27. Od przyjaźni do nienawiści cz. 1 (18+)
Kochani po publikacji poprzedniego rozdziału obiecywałam sobie, że następny spróbuję napisać i wstawić szybciej, ale niestety wyszło, jak wyszło...
W pracy miałam totalny zapieprz (prawie cały miesiąc na ostatnią zmianę (14-21:30) przy brakach kadrowych, więc i nadgodziny się robiło...) Po powrocie do domu po 22 jakoś nie bardzo miałam siłę i chęci do pisania, mimo wszystko udało mi się coś tam skrobnąć w tzw. międzyczasie. Zdecydowałam się opublikować kolejną część, mimo, że rozdział nie jest jeszcze skończony, ale i tak okazałby się mega długi (myślę, że na 10 tyś. znakach by się nie skończyło), więc aby nie wydłużać przerwy, wrzucam go już dzisiaj. Następny powinien pojawić się nieco szybciej niż zwykle, ponieważ jest już rozpoczęty.
Na samym dole rozdziału wrzucam arty, które przedstawiają występujących w tej części, nowych bohaterów. Obrazki znalezione na DeviantArt.
Pozostaje mi tylko życzyć Wam wszystkim przyjemnej lektury i po raz kolejny dziękuję za wszelkie przejawy Waszej aktywności ;)
*****************************************************************
Carmen i Breakdown odłączyli się od rozbawionych imprezowiczów i spacerowali rozświetlonym błękitnym światłem brzegiem oceanu.
- No, to opowiadaj Break. Dlaczego ty i Bulkhead jesteście na siebie tacy cięci? – zachęciła dziewczyna, gdy oddalili się na tyle, że mogli swobodnie rozmawiać, bez przekrzykiwania głośnej muzyki.
- Bo dawno temu ten drań wsadził mi nóż w plecy. Do tej pory nie mogę mu darować tego, co zrobił! – odparł Breakdown.
- No a co takiego zrobił?
- Jak sobie to przypominam, to za każdym razem mam ochotę przerobić go na złom! – warknął niebieski mech – No dobrze, wiem, że to nic nie wyjaśnia. A więc wszystko zaczęło się, gdy rozpoczęliśmy naukę w ostatniej klasie cybertrońskiego odpowiednika waszej szkoły średniej...
Cybertron
Potężny, cybertroński wóz bojowy zatrzymał się na ogromnym parkingu należącym do placówki edukacyjnej. Zamierzał się właśnie transformować, gdy poczuł uderzenie w tylny zderzak. Wykręcił gwałtownie, by zobaczyć, kto śmiał go stuknąć i ujrzał stojącą za nim terenówkę o zgniłozielonym kolorze lakieru. Jak na dany znak, oba pojazdy jednocześnie przemieniły się w potężnie zbudowane mechy, po czym wykonały swój standardowy, powitalny rytuał polegający na kilkukrotnym przybiciu sobie młotów i kul burzących według dokładnie ustalonego schematu.
- Bulkhead ty debilu!
- Breakdown ty tłuku!
- Jak tam po wakacjach stary?
- Normalka. Nie chce mi się wracać do tej budy. A co u ciebie?
- Tak samo.
Nagle na parking wjechał cybertroński sportowy samochód pokryty fioletowym lakierem. Wóz transformował się w zgrabną femme o ametystowym kolorze optyk. Botka podążyła do głównego wejścia do szkoły, nie zwracając najmniejszej uwagi na wpatrzonych w nią dwóch potężnych mechów.
- Widziałeś jaka gorąca sztuka? – odezwał się Breakdown ruszając w stronę wejścia.
- Stary zapomnij! Za wysokie progi dla takich jak my! – stwierdził Bulkhead podążając za przyjacielem – Jestem pewien, że zaraz uderzy do niej Firetron.
Firetron był znanym szkolnym podrywaczem, który nie przepuścił żadnej atrakcyjnej femme. Postawny i przystojny mech bez problemu potrafił rozkochać w sobie każdą botkę. Rozbudowana klatka piersiowa, wąskie biodra i mocne nogi sprawiały, że był obiektem pożądania i on sam doskonale zdawał sobie z tego sprawę. Miał czerwony lakier z żółtymi wykończeniami, a jego hełm zdobiły szpiczaste elementy nadające mu zadziornego wyglądu. Błękitne optyki znakomicie komponowały się z resztą.
- Nigdy nie zrozumiem, dlaczego wszystkie laski lecą na tego odpicowanego gogusia! – prychnął Breakdown.
