*191*
Śniło mi się dzisiaj, że wybuchła wojna.
Rosja włamał mi się do mieszkania i zawiózł gdzieś pod Warszawę, żeby robić przeręble w lodzie (tam był śnieg i harda zima jakimś cudem).
Jechałam jakimś pociągiem, tam byli mężczyźni, kobiety i małe dzieci.
Gdy dojechaliśmy na miejsce facetom i nastolatkom zostały dane jakieś łopatki i pręty. Kobiety i dzieci miały jechać dalej do Węgier (tak, do Węgier).
Potem się dowiedziałam, że wpakowano ich do komór gazowych.
No więc tak pracowałam dłuższy czas, aż tu nagle przyjeżdża kolejny pociąg, a z niego wychodzi więcej facetów.
Wtedy każą nastolatkom wchodzić do pustego już pociągu. Wiedziałam, co się stanie z tymi, którzy pojadą, więc (biorąc pod uwagę, że to sen) wyskoczyłam przez okno jadącego pociągu i schowałam się w pobliskim lesie.
Tam spotkałam Słowację, który też przed kimś uciekał. Więcej się nie dowiedziałam.
Potem doczołgałam się do Warszawy. Chodziłam kanałami, żeby mnie nie znaleźli (byłam poszukiwana).
Tam spotkałam Feliksa i Warszawę, którzy działali w Polsce konspiracji.
No to do nich dołączyłam i było fajnie.
Ale potem trzeba było się ewakuować na zachód.
Znaleźliśmy gdzieś malucha i pojechaliśmy.
Jechaliśmy przez jakieś lasy. Wyjeżdżając na drogę dowiedziałam się, że Prusak się wypieprzył ciężarówką z cukierkami i w promieniu jakichś 800m wszędzie są cukierki. Powiedziałmi to Anglia w stroju policjanta, który razem ze Szkocją te cukierki zbierali.
Ja też wzięłam kilka i pojechaliśmy dalej.
Spotykaliśmy personifikacje miast, nie wiem jakich, ale były. W końcu spotkaliśmy jakąś personifikację, ale dziecko. Nie wiem, jak wszyscy zmieścili się w tym samochodziku (Ja, Feliks, Warszawa, jakieś 6 personifikacji i to dziecko), ale jeszcze było miejsce.
Jedziemy dalej, a tam Ameryka. Nie chciał nas słuchać, mówił, że musi pojechać na zachód, a nam nie ufa.
Wtedy dałam mu cukierka. Zaufał nam natychmiastowo.
Jedziemy dalej, a to dziecko zaczyna płakać. Wygrzebałam z tych cukierków jajko niespodziankę i dałam jej (to była dziewczynka).
Przestała, ale stało się coś innego. Alfred zaczął gapić się na to jajko dziewczynki (wiecie, taki obsesyjny wzrok). Dałam mu drugie i dopiero wtedy przestał.
Ostatecznie dojechaliśmy tam gdzie chcieliśmy. I dalej nie wiem, bo się obudziłam.
Alfred cukierkowy psychol xD
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top