Rozdział 1
Adrien bardzo mnie zranił, jego słowa nadal tłoczyły się w mojej głowie. Nie sądziłam, że taki jest... A teraz widzę, że on tylko grał. Zwyczajnie bawił się moimi uczuciami. Wykorzystał mnie, miał mnie gdzieś. A ja, głupia, dopiero teraz to zauważyłam...
Powinnam już wcześniej zauważyć, że się mną tylko bawi, przecież odkąd zaczęliśmy na poważnie chodzić, z każdym dniem stawał się coraz bardziej oschły wobec mnie. Nadal całował i ze mną randkował, aczkolwiek brakowało w tym zupełnie zrozumienia dwóch duszy.
Gdy podchodziła w szkole do niego jakaś ładna i zgrabna koleżanka, zwyczajnie mnie olewał. Odpowiadał na każdą jej zaczepkę. Czułam, że wiele dziewczyn podrywa go przy mnie specjalnie, po prostu z zazdrości. No dobra, to normalne, sama byłam o niego piekielnie zazdrosna, ale chyba już wcześniej powinien był zdecydować czego chce, prawda? Obiecał mi, że już nie będzie z nimi wszystkimi pisał i rozmawiał, a jednak, cały czas to robił. A ja naiwnie wierzyłam, że w końcu spełni obietnicę... Dałam się oszukiwać dwa miesiące. I tak miałam już stanowczo dość ciągłego stresu i strachu przed tym czy go stracę i przed tym czy w danej chwili jakaś inna lala nie obejmuje jego szyi.
Mówiłam mu nawet wprost jak mi to przeszkadza, przynajmniej się starałam by mnie zrozumiał...
A on miał mnie... w czterech literach za przeproszeniem i był zadowolony, że tak wiele dziewczyn go wielbi. Bawił się z nimi, a nie zauważał jak mój uśmiech gaśnie z dnia na dzień. Co za kretyn. Nienawidzę go.
Dobra. Trudno. Pozbieram się. Jakoś... I zacznę żyć od nowa.
Wtargnęłam do domu zalana łzami, co prawie od razu przyuważyła moja mama. Nie miałam zamiaru tego przed nią kryć, wręcz przeciwnie, zawsze mówiłam rodzicom o wszystkim bez problemu, wolałam, żeby wiedzieli.
- Co się stało? - spytała wyraźnie przejęta, gdy ja odwieszałam bordową bluzę. Przetarłam oczy i zwróciłam głowę w jej stronę.
- Pokłóciliśmy się... To koniec! - wybuchłam płaczem.
Mama przytuliła mnie. Przez chwilę płakałam w jej ramionach. Nie chciałam okazywać słabości, ale to zbyt bardzo bolało. Zbyt smutna byłam. Załamana, rozczarowana... Pozwoliłam łzom swobodnie płynąć.
I pomyśleć, że to ja zakochałam się w takim draniu, który całkiem wprost okazywał, że ma mnie gdzieś! A ja się łudziłam...
Zaraz potem oderwałam się od mamy, wytarłam łzy z polików i postanowiłam opowiedzieć jej jak przebiegała cała nasza kłótnia z moim chłop... z byłym.
* * *
Kolejnego dnia obudziłam się jeszcze przed budzikiem. Byłam bardzo niewyspana, prawie całą noc nie mogłam zasnąć. Dużo płakałam. Cóż, każdemu było by niezmiernie przykro na moim miejscu. Żywiłam do Adriena głębokie uczucie. Uwielbiałam go.
Tylko za co?
Skierowałam się do łazienki i tam ubrałam na siebie różowy ubiór. Nadal miałam przed oczami tą scenę, te jego gorzkie, obojętne słowa.
Dosyć. Muszę się wziąć w garść.
Och, pewnie będzie stał teraz z tymi swoimi koleżaneczkami. Z gronem roześmianych wokół niego kretynek. No dobra, dziewczyn, bo to głównie jego wina. No tak, mnie nie będzie to nikt się nie będzie go czepiał. Ja przecież jemu tylko przeszkadzałam w podrywaniu kolejnych, skończył już zabawę ze mną, teraz weźmie sobie zapewne inną za kukiełkę.
Stop Marinette. Nie użalaj się nad sobą, myśl o tym co należy. Daj spokój, zobacz jaki z niego palant, nie jest Ciebie wart.
Ale ja go k... Tak, masz rację.
I tak, wraz ze swoimi przytłaczającymi myślami szłam pospiesznie do szkoły. Nie miałam jakoś daleko, także zaraz się w niej znalazłam.
