Rozdział XIV

Tygodnie mijały w oka mgnieniu, pewnego dość chłodnego czerwcowego wieczoru królowa odebrała zaproszenie na bal . Rudowłosą nie interesowało gdzie ani kiedy odrazu wybiegła z jadalni z piskiem mówiąc jaką sukienkę założy , Kristof wstał i udał się za nią . Chris coś mruknął pod nosem Elsa wpatrywała się w beżowe zaproszenie .
-Pojedziesz z Anką? – zwróciła się do chłopaka który stał już za nią .
-A ty ?-zdziwił się .
-Nie lubię bali …-obruciła papier w palcach.
-Co ty ,królowa !? No a ja nie lubię garniturów czyli zostaje z tobą ..
-A Anka?
-Pojedzie Chris- pocałował ją w policzek .
-ale…-zaczął protestować mężczyzna.
-Daj spokój ,ostatnio wcale nie ćwiczyliśmy…-zwrócił się do królowej wcześniej mrożąc wzrokiem Chrisa, który po chwili przynał mu rację. Chociaz tyle od niego odpocznie.
:
:
:
-Dozobaczenia , tylko nie szalej !
-Pa!
:
:
:
Tak samo jak ostatnio cały zamek dostał wolne , pierwszy dzień zleciał bardzo szybko . Rano Jack obudził się dość późno bo o jedenastej , zdziwił się bo Elsa mówiła że od samego rana będą trenować , kiedy wszedł do kuchni zobatrzyl kubek gorącej czekolady , no już chłodniejszej a obok niego całkiem pusty . Stanął w oknie wpatrując się w lecące krople deszczu w kilka chwil była wprost prawdziwa ulewa , ni stąd ni z owąd w kuchni zjawiła się cała mokra królowa , przemoknieta do suchej nitki. Odgarnęła z policzków kosmyk włosów które się przykleiły
-Czyś ty zwariowała ?! W taką ulewe? ! Myślałem że jesteś rozsadniejsza!!-wrzasnał, odpowiedział mu śmiech , dziwiac się uniósł jedną brew do góry przyglądając się jak królowa ściąga płaszcz który mimo wszystko przemukł – idź się przebrać , natychmiast !
-Ta jasne , widzę że śniadanie smakowało ….- spojrzła na pusty już kubek i zjedzenie ciastka.
:
:
:
-Gdzie mnie prowadzisz ?
-A co boisz się ?
Schodzili po schodach coraz niżej i niżej , wiedział już że minęło piwnice , musieli otworzyć wielkie metalowe drzwi . Zeszli kilka stopni w dół i ujrzeli przed sobą wielkie drewniane drzwi ze złotymi zdobieniami. Dziewczyna wyciągnęła zza bluzki mały złoty kluczyk i przekręciła go, otwierając drzwi na oścież . Było całkowicie ciemno Jack chcąc rozjaśnić pomieszczenie przystawił pochodnie która natychmiast zgasła teraz było już całkowicie ciemno , szukał dziewczyny . Wzięła go za rękę , najpewniej weszli do sali usłyszał czask drzwi a w końcu wszystko wokół się rozjasniło. Widział przeróżne zdobienia figury z lodu , puchary śnieg i wiele innych rzeczy zrobionych z lodu . Spojrzał na zródła światła był to kolorowy puch niebieski zielony i czerwony . Spojrzał na dziewczynę pytająco. Przekręciła oczami wyczarowała sople lodu dając do zrozumienia chłopakowi ze czas na trening.
:
:
:
-Poddaje się !-wrzasnął leżąc plecami na zimnej lodowej posadzce.
Świat wokół wirowal usiadł i złapał się za głowę .
-Tu są moje gołąbeczki!
Brodaty mężczyzna mało się nie przewrócił jednak popchnął zająca który już leżał na posadzce, Jack wybuchł śmiechem.
-Cześć wam !- zębuszka piszcząc przytuliła Jacka a potem Else. Jack zdziwił się ze daje się przytulić ale szybko zorientował się widząc u niej rękawiczki . Skrzywił się lekko i przywitał z Piaskiem , northem ,  nawet Zającem. Dość długo się nie widzieli .
-O co chodzi ?-spojrzał na nich unosząc jedną brew i opierając się na lasce.
-Mrok staje się potęźniejszy, przewidujemy że uderzy w domek Ząbka- chłopak spojrzał na unoszaca się w powietrzu dziewczynę która posmutniała . Swój wzrok skierował w kierunku władczyni lodu. Stała nadal nie wzruszona.
-Chcę wykraść twoje wspomnienia Elso-zwrócił się dziwnie łagodnie Zając patrząc jak dziewczyna tylko zakłada ręce na pierś.
-Może je wykorzystać przeciwko nam – dopowiedziała ząbek.
-Wspomnienia przeciwko nam hę?-uniosła brwi badając wszystkich dookoła- przeciwko wam , ja nie mam nic do tego .
-Masz bardzo dużo – poczuła zimną dłoń na brodzie która szybkim ruchem przekręciła niezbyt łagodnie jej głowę tak aby na niego patrzyła .
-Odsuń się od niej !-zrobili krok do przodu . Dziewczyna nie reagowała jakby nie wiedziała co się wokół dzieje.
Mroczny Pan pstryknął palcami pojawiło się więcej światła . Byli otoczeni przez jego sługusy. Byli gotowi do walki . Zastanawiali się czy pierwsi nie atakować .
-Czego chcesz ?-wysyczała
-Bardzo dobrze wiesz-wyszeptał, źrenice dziewczyny rozszerzyły się . Pod nią zaczęła pojawiać się warstwa lodu . Co dla nie których było dość przykra sparawą . Mrok i jego „załoga” zniknęli . Taki był jego cel wyprowadzenie jej z równowagi . Zachwianie myśli . Wszyscy zeszli z lodu , no oprócz Jacka który do niej podjechał. Spojrzał w jej rozkołysane źrenice. Po chwili się uspokoiła.
:
:
:
-No dobrze pomogę wam ale musicie zaczekać do jutra
-Jutro zjawi się Anka
-Tak, muszę dac jej konkretny powód dla którego mnie nie ma.
:
:
:
Anka przyjęła to ze spokojem , co zdziwło wszystkich . Widziała że musi być jak najlepsza w tym co robi , aby starsza siostra była z niej dumna. Poza tym cały czas miała w głowie słowa siostry dzisiaj jesteś księżniczką, jutro już możesz być królową.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top