Rozdział XI
-Dzisiaj mamy wolne, gdzie idziesz?
-Piasek i Chris chcieli mi coś pokazać .
-Chris tak? - szepnął do siebie -zostań, nigdzie cię nie puszczę, pociągnął ją spowrotem do siebie.
-Puszczaj i tak już jestem spoźniona-walła go poduszką.
-Idę z tobą -momentalnie się ubrał.
:
:
:
-Puka się wiesz?-skarciła go.
-Jesteśmy kwita-uśmiechnął się łobuziersko. Patrząc na jej ubranie, a raczej jego brak, dziewczyna stała przed nim w samej bieliźnie szybko zakryła się sowją bluzką.
-Idź spać jestem zmęczona.
-Ubieraj się idziemy!
-Niby gdzie ?
-Zobaczysz!- dziewczyna jękneła.
:
:
:
-Dokąd idziemy ?
-Zobaczysz....zaufaj mi .-
Szli dłuższą chwilę , cały czas byli w siedzibie . Jednak Elsa nie mogła skoajrzyć w jakich pomieszczeniach się znajdują. Weszli do środka , odsłonił jej oczy „Niespodzianka!"usłyszała , dzisiaj kończyła 18 lat, lecz na jej ustach nie zagościła radość .
-Wszystko gra?
18 Lat to już dziś , rok po koronacji ,dwa po śmierci rodziców to nie wpożądku, 18 lat ,czas wyboru ,wybór był oczywisty ,ale czy właściwy ? Czy nikomu nie zaszkodzi? A co jeżeli zaszkodzi ? Co jeżeli coś pójdzie nie tak ?
-Nie wyglądasz najlepiej-odezwał się North
-To rocznica koronacji , śmierci rodziców - pozostawała niewzruszona-Anna martwiła się jak to zrobić ,urodziny, koronacja, rocznica śmierci-uśmiechnęła się-wszystko w jeden dzień .
-Nie wiedzieliśmy
-Niby skąd ?-znowu się uśmiechnęła-chyba się nie obrazicie jeżeli pójdę do siebie ?
Już jej nie było świetnie wiedział o co chodzi , Jack walnął się w czoło „idiota" , wybiegł za nią, siedziała w swoim pokoju.
-Nie chciałem żeby to tak...
-W pożądku-ich spojrzenia się skrzyżowały-dziękuję-wstała i przybliżyła się do niego.
:
:
:
-Wstawaj śpiący królewiczu, odrazu zmienił swoją pozycję do siedzącej, patrzył przez dłuższą chwilę na uśmiechniętą dziewczynę. Próbował przypomnieć sobie co sie wydarzyło, całowali się a potem, urwał mu się film...
:
:
:
-Po co my tam wogóle lecimy ?- zapytał trochę poirytowany Jack.
-Tak wskazał nam księżyc , podobno jest tam chłopak który może nam pomóc, zaraz jak mu było?-zastanowił się North .
-Czkawka ?-dziewczyna uniosła jedną brew .
-Tak, tak ! Dokładnie Czkawka!-zaczął coś mówić o walce czy coś , Jack patrzył na Else jak to się mówi spodełba.
-Znasz Czkawke?-zagadneła Ząbek.
-No yyy-widząc zamieszanie dziewczyny zmieniła temat na to jakie to ostatnio jedynki zdobyła.
:
:
:
Całą piątka , bo Piasek i Zając zostali , Piasek aby pilnować kryształu , a Zając no Cóż twierdził że mu pomoże, nie wszyscy byli do tego przekonani,ale nie mieli czasu się kłócić.
:
:
:
-Elsa? Elsa to naprawdę ty !?-
Przytulił ją z całych sił i zawirował.
-Dobra bo mnie udusisz...-Jack zacisnął dłonie w pięści , zauważył to Chris i Ząbek, pokiwała do siebie na znak że chłopak nie może wybuchnąć, Czkawka jest zbyt ważny.
-Myślałem że cię już nie zobatrzę, królowo Elso-skłonił się obydwoje wybuchli ogromnym śmiechem , co zdziwiło pozostałych.
:
:
:
Usiedli przy okrągłym stole Czkawka obok Elsy , a Jack z drugiej strony.
-Co was sprowadza?
-No więc...-rozległ się wybuch, przy Czkawce znalazł się jego smok.
-Szczerbatek!-uśmiechnęła się dziewczyna, Zębuszka aż podskoczyła.
