PROLOG

- Dawno, dawno temu...- zaczęła Tio opowieść o nadprzyrodzonych siłach.

- To nie tak!- zaprzeczyła Tei, tupiąc nogą.

Tio i Tei były wyroczniami Matki. Kiedy miały postać ludzką, nikt ich nie widział. Częściej jednak wolały, kiedy inni wiedzieli gdzie się znajdują, dlatego przybierały postać drzewa. Miały jeszcze trzy siostry, Quatre, Qvinte i Ellcrys. Ostatnia siostra była najważniejsza. Była łącznikiem między Akademią Uczniowską, a Matką.

- A jak?- zapytała Tio przyglądając się siostrze zielonymi oczkami.

Tio miała na sobie białą, zwiewną sukienkę do kolan z długimi rękawami. W pasie miała przywiązany brązowy rzemyk. Jej ciemnobrązowe włosy, spięte były w starannego koka. Nie miała butów. Każda wyrocznią chodziła boso.

- Po drugiej stronie lustra istnieje świat nadprzyrodzonych. Pięć krain, Geos, Lires, Elements, Tedios i Paanem, najciemniejsza kraina, zwana też krainą diabłów. - zaczęła opowiadać Tei, siadając na runie leśnym- Zielona kraina, okryta opieką Matki to Elements. Bezpieczne miejsce dla nie opanowanych darów...

Tei ubrana była w jasnoszarą sukienkę sięgającą do ziemi z długimi rękawami. Swoje blond włosy do ramion zostawiła rozpuszczone.

- Bezpieczne?! - Oburzyła się Tio- Tak było, już nie jest. W dniu zakończenia wojny między żywiołami, w której księżyc przybrał czerwony kolor, Matka zniknęła. Drzewa wyroczni zaczęły usychać, tylko jedno z nich, Ellcrys, jeszcze żyje ostatkami sił. Trawy stały się sztywne. Słońce rzadko kiedy tu zagląda. Kopuła ochronna słabnie, a wrogie krańce świata to wykorzystują. Nadprzyrodzonych przybywa, a żywioły marnieją. Nie uznają swoich dzieci. Strażnicy portali są bezradni. Czarna Róża, kwiat śmierci, budzi się z własnej woli. Zabija tych, którzy są dla niej zagrożeniem: najsilniejszych nadprzyrodzonych. Zabija ich znienacka, siłą Matki, bezsilnej Matki. Nabiera sił z każdą zabitą ofiarą. Nigdy nie budziła się sama, zawsze ktoś musiał zakłócić jej spokojny sen, a teraz...

- A teraz po prostu się budzi zwiastując koniec tego świata.- przerwała Tei siostrze- Osłabia Ellcrys, a ona podtrzymuje kopułę. Teraz pełnia będzie niebezpieczna. Nie tylko jedna, ale wszystkie od momentu pierwszej ofiary kwiatu. Nikt nie jest w stanie zauważyć teraz, że ona się budzi. Więc zadaj sobie pytanie, Czy mam jakiś nadprzyrodzony dar? Jeżeli tak, trafisz tutaj za niedługo. Będziesz próbował wydobyć z siebie cząstkę daru i będziesz go rozwijać. Gdy opanujesz swój dar staniesz w obronie słabszych, staniesz w szeregach, jeżeli Róża Cię nie dopadnie. Jeśli jednak uważasz, że świat za lustrem jest zbyt niebezpieczny, zapomnij o tym co ci powiedziałyśmy, co powiedziały Tio i Tei, siostry Ellcrys - wyrocznie, które umarły i powierzyły ci tajemnice, tuż przed swoją śmiercią...

Mortem autem somnium...

~°~°~°~°~°~°~°~°~°~°~°~°~°

Witam w mojej nowej książce! Co myślicie o wstępie? Mam nadzieję że się Wam spodoba i dotrwacie  do końca akcji 😊.

                 Czytasz
                      =
Gwiazdkujesz 🌟, komentujesz💬

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top