- Widocznie całe to gadanie, że nie liczy się wygląd, a wnętrze to stek bzdur.
Gdy tylko przekroczyli próg szkoły, okazało się, że Bulkhead doskonale przewidział bieg wydarzeń. Zobaczyli Firetrona rozmawiającego z nieznajomą femme. Mech prężył się eksponując wszystkie swoje wdzięki.
- Nie napinaj się tak Tron, bo ci pęknie pasek klinowy! – rzucił Breakdown, gdy z Bulkheadem przechodzili obok.
Botka roześmiała się słysząc jego komentarz, Firetron natomiast rzucił mu gniewne spojrzenie.
- Ty! Mądry inaczej! Pilnuj lepiej swojego!
- Brawo bystrzaku! Niezwykle cięta riposta! – roześmiał się Bulkhead.
Nie czekając na reakcję mecha, spokojnie poszli dalej.
- Firetron doskonale znam takich jak ty. – usłyszeli jeszcze fragment rozmowy – Nazywam ich PPZ.
Zwolnili kroku, by dowiedzieć się, co będzie dalej.
- PPZ?
- Poderwać, przelecieć, zostawić. Więc odpuść sobie. Ja się nie nabiorę na twoje gierki.
Obaj wiele by dali, by zobaczyć w tej chwili minę Firetrona, ale nie mogli ot tak po prostu się odwrócić, pozostało im więc pójść dalej.
- Ładna, ale wcale nie głupia! – podsumował Bulkhead – Od razu poznała się, co to za typek.
- Taka szprycha jak ona, na pewno miała do czynienia już z niejednym podrywaczem!
Weszli do klasy pełnej uczniów opowiadających sobie wrażenia z wakacji, przywitali się z kolegami i koleżankami, po czym usiedli na swoim stałym miejscu w ostatnim rzędzie. Na lekcjach nigdy nie lubili się zbytnio wychylać, zawsze więc zajmowali miejsca jak najbardziej oddalone od nauczycieli. Jakież było ich zdziwienie, gdy chwilę potem do klasy weszła nieznajoma femme. Została natychmiast otoczona przez męską część klasy, ku ogromnemu niezadowoleniu pozostałych botek.
- Coś mi się widzi, że nie będzie miała tu przyjaciółek. – stwierdził Bulkhead widząc nienawistne spojrzenia skierowane w stronę nowej koleżanki.
- Za to będzie miała mnóstwo przyjaciół.
- Napalonych przyjaciół!
Gdy do klasy wszedł nauczyciel, wszyscy pozajmowali swoje miejsca z wyjątkiem nieznajomej femme. Prowadzący zajęcia mech przedstawił ją jako Lightstar i polecił znaleźć sobie miejsce. Ponieważ jedyna wolna ławka znajdowała się przed tą, przy której siedzieli Breakdown i Bulkhead, dziewczyna usiadła przed nimi.
- Hej Lightstar! – zaczepił ją Breakdown – Nieźle załatwiłaś Firetrona!
- Od takich typków jak on trzymam się z daleka! – odparła odwracając się w ich stronę – Na odległość widać, o co mu chodzi.
- Z tym poderwać, przelecieć, zostawić to trafiłaś w samo sedno! Lepiej nie da się go opisać! – roześmiał się Bulkhead.
- Czy ja wam przypadkiem nie przeszkadzam? – odezwał się nauczyciel – Poromansujecie sobie po szkole!
Jednogłośne „Uuuuuu", które rozległo się w klasie sprawiło, że cała trójka poczuła się lekko zawstydzona. No tak, teraz to pozostali na pewno nie dadzą im spokoju i na przerwie na pewno posypią się jakieś głupie komentarze! W tego typu sprawach młodzież zawsze była bezwzględna. Do końca lekcji cybertrońskiego nie zamienili już ze sobą ani słowa, a po sygnale obwieszczającym koniec zajęć, czym prędzej opuścili klasę, by nie wysłuchiwać niewybrednych przytyków. Dalsza część dnia minęła bez większych niespodzianek. Po zakończeniu lekcji Breakdown i Bulkhead zamierzali jeszcze trochę poćwiczyć na szkolnej siłowni, która była dostępna do wieczora. Idąc opustoszałym korytarzem, w pewnym momencie usłyszeli podniesiony głos Lightstar.
- Mówiłam ci już, że nie jestem tobą zainteresowana! Nie dotarło do tego twojego maleńkiego procesora?
