Zerwanie

- Macalaurë! Macalaurë! - wrzeszczał tłum młodych elfek. Maglor z szerokim uśmiechem wyszedł na scenę, zataczając się. Został przywitany dziką owacją. Ukłonił się od niechcenia, puszczając oczko dziewczynie w pierwszym rzędzie. Elfka spojrzała na niego, wytrzeszczając oczy, zaczęła płakać, dziwnie zbladła, po czym miękko opadła w ramiona blondyna, z którym przyszła.

Maglor ujął mikrofon i skinął głową w stronę Fingona siedzącego przy fortepianie.

Tonight, I'm gonna have myself a real good time,
I feel alive!
And the world?
I'll turn it inside out, yeah
And floating around in ecstasy...

Caranthir z basem, Maedhros z gitarą i Finrod przy perkusji nachylili się nad swoimi mikrofonami.

So don't! stop me now;
Don't stop me,
'Cause I'm having a good time, having a good time!

No i Maglor rozpoczął swoją najnowszą piosenkę:

I'm a shooting star, leaping through the sky,
Like a tiger defying the laws of gravity!
I'm a racing car, passing by like Lady Godiva,
I'm gonna go, go, go,
There's no stopping me!

I'm burnin' through the sky, yeah!
Two hundred degrees
That's why they call me Mr Fahrenheit:
I'm traveling at the speed of light!
I wanna make a supersonic man out of you!

W tym miejscu pokazał palcem na małego chłopca siedzącego na barana na ramionach ojca w koszulce z podobizną Maglora z gitarą. Mały uśmiechnął się szeroko.

Don't stop me now, I'm having such a good time,
I'm having a ball!
Don't stop me now!
If you wanna have a good time, just give me a call!

Blondynka w jednym z pierwszych rzędów prawie zemdlała, gdy Noldor rzucił jej papierowy samolocik z numerem telefonu. Obroniła się przed kilkoma elfkami usiłującymi odebrać jej papierek i rozpłakała się.

Don't stop me now ('cause I'm having a good time),
Don't stop me now (yes, I'm havin' a good time),
I don't want to stop at all!

Yeah, I'm a rocket ship on my way to Mars,
On a collision course,
I am a satellite, I'm out of control!
I am a sex machine, ready to reload.

W tym miejscu Maglor uśmiechnął się szelmowsko do stojącej koło Haleth dziewczyny, która oblała się rumieńcem.

Like an atom bomb about to...
Oh, oh, oh, oh, oh... explode!

I'm burnin' through the sky, yeah!
Two hundred degrees!
That's why they call me Mr Fahrenheit:
I'm traveling at the speed of light!
I wanna make a supersonic woman of you!

Te słowa skierowane były do siedzącej w VIPowskiej loży Arweny. Dziewczyna zaczęła tańczyć z Aragornem w rytm piosenki.

Don't stop me, don't stop me
Don't stop me, hey, hey, hey
Don't stop me, don't stop me
Ooh ooh ooh, I like it
Don't stop me, don't stop me
Have a good time, good time
Don't stop me, don't stop me, ah
Oh yeah
Alright

Oh, I'm burnin' through the sky, yeah!
Two hundred degrees!
That's why they call me Mr Fahrenheit,
I'm traveling at the speed of light!
I wanna make a supersonic man out of you!

Tym supersonic manem tym razem miał zostać Turgon. Fingon szalał na klawiaturze, wzbudzając zachwyt całej sali, zaś perkusja w wykonaniu Finroda była wręcz orgazmiczna.

Don't stop me now, I'm having such a good time,
I'm having a ball!
Don't stop me now!
If you wanna have a good time (wooh),
Just give me a call (alright),
Don't stop me now ('cause I'm having a good time, yeah yeah),
Don't stop me now (yes, I'm havin' a good time),
I don't want to stop at all!

Nagle na scenę wdarła się jakaś dziewczyna z Silvanów. Zgrabnie wyminęła ochronę, podbiegła do Maglora, złapała go za szatę i mocno pocałowała.

Widownia oszalała. Krzyki i brawa wstrząsnęły salą. Mało kto zauważył Aredhelę, która wybuchnęła płaczem i uciekła z loży. Za nią szybko pobiegł Celegorm z chusteczką w ręce.

***

- ZRYWAM Z TOBĄ!

- Irissë...

- Żadnego Irissë! Nawet jej nie odepchnąłeś... oddałeś jej pocałunek!

- Chciałem, żeby była szczęśliwa!

- A moje szczęście to już cię nie obchodzi, tak?! Ty nie musisz się patrzeć, jak się obmacuję z obcym elfem!

- Taaak, jasne! - wściekł się Maglor. - Myślisz, że nie widzę, jak się przystawiasz do Tyelkormo?!

- Niby jak?! Nie całuję się z nim przed wszystkimi! I przynajmniej go znam!

- Cały czas z nim gdzieś chodzisz! Myślisz, że to przyjemne, widzieć, jak twoja dziewczyna ugania się za twoim bratem?!

- On przynajmniej chce spędzać ze mną czas! Ty nie jeździsz ze mną po lesie, a wiesz, jak to kocham! Nigdy nie zaprosiłeś mnie na porządną randkę, bo cały czas komponujesz!

- Och, przepraszam, że jestem zawodowym muzykiem!

- Nie obchodzi mnie to! RZUCAM CIĘ!

- Taaak, jasne! Idź sobie w chuj, najlepiej do łóżka z Tyelkormo!

- A żebyś wiedział!

Aredhela trzasnęła drzwiami i wyszła, cała czerwona ze złości. Maglor zrobił to samo, tyle że innymi drzwiami.

- Wow - szepnął Elrohir do Amroda. - A ja myślałem, że to Arwena robi sceny.

- Żebyś ty widział kiedyś mamę w akcji - powiedział Amras. - Potrafi się tak wydrzeć, że nawet atya robi wszystko, co mu powie.

Elladan spojrzał na niego z niedowierzaniem.

- Zrób dobry dowcip na jej oczach, a poznasz, co to decybele - potwierdził Amrod.

- Biedna Aredhel - powiedziała Lúthien. - To faktycznie było chamskie.

- No - zgodził się Maedhros.

- Ciekawe, czy faktycznie mają się ku sobie z Celegormem - powiedział Legolas.

- Stary, ślepy jesteś? Oni do siebie pasują jak dwie krople wody. Szczerze, to się zdziwiłem, że w ogóle zaczęła związek z Cáno. Ona i Turco są dla siebie stworzeni - stwierdził Finrod.

- Będzie z nim szczęśliwa. On się w niej kocha od dawna. Jeszcze w Valinorze razem polowali, już od dzieciaka. Przeurocze - rozpłynął się Curufin.

- Ale to jednak śmieszne, że tak jej się podobają Fëanorianie - zachichotał się Beren.

- Nie tylko jej - mruknął Fingon; usłyszał to Legolas i dyskretnie się do niego uśmiechnął. Noldor puścił mu oczko.

Kolejny rozdział będzie się chyba państwu podobał😊
Proszę o gwiazdeczkę i komentarze!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top