Rozdział 31 ( 7 cz. 2 ) Geny i ich Podobieństwo.
Zaczynamy powoli zbliżać się do końca.
Zapraszam do gwiazdkowania i komentowania <3
■■■■■■♢♢♢■■■♢♢♢■■■■■■■
(Per. 3 osoby.)
Kaguya Otsutsuki powstała z martwych aby zniszczyć ten świat.
I tylko ona jako ostatnia może ją powstrzymać.
Jako ostatnia z Urie.
I jako potomek demona.
Sandra wyciszyła swą chakrę i z białą kulą w lewej dłoni, wzebrała w sobie jeszcze jakąś cząstkę siły do walki i ruszyła pędem w kierunku swego wcześniejszego celu.
Nagle i nie spodziewanie na niebie pojawił się czerwony księżyc zwaistujący grozę.
Czuła jak krew w jej ciele wrze.
Nie z nadmiaru adrenaliny, ale z wpływu szkarłatnego księżyca, który był w nie pokojącym kształcie.
Kształcie oka.
Obraz niczym wyjęty z horroru.
Podróba Dziesięcio-ogoniastego ponownie znikęła w szarym dymie.
- Nieskończone Tsukuyomi...- Wyszeptała młoda Urie z niedowierzeniem patrząc na krwisty księżyc. Zatrzymała się, czując jak ciało przez wpływ genjutsu odmawia jej posłuszeństwa.
Księżyc tak bardzo podobny do Mangekyo Sharringana.
Wyczuwając dziwne natężenie chakry w powietrzu, rozejrzała się zaniepokojona szukając swym wzrokiem blond-włosego Jinchuuriki Kuramy.
Szukała go w tłumie shinobich dość długo i niecierpliwie.
Ale zamiast złotych kosmyków należących do młodego Uzumakiego, zauważyła w oddali wielki fioletowy szkietel.
- Susano? - Zapytała samą siebie, wyszeptując pod nosem pytanie.
Nagle jakby obudzona i uświadomiona do kogo należy technika, ruszyła pędem w tamtym kierunkun, przeciskając się przez ninja należących do zjednoczonego sojuszu.
- Sasuke! - Wykrzyknęła, przepychając się z trudnością przez kolejnych ninja. - SASUKE! - Wykrzyknęła o wiele głośniej z myślą że, młody Uchiha ją usłyszy.
Haruki:"UŻYJ SUSANO! SZYBKO!!" - Wykrzyczał Jubi we wnętrznym świecie, do swej właścicielki.
- SUSANO! - Urochomiła kekei genkai klanu Uchiha i poczuła jak ogarnia ją własna chakra, która po chwili przybrała kształt takiego samego szkieletu.
Szkieletu w odcieniu czerni...
Intensywnej, przytłaczającej czerni...
Niczym jej przekleństwo, które musiała od najmłodszych lat zaakceptować, dosyć szybko. Ponieważ mogło ją pochłąnąć, jak cały klan Uchiha w tym niezdrowym i szalonym mroku mścicieli.
Korpus wykonany z czarnej chakry, otoczył ją tworząc coś na wzór kościstej zbroji.
Zdążyła na czas, bo inaczej zostałaby uwięziona w przeklętej technice Tsukuyomi, która nigdy nie powinna zaistnieć w całej historii shinobi.
Nim zdążyła się rozejrzeć, została ponownie wciągnięta do innego wymiaru ale tym razem stworzonego przez Króliczą Boginię.
Tam rozpętało się Piekło.
Piekło dla piątki shinobi.
Cała drużyna siódma i ich sensei.
A do tego ona...
Młoda kobieta, która znaczyła dla nich wszystkich naprawdę wiele.
I to właśnie z miłości do nich, chciała się poświęcić...
Aby zakończyć tą wojnę i uratować im życia...
Ale młoda kunoichi nieprzypuszczała jedengo.
Że właśnie ten potwór zwany Kaguyą Otsutsuki zrobi ten jeden mały gest...
Królicza Boginka spoglądała swoimi pustymi białymi oczami na czwórkę ludzi przed nią samą. Ale gdy jej wzrok spotkał się z piątą parą oczu należącymi do młodej Urie, złapała się za serce dając upust swoim emocjom. Kryształowe łzy lały się na widok tych samych niebieskich tęczówek, a raczej jednej tęczówki i połączonego w jedno kekei genkai klanów Uchiha i Hyuuga.
- Kiyome...- Wyszeptała łkającym tonem, przez swe łzy Kaguya. - Moja mała, Kiyome... - Wypowiedziała już o wiele głośniej aby każdy mógł ją usłyszeć, a wszczególności ostatnia z klanu Urie.
- San-chan? - Wyszeptał z niedowierzeniem blond-włosy nadpobudliwy ninja nr 1.
- Kiyome... - Poczuła delikatne nieznane jej uczucie na sam dzwięk tego imienia. Nagle przed jej oczami pojawił się obraz z przeszłości, kiedy to przeszukiwała archiwum Konohy tuż po śmiercu Sandaime. Obraz ten przedstawiał jej historię i historię jej klanu.
( Per. Sandry)
- Kiyome... Urie Kiyome... - Wyszeptałam z jedną wielką mieszaniną emocji. Czułam jak jakiś okropny ciężar na sam dźwięk tego imienia kłuje mnie w okolicach serca.
