Rozdział 10

Wreszcie dojechaliśmy na miejsce. Wysiedliśmy z auta, przed domem czekał już na nas Bartek. Jestem tutaj już któryś raz z kolei i coś czuję, że jeszcze dużo razy tutaj zawitam razem z Dawidem. Wkońcu do premiery płyty jeszcze troszkę zostało. Wzięliśmy z auta nasze torby, a raczej chłopaka który pomyślał o tym aby je zabrać,weszliśmy do domu. Oczywiście wcześniej witając się z gospodarzem domu.

Pierwsze co zrobiłam, to usiadłam na kanapie i rozłożyłam nogi na pufe, która stała najbliżej mnie. Podczas jazdy samochodem moje nogi cały czas były zgięte. Potrzebowałam teraz chwilę, aby je wyprostować i doprowadzić do normalnego stanu.

Perspektywa Dawida:
Tydzień wcześniej

Pracuję już od dłuższego czasu nad pewną piosenką. Jest ona bardzo ważna dla mnie. No, cała trzecia płyta będzie dla mnie ważna, ale ta piosenka zawierać będzie cząstkę mnie. Opisy moich uczuć, stanów, które w ostatnim czasie mi towarzyszyły mniej lub bardziej. Stresuję się kiedy ją piszę. Nie chcę, żeby ktoś źle ją zinterpretował. Nie chcę, żeby pomyślał, że to kolejna piosenka o tym jak to w życiu mi nie wyszło.

Jak już wiadomo, cała moja płyta będzie po polsku. Jest to dla mnie duże wyzwanie, ponieważ lepiej się czuję w piosenkach angielskich. Jednak postawiłem sobie wyzwanie, które teraz zamierzam osiągnąć. Mam nadzieję, że uda mi się. Wiem, że moi fani we mnie wierzą. I że z ich pomocą i wsparciem znów odniosę sukces, jak dwa czy trzy lata temu. Bo przecież, gdyby nie oni to nie byłoby mnie tutaj. Lub byłbym. Tylko, że tworzyłbym sam dla siebie albo mniejszego grona widowni. Pewnie mamie, babci, tacie i Wojtkowi.

- Cześć, Bartek. - powiedziałem do słuchawki telefonu. - Pewnie, że wpadnę za tydzień. Myślę, że wtedy jedną piosenkę będziemy mieli z głowy.

Po chwili odłożyłem słuchawkę i pojechałem do dziewczyny. Nie widzieliśmy się od dwóch dni. Ciężko ostatnio pracuję nad piosenką i praktycznie nie wychodziłem z domu. Ale żeby nie było tak piękne, ostatnio zepsuł mi się sprzęt. Znaczy, struna w gitarze mi poszła, jedna, druga. Komputer mi nawalił i nie mogłem dokończyć refrenu. Później już oczywiście wszystko zaczęło działać jak powinno. Struny kupiłem w pobliskim sklepie muzycznym. Wymieniłem i gitara jak nowa. Może nawet i lepiej brzmi przez to?

- Hej, skarbie! - krzyknąłem wchodząc do jej domu. - Mam coś dla ciebie!

- Dawid, nie wiem czy to najlepszy moment. - powiedziała poważnym tonem. Bardzo się zdziwiłem. Powinna mi się przecież rzucić w ramiona, mocno przytulić. No i ewentualnie się poryczeć. No mówię, że ewentualnie przecież.

- Coś się stało? - zapytałem.

- Nie widziałeś? W internecie przecież jest tego mnóstwo. 'Dawid Podsiadło spotyka się ze znaną aktorką? Dotychczas miał inną dziewczynę. Postanowiliśmy to sprawdzić.' - przeczytała nagłówek z telefonu. - Co to ma być do jasnej cholery? Tutaj są nawet zdjęcie dołączone! Dawid, wytłumacz mi to. - miała łzy w oczach.

- Pokaż mi to, proszę. - wziąłem telefon do ręki. Przejrzałem wszystko od początku do końca bardzo dokładnie. Zdjęcia, które były tam zamieszczone były zrobione ponad 2 lata temu. Musieli je przerobić tak, aby wyglądały na teraźniejsze. - Kochanie, ale przecież to wszystko nieprawda.

- Dawid, przecież widzę. Nie jestem ślepa. - otarła łzę z policzka.

- Te zdjęcia, owszem były zrobione przeze mnie, ale ponad 2 lata temu! Na instagramie je miałem dodane. Mam je gdzieś nawet zapisane na starym dysku.

- Nie widziałam Cię dwa dni, one wyglądają na świeże. Przecież ten sweter kupiłeś ze mną ostatnio.

- Udowodnię Ci, że to wszystko nieprawda. - oddałem jej telefon i wybiegłem z domu.

Popędziłem do auta i ruszyłem do mojego mieszkania. Włączyłem komputer i zacząłem szukać zdjęcia. Na pewno gdzieś je miałem, nie wiem dlaczego. Wiadomo, że każdy raczej usuwa zdjęcia ze swoją byłą. Jednak to zdjęcie musiałem zostawić. I już wiem, dlaczego je zostawiłem.

Po pół godzinie intensywnego szukania, znalazłem. Widać było na nim dobrze co było zmienione. Zrobiłem mu zdjęcie i wyłączyłem komputer. Nie ściągnąłem wcześniej nawet butów. Zamknąłem mieszkanie i zapaliłem auto. Jak najszybciej jechałem do dziewczyny, aby to wszystko odkręcić.

