Rozdział 68
Moje słowa zawisły w powietrzu, niczym gęsta mgła.
Nastąpiła chwila ciszy, w której a ja niemal słyszałam przyspieszone bicie serca Areta. Chłopak wziął głęboki wdech.
- Nie. Nie możemy - powiedział cicho.
- To jedyne wyjście! Sam kazałeś mi się uspokoić i zastanowić nad sytuacją. Dlaczego teraz sam nie chcesz tego zrobić?
- Nie mogę na to pozwolić. To zbyt niebezpieczne - twardo zaprzeczył Aret.
- Wiem, ale nie mamy innego wyjścia - uparcie trwałam przy swoim.
- A jak coś ci się stanie? - zapytał cicho, a mi zrobiło się cieplej na sercu.
- Ja też... też będę się o ciebie martwić. Jesteśmy na wojnie i nie dasz rady chronić mnie przed wszystkim - odpowiedziałam niepewnie.
- Ale...
- Tracimy tylko czas - wyszeptałam. - Idź po naszych przyjaciół. Ja zajmę się magami.
- Uważaj na siebie.
- Ty też - wyszeptałam i szybko musnęłam usta chłopaka.
Aret pokiwał głową i pobiegł w kierunku zachodniej części. Patrzyłam chwilę za nim, dopóki nie zniknął za rogiem.
Stanęłam na środku Pola Głównego. Wzięłam głęboki wdech i zastanowiłam się, jak mam się wrócić do Oazy.
Ostatnim razem przeniosłam się dzięki silnym emocjom. Może i teraz mi się poszczęści.
Kolejny głęboki wdech. Przypomniałam sobie dzisiejszą noc. Było w niej tyle skrajnych emocji. Strach, furia, smutek, ulgą, radość... A wtedy? Nie odczuwałam nic. To się nazywa ironia losu.
Westchnęłam cicho i zamknęłam oczy. Przypomniałam sobie wszystko, co zawsze wywoływało łzy. Brak akceptacji w szkole, strata przyjaciółki, nieszczęśliwa pierwsza miłość. Czekałam na falę smutku, ale nic nie nastąpiło. Nadal byłam pusta w środku
Zmarszczyłam brwi w skupieniu, jednak po chwili odrzuciłam pomysł, który przed chwilą wpadł mi do głowy.
A może jednak?
Skoro przed pełnią przeniosłam się dzięki smutkowi, który jest emocją negatywną, to po pełni potrzebuję wydobyć z siebie pozytywne emocje.
Nie, to nadal jest głupie. Masz się skupić na wodzie, a nie na głupich emocjach.
Usiadłam w kwiecie lotosu i złączyłam ze sobą pięści.
Skupiłam się na swoim żywiole. Czułam jego obecność z każdej strony. Przenikał mnie i dawał siłę. Moc pełni księżyca nadal była wyczuwalna. Nie była jednak namacalna, ani tak silna jak przed pełnią. Malała z każdą sekundą, a ja nie potrafiłam nic zrobić. Byłam bezsilna. Nienawidziłam tego uczucia.
Chciałam coś zrobić. Każda chwila była na wagę złota, a mimo to ja nie potrafiłam wykorzystać czasu, jaki mi pozostał.
Tak mijały minuty, a ja nadal trwałam w tej samej pozycji.
Muszę coś wymyślić. Myśl idiotko, myśl...
- Silea! - usłyszałam słaby, ale wesoły głos.
Do moich uszu dobiegł tupot stóp i nim zdążyłam otworzyć oczy i zorientować się w sytuacji, moje ciało zostało oplecione czyimiś ramionami.
W oddali ujrzałam znajomą czuprynę, a obok lśniące łuski.
- Ben, jak dobrze, że nic ci nie jest - wyszeptałam, a chłopiec jeszcze mocniej objął mnie ramionami, zanosząc się szlochem.
Zaczęłam delikatnie gładzić jego plecy, ale Ben zamiast się uspokoić, rozpłakał się jeszcze bardziej.
- Już dobrze. Wszystko będzie dobrze - wymamrotałam.
Widząc przyjaciół, uśmiechnęłam się. Chociaż cześć kamienia spadła z mojego serca.
Zaczęło kręcić mi się w głowie, a przez ciało przeszedł delikatny dreszcz. Wiatr owiał całe moje ciało, a obraz zaczął się powoli rozmazywać.
- Co się dzieje!? - krzyknął Aret, ale ja ledwo go dosłyszałam przez wicher.
- Nic mi nie będzie! - zdążyłam odkrzyknąć. Po chwili krajobraz Ormundii całkowicie zniknął, aby zmienić się w Oazę Wody. - Miałam rację. Cholerną rację - mruknęłam.
-----------------
OMG, OMG, OMG!
*wdech, wydech, wdech, wydech*
Jak!? A ja się cieszyłam, gdy byłam 64 :')
Dziękuję każdemu, komu chce się to czytać!
TERAZ WAŻNA INFORMACJA
Do końca książki zostało już tylko parę rozdziałów. Uprzedzając pytania - tak, planuję kolejne części. Co do wprowadzenia następnego światu, chciałam dać go dopiero w czwartej części, bo plan był taki:
- Tom I - Światy: Przebudzenie
- Tom II - Ormundia (w którym będzie tylko ten jeden świat i zakończę historię rozpoczętą w tomie pierwszym)
- Tom III - Erboar (gdzie opiszę ciąg dalszy historii z balu i miłości do Filipa)
- Tom IV - Ikaldia (trzeci z głównych światów)
Jednak pod ostatnim rozdziałem pojawiły się prośby o dodanie kolejnego świata, dlatego też nieco zmieniłam kolejność i teraz wygląda to tak:
- Tom I - Światy: Przebudzenie
- Tom II - Ormundia
- Tom III - Ikaldia
- Tom IV - Erboar
Trzeci świat szybciej nie będzie, bo w drugim tomie będzie istotny wątek, który w Ikaldii będzie miał później znaczenie. Mam nadzieję, że wybaczycie mi to i się nie obrazicie :)
Bajo :*
Silea
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top