Gdy weszłam podbiegła do mnie jedna z koleżanek. Z fałszywych koleżanek.
- Hej Mari! - zawołała.
- Cześć.- mruknęłam tylko smętnie pod nosem otwierając swoją szafkę, by zmienić obuwie. Nie miałam ochoty słuchać jej trajkotania.
Była to Cleo. Jasno-brązowowłosa dziewczyna, średniego wzrostu z piegami na twarzy. Ubiera się zazwyczaj na niebiesko, żółto lub zielono. Na jasne kolory.
Ona jeszcze mi nie zagraża, gorzej ta wredna jędza Chloe... Seksowna blondynka, figura jej się udała, lecz rozum niestety całkowicie nie.
- Mari... - nachyliła się nade mną Cleo.- Co się stało? Opowiadaj! Bo Adrien mówił, że z tobą zerwał, powiedział mi i koleżankom, że sama zaczęłaś kłótnie o byle gówno i do tego doprowadziłaś. Bo pytałyśmy się go co z tobą, wiesz, często chodziliście do szkoły razem no więc... - ciągnęła coś dalej, lecz nawet jej nie słuchałam, bo w głowie stanęło mi zdanie "kłótnia o byle gówno."
A więc to tak - uśmiechnęłam się do siebie nerwowo. Teraz będzie wszystkim opowiadał źle na mnie, świetnie, niech jeszcze powie, że jest pokrzywdzony i bardzo przeze mnie zraniony, no bo przecież w końcu cała wina leży po mojej stronie! Oczywiście panie Agreste.
Ty zdrajco.
Znienawidziłam go jeszcze bardziej. Wściekłam się.
- ... i w dodatku cała ta... Ej. Czy ty mnie słuchasz?
- T-tak, tak.- powiedziałam nieprzytomnie.- Słuchaj, ode mnie możesz mu jedynie przekazać, że naprawdę nie spodziewałam się, że z niego taki idiota i największa męska świnia. Albo nie. Wolę mu to przekazać osobiście.
- A więc to on doprowadził do rozpadu?
- Oczywiście. Cleo, zobacz sama jaki on jest, ciągle zmienia dziewczyny, bawi się nimi. Czy naprawdę jest godny uwagi jaką mu stwarzacie? Nie łudź się co do niego, to największy dupek z dupkowa. - sama zaśmiałam się niepewnie ze swojego żartu. Tylko, że w środku pękałam.
Ale ja tego dupka z dupkowa ko... Kompletnie nie cierpię!
- Może i masz rację. - uśmiechnęła się lekko, jednak nie dałam się temu zwieść, dobrze wiedziałam, że zaraz pójdzie obgadać to wszystko swoim koleżankom plotkarom no i Adrienowi pewnie też. A niech sobie mówi, gdzieś mam ich całą paczkę. Szczególnie jego mam gdzieś.
Nie masz...
Mam.
Cleo odeszła, a ja usiadłam na ławce szkolnej obok kolegi z klasy. Nie miałam przyjaciółek. Nie wiem dlaczego, może to właśnie przez to, że praktycznie wszystkie dziewczyny obskakują Adriena? Może mnie znienawidziły jak zaczęłam z nim chodzić. Proste.
Chciało mi się płakać. Byłam strasznie smutna i przejęta wczorajszym wydarzeniem. Muszę się jednak opanować, bo to szkoła.
Pewnie nie tylko ja przez niego płakałam. Byłam bardzo naiwna, wierząc, że będąc ze mną coś zrozumie i się zmieni. A w ogóle, że przynajmniej przestanie zwracać uwagę na zaczepki wszystkich innych dziewczyn.
Jak mogłam mieć tak bezmyślne przekonanie? Bogaty, żyjący w samych luksusach, mający wszystko czego zapragnie. Ma wszystko pod dostatkiem na zawołanie, dlatego niczego ani nikogo nie szanuje, niczym ani nikim się nie przejmuje. Chyba nie ma pojęcia o ludzkich wartościach. Wszyscy go podziwiają i uwielbiają. A nie wiedzą jaki jest naprawdę...
Bogaty zawsze stanie się męską świnią.
No dobra, może trochę przesadziłam.
* * *
Zbliżała się piętnasta godzina. Skończyłam już lekcje w szkole na dziś.
Musiałam znosić zadowolone moją porażką i szydercze spojrzenia koleżanek Adriena. Co za drań. Zawsze mógł liczyć na moją pomoc, na moje wsparcie, zawsze byłam przy nim, mimo, że on dość często mnie olewał i okazywał brak zainteresowania moimi sprawami.