- Ale ja naprawdę się w tobie zakochałem od pierwszego wejrzenia!
Przyjaciele spojrzeli po sobie i natychmiast ruszyli w stronę źródła głosów. Gdy wyszli zza zakrętu, zobaczyli Lightstar przypartą do muru, a naprzeciwko niej stał Firetron. Jedną rękę trzymał na ramieniu dziewczyny, a drugą obejmował ją w talii.
- Puść mnie w tej chwili, albo zacznę krzyczeć! – ostrzegła patrząc na niego groźnie.
- Wierz mi, że bardzo chętnie posłuchałbym, jak krzyczysz... Z rozkoszy oczywiście! Daj mi szansę się wykazać kochanie! – Firetron powoli zbliżał swoją twarz do twarzy Lightstar – Obiecuję ci, że nie pożałujesz!
- Nie znasz jakichś mniej oklepanych tekstów? – dziewczyna próbowała wyrwać się mechowi, jednak ten trzymał ją zbyt mocno.
- Ej, Cassanova od siedmiu boleści! – odezwał się Breakdown – Nie słyszałeś, że nie jest tobą zainteresowana?
Czerwony mech odwrócił się zaskoczony.
- A wy co tu robicie?
- Idziemy poćwiczyć. A jak nie zostawisz jej w spokoju, z ciebie urządzimy sobie worek treningowy!
- Nie ośmielicie się!
- Chcesz się przekonać? – Bulkhead transformował rękę w kulę burzącą – Chyba szkoda by było zniszczyć ci ten twój wymuskany lakierek!
Wobec takiego argumentu Firetronowi nie pozostało nic innego, jak się wycofać. Miny potężnych mechów świadczyły o tym, że nie żartują i nie cofną się przed niczym.
- Obrońcy się znaleźli! – prychnął odsuwając się od Lightstar – Jeszcze się policzymy!
- Marz dalej! – roześmiał się Breakdown – Za cienki dla nas jesteś!
Wściekły Firetron oddalił się korytarzem.
- Dzięki chłopaki. Myślałam, że się od niego nie uwolnię. – westchnęła Lightstar.
- Cała przyjemność po naszej stronie. – uśmiechnął się Breakdown - Co tu robiłaś sama o tej porze?
- Trochę się zasiedziałam w bibliotece. A jak wracałam, spotkałam tego typka.
- Chcesz, żebyśmy odprowadzili cię do domu? – zaproponował Bulkhead.
- Myślałam, że idziecie poćwiczyć.
- Pójdziemy kiedy indziej. Skoro Firetron tak się do ciebie przyczepił, niewykluczone, że czeka gdzieś pod szkołą, aż wyjdziesz. – stwierdził Breakdown – A chyba nie chcesz, żeby cię znowu zaczepiał, co?
- No nie za bardzo. Ale nie chcę was fatygować.
- Żadna fatyga! Chętnie dotrzymamy ci towarzystwa! - uśmiechnął się Bulkhead.
- W takim razie chodźmy.
Gdy opuścili szkolny gmach, okazało się, że Breakdown miał rację. Firetron stał przy wejściu, najwyraźniej czekając na Lightsar. Widząc femme wychodzącą w towarzystwie dwóch potężnych mechów, nie krył swojego niezadowolenia.
- Ochroniarzy sobie znalazła! – prychnął, po czym transformował się w cybertroński samochód wyścigowy i odjechał z piskiem opon dobitnie pokazując swoją irytację.
- Ale upierdliwiec! Muszę sobie jakoś z nim poradzić, w końcu nie możecie mnie codziennie odprowadzać! – westchnęła Lightstar.
- Jutro sobie z nim pogadamy! – obiecał Bulkhead.
- Daleko mieszkasz?
- Nie. Spacerkiem będziemy u mnie w jakieś dziesięć minut. Może w ramach wdzięczności dacie się zaprosić na szklaneczkę Energonu?
- A twoi rodzice nie będą mieli nic przeciwko? – spytał Breakdown.
- Tak się składa, że rodzice wynajęli mi mieszkanie, żebym miała blisko do szkoły.
- Już mieszkasz sama? – zdziwił się Bulkhead.
- W mojej rodzinie stawia się nacisk na szybkie usamodzielnienie się. Wprawdzie nie opłacam sama mieszkania, bo najpierw muszę skończyć szkołę i studia, ale wszystkie inne sprawy załatwiam samodzielnie. – wyjaśniła Lightstar.