Gdy ból ten zaczął maleć, we wnętrzu swej głowy usłyszałam wściekłe warczenie wilka o dziesięciu ogonach.
- Moja mała, kochana Kiyome... - Znowu powiedziała do mnie to imię, Kaguya. Zauważyłam jak zwróciła swój pełen tęsknoty wzrok białych oczu, którym mnie obdarowywała i spojrzała na dwóch chopaków kilka metrów oddalonych ode mnie. Jej spojrzenie jak i wyraz oczu czy twarzy diametralnie się zmienił.
Pustka, a następnie nienawiść. Takie emocje górowały u niej.
- Kiyome? Kim jest ta Kiyome? Sandra będziesz musiała nam to wytłumaczyć! - Wykrzyknęła do mnie zielono-oka medyczka, nawet nie zdając sobie sprawy z powagi sytuacji w jakiej się znaleźliśmy. Cóż ona zawsze taka była.
- Sakura uspokój się i skup się na wrogu. - Dodał swoje trzy grosze Kakashi.
- Kiyome... Była pierwszą Jinchuuriki Ookami no Jubi. - Powiedziałam dość głośno, dając odpowiedźi i podpowiedzi osobom i demonicy obok mnie.
- Czyli ty... - Kaguya zwróciła swoją całą uwagę na mnie szukając swojej pomyłki. - Nie jesteś nią... - Stwierdziła Otsutsuki. Jej głos wyrażał zawód i ból pomieszany z tęsknotą. Nagle jej pięknę białe oczy rozszerzyły się, jakby sobie coś uświadomiła. - Haruki... Bracie... - Moje oczy samoistnie się rozwarły z szoku jaki przeszył moje ciało w tym momencie.
- "Bracie?!... Haruki..." - Szybko się opamiętałam. Czym następnie zwróciłam się do demona zamieszkującego moje ciało.
Haruki:" Jak przeżyjemy to powiem Ci prawdę." - Westchnął jakby rozdrażniony tą całą sytuacją.
- "Trzymam cie za słowo..." - Odpowiedziałam wilczemu biju. Następnie spojrzałam na Kaguye.
- Jestem Sandra Urie-Miroki-Hyuuga-Uchiha-Uzumaki. Pierwotna córka Karasu Urie i Mikami Miroki . Zaadaptowana przez Namikaze Minato i Uzumaki Kushine, Klan Uchiha i Hyuuga. Jestem ostatnią nosicielką pierwotnego dziesięcio-ogoniastego, Jubiego no Ookami. Jestem ostatnią kapłanką i potomkiem Urie Kiyome i Urie Rurichiyo. Przysięgam... POWSTRZYMAM CIĘ! - Wypowiedziałam wszystko na jedym wdechu tlenu. Całkiem poważnie i stanowczo patrząc na moją przeciwniczkę, którą była Królicza Bogini.
Kaguya Otsutsuki.
Mając ciągle urochomione czarne Susano.
- "Brinngan.". - Aktywowałam swe kekei genkai Brinngan. Jednakże poczułam że, coś się w nim zmieniło. Ale nie wiedziałam co. Przeleciałam szybko swoim przeszczepionym okiem z mieszanką limitów krwi po twarzach moich przyjaciół. Aby zobaczyć jak sobie radzą w tej bezsensownej sytuacji.
- Biały Sharringan!? - Powiedział zdziwiony ostatni członek klanu Uchiha.
Niechcąc aby zauważyli moje zdziwienie, które doprowadziło do mojej dezorientacji jak i rozproszenia połowy mojej chakry trybu mędrca, patrzyłam wciąż przed siebie pustym wzrokiem niczym lalka marionetkarza.
Podniosłam wzrok, rozszerzając przy tym oko z kekei genkai. Co spowodowało że, w miejscu w którym patrzyłam zrobiła się mała czarna dziura.
Ale zapomniałam wspomnieć że była ona dla normalnych oczu lub dla normalnego limitu krwi nie widoczna.
Szczelina między wymiarowa.
Zdolna oddzielić część dziesięcio-ogoniastego od swego pojemnika. Właśnie taki był mój cel. I właśnie do tego zmierzałam. A walka z Króliczą Boginką należy do drużyny siódmej.
- Akuma no jigen! Namida!* - Wypowiedziałam nazwę techniki, którą mogłam stworzyć za pomocą mojego własnego klanowego kekkei genkai.
■■■■■■■■■■■■■■■♤♤♤■■■♤♤♤■■■■■■■■■■■■■■■■
INFORMACJE OCZYWISTE!!! MEGA WAŻNE!!!
Jeżeli komuś nie podobają się moje OC albo sam styl pisania w moim wydaniu. Proste nie czytaj a nie że mnie obrażasz.
OC zbyt OP mówi się trudno ale to mój pomysł. I będę tak pisać.
Pozdrawiam czytelników i moje diabełki.
* Akuma no jigen: Namida - Wymiar demonów: Rozdarcie. - Wyjaśnienie: Universalna technika genjutsu i fuinjutsu dla oczu śmierci posiadanych w klanie Miroki. Może spowodować otworzenie się szczeliny między wymiarowej, a osoba która jest Jinchuuriki i zostanie wyciągnięta przez to jutsu, automatycznie jest pozbawiona połowy demona wewnątrz siebie.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top