MOMENT OSŁUPIENIA
Cześć. Chcę wam przypomnieć, że każde opowiadanie dotyczy innych osób. To dzieje się tylko w tym samym czasie w bardzo odległych miejscach na Ziemi. Dopiero na koniec opowiem wam o co mi chodziło w tymi opowiadaniami.
§§§§§§§§§§§§§§§§§§§§§§§
Przypadek ll
Ten sam czas...
Siedziałam w swej izolatce pisząc opowiadanie. Rozmyślając ile mi jeszcze czasu zostało. Ile to jeszcze potrwa? Nie wiem.
Każdy dzień to dla mnie tydzień, każdy tydzień to dla mnie wieczność...
Ile jeszce mam czekać aż do Was dołącze? Ile jeszcze oddechów oddam na żywy świat? Czy mam całe życie przed sobą?
Siedzę i piszę opowiadanie. O tym co przeżyłam i o tym co mnie spotka. Choroba mnie niszczy od środka, od zewnątrz ludzi gadanie mnie zabija, że będzie dobrze. Nic nie będzie dobrze póki nie zobaczę rodziny.
-Emili jutro masz operację.-powiedziała pielęgniarka wchodząc do mojej izolatki.
-Już 4 w tym tygodniu, a jest dopiero wtorek.-mruknęłam- Na co operacja?
-Przeszczep szpiku-powiedziała blondynka w różowej spódnicy i białej bluzce.
Przeszczep. Kolejny. Nie przeżyję go. Zanim jednak tam dojadę przewiozą mnie na inny oddział. Bardziej skomplikowany. Co zobaczę wchodząc bramą do świata pełnego szczęścia? Co zobaczę stając przed sądem Boga? Nie wiem.
[][][]
Pielęgniarka właśnie wchodzi do sali z czarnym, starym wózkiem. Ja nadal piszę. Zapisałam już równe 15 stron i dopiero jestem w jedej czwartej życia.
Nie zdąże opisać wszystkiego. Mówi się trudno...
Przejeżdżając pielęgniarka zatrzymała się po wyniki z badań. Weszła do pomieszczenia, a ja rozglądałam się po korytarzu. Po chwili zauważyłam salę pełną białych szmatek, pod którymi coś było.
Kawałek dalej zobaczyłam jak lekarz i pielęgniarki przykrywają dziewczynkę białą płachtą. Była mniej więcej w moim wieku.
Jedyne co usłyszałam to: " Zgon, godzina 4:36 nad ranem"
Wtedy zrozumiałam, ja również tam będe. Już niedługo. To nie będzie moment osłupienia, tylko cała wieczność...
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top