- A do której frakcji należą twoi rodzice? - chciał wiedzieć Breakdown.
- Są Decepticonami. A wasi?
- Autoboty.
- I nie ma to dla was żadnego znaczenia, że zadajecie się z córką Conów?
- Możemy zadać to samo pytanie.
- Póki co my nie jesteśmy jeszcze związani z żadną frakcją. A dla mnie liczy się charakter, nie przynależność. Bardzo ubolewam nad tym, że ta głupia wojna podzieliła rodziny i przyjaciół. Marzę o tym, aby ten konflikt nareszcie dobiegł końca. Chciałabym żyć normalnie, bez ciągłego strachu przed tym, że stracę moich bliskich... – westchnęła Lightstar.
- Chyba większość z nas marzy o pokoju, lecz na to akurat się nie zanosi. – odparł Breakdown.
Nim się zorientowali, dotarli do mieszkania botki. Do późnego wieczoru rozmawiali przy Energonie na różne tematy poznając się wzajemnie. Zarówno Breakdown jak i Bulkhead byli pod wielkim wrażeniem Lightstar. Mimo, że wychowali ją rodzice – Decepticony, zachowała swoją wrażliwość i nie została skażona ideologią głoszoną przez Megatrona. Piękna i inteligentna femme błyskawicznie skradła ich Iskry.
Od tego wspólnie spędzonego popołudnia, cała trójka trzymała się razem. Breakdown i Bulkhead rozmówili się z Firetronem, a wobec siły ich argumentów, mechowi nie pozostało nic innego jak skapitulować i dać spokój Lightstar. Początkowo zazdrosna, męska część klasy rzucała niewybredne komentarze dotyczące zażyłości łączącej tę trójkę. Breakdown, Bulkhead i Lightstar nic sobie jednak z tego nie robili licząc na to, że klasa w końcu da im spokój. I faktycznie. Brak ich reakcji na ciągłe zaczepki sprawił, że po jakimś czasie komentarze na ich temat ucichły. Po zajęciach często się spotykali, razem robili grupowe projekty, a dzięki wkładowi Lightstar oceny Bulkheada i Breakdowna znacznie się polepszyły.
Mimo, że femme traktowała ich jak przyjaciół, obaj mieli nadzieję, że ten stan rzeczy ulegnie zmianie i relacje pomiędzy dziewczyną, a którymś z nich osiągną wyższy poziom zażyłości. Stopniowo Bulkhead i Breakdown zaczęli rywalizować o względy Lightstar. Każdy z nich chciał być tym, którego wybierze femme. Gdy dziewczyna zdała sobie sprawę z tego, co się dzieje, zaczęła zastanawiać się, czy sama nie czuje czegoś do któregoś z nich. Jak dotąd patrzyła na oba mechy przez pryzmat przyjaźni nie myśląc o czymś poważniejszym. Gdy jednak okazało się, że zarówno Breakdown jak i Bulkhead najwyraźniej darzą ją głębszym uczuciem, zaczęła postrzegać ich w nieco inny sposób. Od początku roku szkolnego zdążyła się z nimi bardzo zżyć, ufała im i wiedziała, że zawsze może na nich liczyć. Wielogodzinne, szczere rozmowy sprawiły, że czuła się niezwykle swobodnie w ich towarzystwie i wiedziała, że może powiedzieć im wszystko. Zdawała sobie sprawę, że gdyby zdecydowała się na związek z którymś z nich, ich przyjaźń może nie przetrwać tej próby. Przede wszystkim jednak musiała zastanowić się, czy w ogóle chce zmieniać obecny stan rzeczy. Breakdown i Bulkhead byli świetnymi przyjaciółmi, ale czy nadawaliby się na partnerów?
Przy kolejnych spotkaniach dziewczyna bacznie obserwowała oba mechy, próbując uświadomić sobie prawdziwe uczucia względem nich. Nagle dotarło do niej, że coraz częściej wyobraża sobie siebie u boku Breakdowna. Zawsze u mechów pociągała ją wielkość, siła i męskość, a on spełniał te wszystkie kryteria atrakcyjności. Bulkhead też nie był małym bocikiem, ale nie miał tego czegoś pociągającego w sobie. Lightstar nie potrafiła w nim dostrzec nikogo więcej poza przyjacielem. Z Breakdownem było zupełnie inaczej. Masywny mech coraz częściej pojawiał się w jej gorących fantazjach.
