Rozdział 5
-Natalia?- odwróciłam się i stała tam....
-Amelia? Co tu robisz?- zapytałam zdziwiona.
-Już się bałyśmy, że cię nie zobaczymy!- krzyknęły i mnie mocno przytuliły.
-Dziewczynki, co się tam dzieje?!- słyszałyśmy, jak mama Oliwi wchodzi po schodach na górę, kierując się do naszego pomieszczenia.
-Moja mama nie może cię zobaczyć. Wchodź do szafy- szepnęła Oliwka, co natychmiast zrobiłam.
Gdy zamknęłam drzwiczki od szafy, do pokoju weszła mama Oliwki. Wszystko widziałam przez szparę. Chciałam się przesunąć, ale niechcący coś kopnęłam.
-Co to było?- zapytała mama kierując się w kierunku mojej kryjówki.
-To ja niechcący uderzyłam w łóżko- powiedziała szybko Amelia panikując.
-Nie, to było coś w szafie- odparła mama.
Spanikowana weszłam na półkę i zakryłam się wiszącą bluzą. Mama Oliwi otworzyła szafę i przyjarzała się w poszukiwaniu źródła dźwięku. Widziałam, jak dziewczyny z napięciem i zdziwieniem patrzą w stronę szafy. Po chwili mama Oliwi wyszła z pokoju idąc w stronę kuchni. Dziewczyny podbiegły do szafy i ją otworzyły. Zobaczywszy mnie ukrytą za bluzą, zaczęły się śmiać.
-Już się bałyśmy- powiedziała Oliwia uspokajając się.
-Dobra, chciałam się z wami pożegnać, przeżyłyśmy razem cudowne chwile, ale niestety musimy się rozdzielić- odparłam próbując opanować łzy, które miałam w oczach.
Dziewczyną się to nie udało i już zaczęły płakać. Zrobiłyśmy grupowego przytulasa. Gdy już się uspokoiłyśmy, Amelia zapytała:
-Jak się tu dostałaś? Jakim cudem rodzice ci pozwolili?
-Nie pozwolili- dziewczyny spojrzały na mnie zdziwione.- Wyszłam z domu, po ciemku tu biegłam i weszłam przez tą rurę- powiedziałam pokazując na okno.
Amelia wyjrzała przez okno, aby spojrzeć na tą rurę, dzięki której mogłam ostatni raz je zobaczyć.
-Podziwiam- odparła po chwili, na co z Oliwką się zaśmiałyśmy.
-Dobra, muszę już iść, jak rodzice się dowiedzą, że tu przyszłam, zrobią mi awanturę- powiedziałam i ruszyłam w kierunku okna.
-Natalia...- powiedziała Oliwka, odwróciłam się w ich stronę, a one mnie mocno przytuliły.- Będziemy tęsknić i nigdy o tobie nie zapomnimy.
-Ja też o was nie zapomnę- odpowiedziałam i weszłam na parapet.- Żegnajcie.
Zeszłam na dół i ruszyłam w kierunku mojego domu. Gdy spojrzałam się za siebie, widziałam dziewczyny machające mi z okna. Odmachałam im, wzięłam głęboki oddech i zaczęłam biec. Gdy byłam już przy moich drzwiach, otworzyłam je najciszej jak mogłam. Z ulgą weszłąm do pokoju. Znieruchomiałam, gdy zobaczyłam na swoim łóżku...
Kto siedział na łóżku Natali? Czy zrobi jej awanturę o to? Mam nadzieję, że rozdział się wam spodobał. Przepraszam, że takie krótkie, bo tylko 389 słów. Nie miałam jednak czasu aby napisać więcej. Miłego dnia!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top