-To musi być coś poważnego...
-Widzę że się nic nie zmieniłeś...
-Zmiany nie dla mnie-uśmiechnął się.
-Ta, zaraz pewnie zginiesz co ?-uśmiechnęła się krzywo.
-A co będziesz tęsknić ?
-Ta....ale chyba ktoś bardziej...-mrukneła.
-Czkawka gdzie ty się podziewasz!-do środka wpadł dziewczyna z blond puklami.
-Nie poradzicie sobie ?
-Chętnie powiedziałabym że sobie poradzimy ,ale to nie możliwe - obieła wszystkich spojrzeniem .
-W takim razie przepraszam gości...-rozległ się huk a ścian zniknęła-nie no dopiero to naprawiłem!-wskoczył na smoka i wyleciał
:
:
:
Ludzie zniknęli w pałacu obronnym , poszły tam również ,a raczej poleciały małe smoczki , tak jak i starsze , niektóre najsilniejsze zostały na zewnątrz aby bronić swoich opiekunów. Sześcioro doświadczonych z wodzem na czele było gotowych do ataku, nasi bohaterowie stali z boku wiedzieli z kim mają do czynienia, znowu Mrok. Czkawka spojrzał jeszcze raz na Else ,wiedział już ze jego przyjaciółka zna przeciwnika . Mrok zaczął atakować , szóstka nie mogła sobie poradzić z nieznaną siłą. Trzymali się razem , Mrok zaczął tworzyć ogromny wir który ruszył na szóstkę ,jednak potwory zatrzymała ogromna ściana lodu która z znikąd wyrosła tuż przed czubkiem nosa Czkawki. Odwrócił się do centrum skąd powstała ich obrona.
-Elsa! Mam nadzieję że pamiętasz jak się lata! Dalej Szczerbatek!-Czarna Furia zawył i wkrótce przy królowej zjawił się smok .
-Nasz nowy nabytek !-krzyknął chłopak .
Dziewczyna niepewnie podeszła do smoka który odrazu uniósł ją do góry
:
:
:
-Nadszedł czas wyboru drogie dziecko-Mrok stał naprzeciw Czkawki i Elsy , która kilka sekund wcześniej złapał chłopak-jaka jest twoja decyzja ?-zwrócił się do dziewczyny , Czkawka patrzył na nią z wyczekiwaniem o co tu chodzi ?
:
:
:
-Dzięki za ratunek-pocałowała go w policzek-mam prośbę...pogadamy w cztery oczy ?
-Jasne
:
:
:
-Co oni tak długo gadają ?!-chodził w te i spowrotem Jack , przyłączyła się również Shopi.
-Nie mogli gadać przy nas? !-wkurzała się dziewczyna.
-Uspokujcie się obydwoje !-wrzasnął North ,który był tym dość poirytowany.
-Posłuchaj mnie koleś ! Mój chłopak jest sam na sam ze swoją byłą.
-Byłą ?! Czyli że oni?
-No...
W końcu wyszli , Czkawka rozglądnął się wokół spojrzał jeszcze raz na dziewczynę i na wszystkie zniszczenia .
-Przykro mi ale nie mogę wam pomóc-oświadczył spokojnie-jako wódz muszę mieć przedewszystkim dobro mieszkańców na pierwszym miejscu, teraz proszę was o opuszczenie naszej wioski .
:
:
:
-Byłaś z Czkawką? - zagadnął Jack kiedy byli w jego pokoju.
-Aż takie dziwne ?
-Nic nie mowilaś...
-Nie spodziewałam się że go jeszcze zobatrzę-ucieła krótko-teraz jesteś ty a żaden inny nie ma znaczenia-pocałowała go w policzek , odrazu chłopakowi przed oczami stanął obraz jak tak samo podziękowała Czkawce za ratunek, odsunął się od niej-daj spokój-przyciągnęła go do siebie i pocałowała w usta, chłopak na ten gest się uśmiechnął i obojął w talii.
-Co z nim tak długo robiłaś?
-On ma dziewczynę Jack, a właściwie to narzeczoną-popatrzyła na niego z wyrzutem-zaufałbyś mi-gwałtownie wstała i ruszyła do wyjścia .
-Elsa czekaj! Nie chciałem zrozum, jestem zazdrosny-powiedział jednym tchem. Dziewczyna na niego nawet nie spojrzała, wyszła. Jest zazdrosny w końcu to przyznał.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top