Któregoś dnia Bulkhead był nieobecny w szkole z powodu znacznego przeciążenia siłowników po niezwykle intensywnej sesji ćwiczeń. Breakdown postanowił wykorzystać ten moment i spróbować jakoś zwrócić na siebie uwagę Lightstar. Gdy po zakończeniu zajęć femme zaproponowała, by odwiedzili Bulkheada, mech zręcznie odwiódł ją od tego pomysłu.
- Kiedy Bulkowi coś dolega, robi się bardzo marudny. Nie masz ochoty spędzić tego popołudnia w przyjemniejszy sposób niż słuchanie jego stękań i narzekań?
- Przyjemniejszy, to znaczy jaki? – dopytywała się botka.
- Zobaczysz!
- To co? Idziemy do mnie, jak zwykle? – zaproponowała Lightstar.
- Tradycji niech stanie się zadość!
Po drodze wstąpili do sklepu, gdzie pracował znajomy Breakdowna i mechowi udało się go namówić, aby sprzedał mu smakowy Stężony Energon. Był to słabszy odpowiednik mocnego trunku, który piło się bardziej dla smaku, niż mocnego działania, choć na boty nie spożywające go nigdy wcześniej, mógł mieć podobny wpływ jak jego mocna odmiana. Gdy znaleźli się w mieszkaniu Lightstar, pierwsze za co się zabrali, to odrobienie zadań domowych, żeby później móc się na spokojnie zrelaksować. Właściwie odrabiała je Lightstar, a Breakdown tylko wszystko od niej przepisywał na swojego datapada.
- Ostatni raz ci na to pozwalam Break! – zagroziła, gdy po raz kolejny poprosił, żeby trzymała urządzenie tak, by mógł widzieć co pisze.
- Zawsze to powtarzasz, a i tak pozwalasz zrzynać!
- Czasami mógłbyś się trochę wysilić!
- Od tego mam siłownię! – uśmiechnął się Breakdown – Już wszystko zrobiliśmy?
- Chciałeś powiedzieć, że ja zrobiłam leniu patentowany!
- A ja załatwiłem nagrodę! – Breakdown wstał z miejsca i przyniósł szklanki i Stężony Energon – Piłaś już kiedyś coś takiego? – spytał zajmując miejsce na kanapie obok niej.
- Nigdy. A ty?
- Raz, albo dwa. Z Bulkheadem. A ponieważ ten tłuk nie zna umiaru na siłce, to dzisiaj napiję się tylko z tobą mała! – uśmiechnął się Breakdown polewając trunek – Za najpiękniejszą, najmądrzejszą i najfajniejszą dziewczynę w naszej szkole! – wzniósł toast unosząc szklankę.
- I za największego, najsilniejszego i najbardziej seksownego faceta! – dopowiedziała Lightstar.
- Piękna ściema, nie ma co! – stwierdził Breakdown, gdy upili trochę Energonu.
- Ale to nie była żadna ściema Break.
- Nie? – zdziwił się patrząc na nią ze zdziwieniem – Naprawdę tak o mnie myślisz?
- A ty o mnie?
- Tak! Znasz mnie przecież i wiesz, że zawsze mówię to, co naprawdę myślę.
- Ja tak samo! – uśmiechnęła się Lightstar.
- Czy to znaczy, że mam u ciebie jakieś szanse, żebyś... no wiesz... – nie potrafił wysłowić się Breakdown.
- No śmiało! Nie krępuj się i dokończ pytanie! – zachęcała Lightstar.
Doskonale zdawała sobie sprawę, o co chciał spytać, ale nie zamierzała ułatwiać mu zadania. Wyglądał tak słodko, kiedy się peszył.
- Czy jest możliwe, żebyś została moją dziewczyną? – wykrztusił w końcu Breakdown.
- Musiałeś najpierw napić się czegoś mocniejszego, żeby mnie o to spytać? – uśmiechnęła się botka.
- Nie! Przecież dopiero co zaczęliśmy! Ale myślę o tobie już od dawna, tylko... jakoś nigdy wcześniej nie było takiej okazji. W końcu zawsze był z nami Bulk.
- Też o tobie myślałam Break. I to bynajmniej nie w kategoriach przyjaźni.
Ośmielony wyznaniem Lightstar Breakdown przysunął się do niej bliżej i objął ją ramieniem.
- Mam przez to rozumieć, że twoja odpowiedź brzmi tak? – spytał.
