21.
Feivarr nie miał większych problemów z odnalezieniem ani kuchni, ani szklarni, ani spiżarni, chociaż musiał przyznać, że niektóre z nici strzegących je zaklęć były niezwykle oryginalne i problematyczne. Najpierw doszedł do wniosku, że Amastine, żyjąc samotnie, do tego stopnia oddał się kulinarnemu szaleństwu, iż traktował te pomieszczenia jako swego rodzaju świątynię. Zaraz potem jednak elf przypomniał sobie jak wychudzone było ciało czarodzieja; nie wyglądał na kogoś kto lubi jeść ani nawet na kogoś, kto w ogóle je. Nie należał w prawdzie do osób przesadnie ostrożnych, ale przeczucie kazało mu dokładnie obejrzeć znalezione w spiżarni słoiki przed ich otworzeniem. I dzięki niech będą temu przeczuciu, bo nie miał absolutnie zielonego pojęcia jak miałby przyrządzić żabi skrzek czy suszone nietoperze.
Swoją drogą, to niezwykle ciekawe, że Amastine posiadał w spiżarni takie "smakołyki". Używanie podobnych substancji było typowe dla wiedźm. Czarodzieje skupiali się wyłącznie na mocy i możliwościach, jakie przed nimi otwierała. Ale może był to wyłącznie jeden z objawów szaleństwa mężczyzny.
W poszukiwaniu czegoś jadalnego Feivarr skierował się do szklarni. Przezroczyste ściany wychodzące na wschód, południe i zachód wybrzuszały się poza obręb wieży, przez co wypełniona roślinami komnata przypominała bardziej jakąś narośl niż fragment budowli. Gdy tylko elf odetchnął parnym powietrzem szklarni, wyczuł w nim delikatne zaklęcia rozgrzewające i rozświetlające, wzrostu i rozkwitu, a ogromne liście i ciężkie od owoców gałązki były wystarczającym dowodem na to, jak sprawnym tkaczem był Genciel.
Podziwiając szkarłatne krągłości pomidorów i papryk, niezwykłe rozmiary dyń i kabaczków, Feivarr uświadomił sobie jak uboga musi być dieta mieszkańców Podbramia. Jeśli zima nie odejdzie w ciągu najbliższych tygodni nie będą mogli obsiać swoich pól, a plony nie zdążą wzejść. Ci poczciwi ludzie niczym nie zasłużyli sobie na śmierć głodową, a te warzywa... Elf obejrzał je i obwąchał, a po długich oględzinach i ani jednej chwili poświęconej na wątpliwości stwierdził, iż rośliny te nadają się do jedzenia, a Amastine z pewnością bardzo pragnie podzielić się nimi z wieśniakami.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top