Ja za to byłam na każde jego zawołanie. Gdy czegoś ode mnie chciał to zachowywał się jak prawdziwy dżentelmen, nie szczędził komplementów, zgrywał czułego chłopaka. Jednak gdy ja miałam problem i się denerwowałam, słyszałam z jego ust oschłe i obojętne "przesadzasz."
Pieprzony egoista. Takiego drania nie idzie lubić, na pewno w niedługim czasie się odkocham. Jest przecież wiele ładnych chłopaków, z łatwością znajdzie się lepszy od tego kłamcy.
Chyba...
- Marinette! Marinette! - usłyszałam za sobą zmartwiony i jednocześnie podekscytowany głos Cleo.
Jej lekko kręcone jasnego brązu włosy sięgały do ramion.
- Wiesz może co się stało z Adrienem? - zadała pytanie.
- Co? - odezwałam się dziwnie, nie mając pojęcia o co jej chodzi.
- No jak to "co"?! Otrzymał jakiś niespodziewany telefon, chwilę rozmawiał, po czym wybiegł ze szkoły z łzami w oczach, nie p-powiedział nikomu o co chodzi. Pytałyśmy wszystkie, nawet wybiegłyśmy za nim, ale nie chciał nic mówić, wyglądał na bardzo przejętego, był blady.
Moje serce zabiło szybciej. Patrzyłam na dziewczynę przerażona tym co właśnie usłyszałam. Nerwowo rozglądnęłam się wokół.
- Nie.- mruknęłam cicho.- Nie wiem co z nim, nawet o tym nie wiedziałam... dzięki, że powiedziałaś.- zdenerwowana latałam oczami na boki. Westchnęłam ciężko i złapałam się za głowę. Czuję, że stało się coś złego. Wyjrzałam przez szkolne okno z nadzieją, że może go zobaczę. Nie zobaczyłam.
- Cleo... Jeżeli to jest wasz kolejny podstęp, to wiedz, że nie dam się wrobić.- warknęłam do niej, przypominając sobie sytuację z początku roku, w której zrobiła ze mnie idiotkę i skłóciła mnie i Adriena. Cleo to plotkara, która jest chyba po niczyjej stronie. Tak samo mi, jak i swoim wrednym koleżankom obskakującym Adriena, donosi wszelkie plotki. Wnioskuję, że idzie na dwa fronty.
Co prawda, teraz od kilku tygodni Cleo przestała być dla mnie taka złośliwa. Nie docina mi jak jej koleżanki.
- Och, to nie podstęp! - krzyknęła oburzona.- Jeżeli będziesz coś wiedzieć daj mi znać. Też jestem ciekawa co się mogło stać.
- Okej.- odpowiedziałam niepewnie, wiedząc, że i tak tego nie zrobię. Wcale nie miałam zamiaru donosić im pierwszym co się stało. Jeżeli się w ogóle dowiem. Muszę. Chociaż nie, bo przecież mnie on nie obchodzi.
Obchodzi.
Nie prawda.
* * *
Gdy było już po lekcjach, w drodze do domu wykręciłam numer do Adriena. Nie chciałam do niego dzwonić, nie zasłużył sobie absolutnie. Ale jednak moje zmartwienie i troska o niego brały nade mną górę. Dlaczego. Czy ja nie umiem jak on po prostu zwyczajnie olać sprawy? Naprawdę to takie trudne?
Nie potrafię, bo nie jestem takim obrzydliwym egoistą jak on.
- Po sygnale zostaw wiadomość.- usłyszałam zawiedziona, to czego się spodziewałam.
Spuściłam głowę i schowałam telefon do kieszeni w bluzie, po czym zapięłam ją.
Wróciwszy już do domu, położyłam się na swoim wygodnym łóżku. Moje myśli znów mnie przytłaczały, były uciążliwe męczyły mnie. Wierciłam się niespokojnie na pościeli. Nie mogłam znieść myśli, że mojemu Adrienowi coś się stało. Przepraszam, byłemu.
Właściwie może nie koniecznie jemu. Skoro dostał jakiś nieoczekiwany telefon i wybiegł ze szkoły...
To musiało stać się coś poważnego. Nie powinno mnie to obchodzić.
_______________________________________
I 1 rozdział ląduje na stronie! :) xD Mam nadzieję, że Cię nie znudziłam czytelniku XD ;)
Daj znać, co sądzisz ;p
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top