżka telewizor, a obok duża szafa, obok biurka wejście na balkon)
Pokój Pauli: (bez tych pluszaków i namiotu, naprzeciwko biurka duże łóżko i obok wejście na balkon)
Sypialnia rodziców: (obok łóżka wejście na balkon, a naprzeciwko telewizor)
Łazienka na dole:
Łazienka u góry:
Cudownie! Piękny dom! Tylko szkoda, że Oliwia i Amelia go nie zobaczą. No ale dobra. Nie chce już się martwić. Wzięłam już wszystkie swoje pudła i walizki i pobiegłam do swojego pokoju się użądzić. Bardzo mi się on spodobał. W prezencie, z Paulą dostałyśmy laptop Apply. Oczywiście biały. Otwierając szafę byłam bardzo zdzwiona, ile tam jest miejsca. Gdy już wszyscy się rozpakowali, postanowiliśmy, że zamówimy pizze. Czekając na obiad oglądaliśmy telewizje w salonie. Naprawdę, bardzo podobał mi się ten dom. Już nawet nie myślałam, że nigdy się nie spotkam z Oliwią i Amelią, nie chciałam sobie tym niszczyć humoru. Była już 18:30, w końcu przyjechała pizza. Paula zapłaciła, a ja nałożyłam na talerze. Z Paulą przygotowałyśmy stół. Gdy już w końcu zasiedliśmy do niego z pyszną pizzą, zaczęliśmy rozmowę:
-I jak wam się podoba dom?- zapytał tata.
-Jest cudowny!- odpowiedziałam z Paulą.
-A pokoje?- tym razem zapytała mama.
-Są wspaniałe- odpowiedziałyśmy znów w tym samym czasie, na co się zaśmiałyśmy.
-Teraz będziecie mogły z znajomymi chodzić do owiele większego miasta, jest w nim też bardzo dużo rozrywek- powiedziała mama.
Po zjedzeniu tej pysznej pizzy i włożeniu naczyń do zmywarki, była godzina 20:50. Postanowiliśmy, że będziemy się już kładli spać. Poszłam na górę do pokoju po piżamę, a potem do łazienki górnej. Wzięła kąpiel, czego bardzo dawno nie robiłam, bo w tamtym domu miałam tylko prysznic, a nie wanne. Umyłam włosy i je wysuszyłam. Ubrałam przygotowaną piżamę i zmyłam makijaż. Poszłam następnie do pokoju, włączyłam sobie lampki, położyłam się i włączyłam telewizor. Przeskakiwałam po kanałach nie mogąc nic znaleźć. Wyłączyłam go i wzięłam telefon w rękę chcąc przejrzeć media społecznościowe. Nic nowego i znowu Oliwia nie była aktywna. Odłożyłam telefon i chwilę poleżałam. Po chwili do mojego pokoju weszła Paula i usiadła na łóżko.
-I jak ci się podoba dom?- zapytała.
-Jest cudowny- odpowiedziałam z uśmiechem.
-Ale masz piękny pokój- zaczęła się rozglądać.
-Tak jak ty- odparłam.
-Jutro może pójdziemy zwiedzić okolicę?- zaproponowała Paula.
-Dobry pomysł- spojrzałam na nią.- Jeszcze nie śpisz?
-Za chwilę idę. Fajnie tu jest, chyba nawet lepiej niż wcześniej, tylko szkoda, że nasi przyjaciele nie mogą tu być i przeżywać tego z nami- powiedziała na co pokiwałam głową.- Dobranoc.
-Dobranoc- zgasiłam lampki i położyłam się spać.
A oto kolejny rozdział! Mam nadzieję, że się wam spodobał! Trochę się nad nim napracowałam. 1321 słów specjalnie dla was! Życzę miłego dnia i papatki!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top