- Paulina! - zawołałem, ale dziewczyny nie było. Wbiegłem do góry po schodach, nie było nikogo. Wyjrzałem przez okno na podwórko i uśmiechnąłem się pod nosem. Była tam. Nic jej nie jest. Siedziała na ławce, ze słuchawkami na uszach. Zbiegłem na dół do dziewczyny. - Skarbie, myślałem że poszłaś gdzieś. Nikogo w domu nie było, a drzwi nie były zamknięte. - milczała. - A no tak, zobacz. - pokazałem jej zdjęcie i opisałem wszystko to co uważałem że zostało w nim zmienione. Po chwili też zadzwoniłem przy dziewczynie do redakcji, która napisała ten artykuł. Powiedzieli, że go usuną. - Przez te dwa dni ciężko pracowałem. Bartek może Ci powiedzieć!

- Dawid wierzę Ci. - powiedziała po chwili. Przytuliłem dziewczynę. - Miałam zły dzień od rana. A teraz jeszcze jak to przeczytałam...

- Ale już jest wszystko w porządku. - pocałowałem dziewczynę w czoło. - Nigdy nie pomyślałbym o innej niż o Tobie. Jak ja nie widzę świata poza Tobą. Jednak teraz będę musiał czasem zamknąć się w mieszkaniu. Pracuję teraz nad płytą i sama wiesz. Potrzebuję ciszy, ale też i bardzo potrzebuję Ciebie.

×××××

teraz

Siedzieliśmy wszyscy przy stole. Piosenka była skończona. Jednak razem z Bartek zdecydowaliśmy, że jeszcze poczekamy z premierą. Myślimy nad początkiem czerwca. Później zajmę się chwilę Męskim Graniem. No i na sam koniec ostro będę pracował nad płytą.

- Dawid, dlaczego nie chcesz mi jej zaśpiewać? Ja naprawdę chętnie posłucham. - powiedziała dziewczyna.

- Wkrótce ją usłyszysz. - odpowiedziałem. - Mogę Cię zapewnić, że to będzie bardzo niedługo.

- No dobrze. - wzięła łyk herbaty i oparła się o moje ramię. - Mam nadzieję, że to moje czekanie będzie czegoś warte chociaż.

- Sądzisz, że moja piosenka nie będzie dobra? - zacząłem ją łaskotać. Zapomniałem wspomnieć, że Bartek cały czas siedział z nami. Patrzył się cały czas na nas, czasem uśmiechając się pod nosem.

- Ja nie chcę wam przeszkadzać, ale Dawid zaraz przewrócisz herbatę. A ja nie mam zamiaru znów po Tobie sprzątać. - powiedział Bartek, wkońcu.

- Sorka bracie, chyba mnie poniosło. Znaczy nas. - poprawiłem szybko.

- Ciebie, tylko i wyłącznie. - zaśmiała się dziewczyna. - Ty niewyżyty wielkoludzie warszawski.

- Jak ty mnie nazwałaś? - zamachnąłem się i ręką uderzyłem w kant stołu. Tak jak Bartek wspominał wcześniej. Ostatnio zrobiłem tak samo, tyle że tym razem on nic nie mówił, tylko pokiwał głową. - Dobra nie mów nic, tylko powiedz gdzie masz szmatki albo ręczniki.

×××××

L

eżałem już w łóżku, gdy nagle coś mnie oświeciło. Od kilku tygodni, jak wiecie, pracuję nad tekstami do najnowszej płyty. No, do niektórych piosenek, owszem, mam już od dawna teksty. Jednak jest ich mało, bardzo mało. Dlatego też musiałem wymyślać nowe. Mam na przykład cały tekst do piosenki Dżins oraz oczywiście do Małomiasteczkowy.

Zasiadłem przed komputerem i odpaliłem melodię do piosenki, którą mieliśmy zacząć dopiero jutro. Nosi ona tytuł Nie ma fal. Wiem, bardzo oryginalny tytuł. Sam go wymyśliłem, dobry co nie?

Spojrzałem na zegarek, 1:26. Nie tak źle, zdarzało mi się kiedyś o wiele później. Przez ten czas napisałem pierwszą zwrotkę i dokończyłem refren. Jak Bartek się obudzi, to myślę że skończymy pisać tekst. No, pewnie w międzyczasie będzie dużo rzeczy do poprawy i ostatecznie piosenkę skończymy za miesiąc lub dwa.

- Dawid, co ty robisz? - spytała dziewczyna.

- No ten... Piszę piosenki. A czemu ty nie śpisz? - zapytałem odbiegając od tematu.

- Trudno spać jak za ścianą ktoś to śpiewa, czasem nawet piszczy. - zaśmiałem się. Faktycznie, nuciłem melodię i może troszkę mnie poniosło. Pamiętajmy, że miałem słuchawki na uszach. - Wracasz do łóżka czy mam pójść gdzieś indziej?

- Przepraszam, już idę. - wyłączyłem wszystko i pogasiłem wszystkie światła.

-------
Taki luzniejszy rozdział, myślę że spoko. Jeśli macie jakieś propozycje, do tego co ma się wydarzyć w najbliższych rozdziałach to piszcie, no i na co mam może zwrócić bardziej uwagę tutaj. Czy na samym Dawidzie czy na naszej parze?

Liczę na waszą aktywność w komentarzach na dole!

Skrzatskry

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top