Święta w Internecie

Internet to miejsce, które łączy nas z osobami, które są daleko, a rozdziela nas z tymi, którzy są blisko, a przecież święta polegają właśnie na spędzaniu ich z bliskimi. Na ozdabianiu wspólnie choinki — bombkami, laskami cukrowymi i innymi ozdobami, pieczeniu pierników, a później dekorowaniu ich, chodzeniu na wspólne świąteczne zakupy, darowaniu sobie nawzajem prezentów i tak dalej.

Lukrecja jednak postanowiła spędzić je z Internetem, a tak dokładnie to z internetowymi przyjaciółmi. Mogła oczywiście poświęcić ten czas rodzinie, ale stwierdziła, że te osoby bardziej jej potrzebują niż jej bliscy. To nie byli zwykli nastolatkowie, którzy mogli przebywać podczas świąt tak jak ona — z rodzicami, rodzeństwem, dziadkami i dalszą rodziną. Te osoby mieszkały w domu dziecka, a tak przynajmniej pisali Lukrecji.

Poznała się z nimi na Facebooku, na grupie, na której szukało się przyjaciół. Lukrecja zamieściła post, w którym szukała osób do popisania, bo zwyczajnie się jej nudziło. Do rozmowy zgłosiły się cztery osoby — Lilka, Hania, Filip oraz Maciek. Zrządzenie losu lub po prostu przypadek, tak chciał, że ta czwórka była z różnych domów dziecka. Lukrecja gdy się o tym dowiedziała postanowiła natychmiast stworzyć z nimi wspólną grupę, żeby mogli się poznać i tak właśnie zrodziła się ta piękna przyjaźń.

Dziewczyna wierzyła im bezwarunkowo, dlatego właśnie te święta postanowiła spędzić tylko z nimi. Nic nie mówiąc swojej rodzinie, już miesiąc przed świętami szykowała dla nich paczki, które zamierzała wysłać przed Wigilią. Oni również mieli przysłać jej prezenty. Każdy z nich miał je otworzyć w Wigilijny wieczór na wspólnym stream'ie.

Zakupy świąteczne zaczęła już od dwudziestego trzeciego listopada, czyli w tak zwany Black Friday. Nie miała zbyt wiele swoich pieniędzy, a nie mogła pożyczyć ich od rodziny, więc liczyła na jakieś fajne zniżki, pomimo tego, że wiedziała, jak tak naprawdę działa system przecen w tym czasie.

W ten właśnie dzień nic nikomu nie mówiąc, wybrała się do kilku sklepów. Jej pierwszym celem stał się supermarket, w którym zamierzała kupić renifera z futerkiem, którego widziała w gazetce. Ten skromny prezent miał powędrować do domu dziecka w Lublinie, gdzie mieszkała Lilka. Z tą osobą Lukrecja szczególnie się polubiła i dlatego chciała jej kupić to, o czym od zawsze dziewczyna marzyła, a tym właśnie był taki renifer. Czemu właśnie on? A to dlatego, że Lilka miała hopla na punkcie reniferów. Pomimo tego nie miała jeszcze ani jednej takiej ozdoby, po prostu nie miała od kogo jej dostać, a jej samej nie było na nią stać.

W tym też sklepie Lukrecja kupiła dla Hani aniołka, który bujał się w lewo i prawo. Bardzo urzekł on dziewczynę i miała ona nadzieję, że spodoba się również i jej przyjaciółce. Hanna mieszkała w domu dziecka w Warszawie, był tam oczywiście inny poziom niż w Lublinie, ale nawet i w stolicy nie była szczęśliwa. Do szczęścia brakowało jej po prostu rodziny.

Kolejnym sklepem, który dziewczyna odwiedziła, był zwykły market, gdzie miała zamiar kupić dla Filipa jakąś książkę. Chłopak mieszkający w domu dziecka w Kielcach uwielbiał czytać, co było dla Lukrecji dość niespotykane. W każdym razie postanowiła kupić mu książkę pt. ,,To". Filip wspominał, że najbardziej lubi czytać horrory, więc miała nadzieję, że ta książka przypadnie mu do gustu i trochę go wystraszy.

W markecie próbowała również kupić coś dla Maćka, który mieszkał w domu dziecka w Gdańsku. To był trudny orzech do zgryzienia, ponieważ chłopak z natury był dość wybredny. Pomimo tego Lukrecja lubiła go i chciała mu sprawić przyjemność. Ostatecznie postanowiła kupić mu zwykłe słuchawki, ponieważ chłopak ostatnio skarżył się, że te, które obecnie ma, raz działają, a raz nie, co go mocno irytowało.

Na koniec zakupów dziewczyna ruszyła do sklepu ze słodyczami, aby dokupić coś jeszcze paczce przyjaciół. Wchodząc do krainy słodkości, już z daleka widziała, co sobie tutaj kupi. Na jednej z półek znadował się rząd opakowań z lukrecjami.

Może to również był przypadek, a może zrządzenie losu, że dziewczyna o imieniu Lukrecja uwielbiała jeść lukrecje. Te słodycze nie były zbyt lubiane przez populację ludzką, ale ona je wręcz kochała. Ich smak ją po prostu zachwycał. Od razu podeszła do nich i spakowała do koszyka ich całą garść.

— Wesołych Świąt, Lukrecja — szepnęła sama do siebie. Była pewna, że będzie to świetna przekąska i prezent od siebie samej na wspólnego, wigilijnego stream'a.

Dla swoich przyjaciół wzięła za to kilka lasek cukrowych, pierników oraz czekoladek z marcepanem. Za tymi ostatnimi dziewczyna akurat nie przepadała, ale Lilka je wprost uwielbiała. Kupiła jeszcze tylko ładne opakowania na prezenty i tak właśnie skończyły się jej zakupy.

Wróciła do domu z pełnymi siatkami prezentów i jak najszybciej schowała się z nimi w pokoju, zabierając się za spakowanie ich. Gdy były gotowe, zaniosła je na pocztę i wysłała do swoich przyjaciół.

Kilka dni przed Wigilią paczki do każdego przyszły, jednak tak jak się umówili wcześniej, mieli je otworzyć dopiero wspólnie na wigilijnym stream'ie. I w ten właśnie sposób dziewczyna miała spędzić ten ważny wieczór nie z rodziną, a za to ze swoimi przyjaciółmi.

Dwudziestego czwartego grudnia o godzinie siedemnastej, kiedy na niebie pojawiła się pierwsza gwiazdka, dziewczyna ubrana w czerwoną, skromną sukienkę zamknęła się w swoim pokoju i odpaliła stream'a. Pozostała czwórka również była już na niego gotowa.

— Hejka, kochani! — Pomachała do nich Lukrecja. Widziała ich na ekranie swojego laptopa.

— Hej! — odpowiedzieli wszyscy chórem.

— Tak się cieszę, że zdecydowałam się spędzić te święta właśnie z wami — powiedziała podekscytowanym głosem. Zza pleców słyszała już nawoływania i stukania w drzwi, ale nie przejmowała się tym. Najważniejsze dla niej było to, że te święta spędzi ze swoimi przyjaciółmi.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top