Dziewczyna przytuliła się do niego i popatrzyła prosto w jego złote optyki.
- Tak. Chcę z tobą być. – uśmiechnęła się.
Breakdown objął ją mocniej i pochylił głowę, by pocałować Lightstar. Femme przytuliła się do niego mocniej, a ich usta złączyły się w delikatnym i czułym pocałunku, który stopniowo przekształcił się w pełen namiętności i pożądania.
- Nawet nie wiesz, ile razy o tym marzyłem. – uśmiechnął się mech, gdy w końcu oderwali się od siebie.
- Breakdown, a co z Bulkiem? Powiemy mu o nas?
- Sam nie wiem... on też jest w tobie zakochany. Obawiam się, że fakt, że jesteśmy razem, może zniszczyć naszą przyjaźń...
- Więc będziemy to przed nim ukrywać? Dobrze wiesz, że to będzie bardzo trudne.
- Nie chciałbym stracić przyjaciela. A jestem pewien, że kiedy dowie się, że jesteśmy parą, natychmiast zerwie z nami kontakt. I w sumie to trudno się dziwić. W odwrotnej sytuacji, zrobiłbym dokładnie to samo. Nie mógłbym patrzeć, jak mój najlepszy kumpel obściskuje się z dziewczyną, którą kocham.
- Wziąłeś pod uwagę, że jeśli dowie się o nas przez przypadek, będzie jeszcze gorzej?
- Efekt będzie dokładnie ten sam. Jeśli będziemy ostrożni, jest spora szansa, że wszystko będzie po staremu.
- No dobrze. Spróbujmy. Ale nie jestem przekonana do tego pomysłu...
- Nie myśl teraz o tym. Lepiej wykorzystajmy czas spędzony tylko we dwoje. – uśmiechnął się Breakdown wznosząc szklankę ze smakowym Energonem – Za nas kochanie!
- Za nas!
Resztę wieczoru spędzili delektując się popijanym trunkiem, snując plany na przyszłość i ciesząc się swoją bliskością.
Gdy Breakdown napomknął, że zrobiło się późno i powinien wracać do domu, Lightstar zaproponowała mu, żeby został u niej na noc.
- Czasy są niepewne. Po zmroku kręcą się tu różne podejrzane typki. Nie chciałabym, żeby coś ci się stało. – argumentowała.
- Spokojnie! Mnie nie tak łatwo przerobić na złom! – uśmiechnął się Breakdown – Ale z przyjemnością skorzystam z twojej propozycji!
Mech powiadomił rodziców, że tę noc spędzi u swojej przyjaciółki.
- Tylko uważajcie, żebyś od razu nie został tatusiem! – ostrzegł go ojciec.
- Tato nie jestem idiotą! Akurat na tych lekcjach biologii bardzo uważałem! – zirytował się Breakdown.
- No mam nadzieję! A będziesz wiedział jak zabrać się do rzeczy, czy może dać ci parę ojcowskich rad?
- Nie potrzebuję! Doskonale wiem co i jak!
- Internet się przeglądało, co?
- Możesz skończyć? Na razie!
Breakdown rozłączył się i wrócił do Lightstar.
- Załatwione.
- Twoi rodzice nie mieli nic przeciwko?
- Nie. Wiedzą, że jestem już dorosły. Jedyne czego ode mnie wymagają, to żebym ich informował, jeśli nie zamierzam wracać do domu na noc. Rozumiem to. Nie chcą się martwić, że coś mi się stało.
- Trudno im się dziwić. Szczególnie, że żyjemy w niespokojnych czasach... – westchnęła Lightstar.
- To co maleńka? Jak chcesz spędzić tę noc? -Breakdown objął botkę jednocześnie posyłając jej zawadiacki uśmiech.
- A co ty proponujesz?
- Nie domyślasz się? Moglibyśmy spędzić ten czas w bardzo przyjemny sposób... - wyszeptał jej do audio receptora – Jeśli tylko chcesz.
- Brzmi obiecująco. – uśmiechnęła się Lightstar – Zastanowię się nad tym podczas kąpieli. A może chcesz umyć się pierwszy? Ja w tym czasie pościelę łóżko.
- W porządku. Mogę iść.
Botka dała mechowi czysty ręcznik, a kiedy poszedł się myć, posprzątała ze stołu i rozesłała łóżko. Gdy Breakdown wrócił, sama poszła wziąć odświeżający prysznic.
Czekając na Lightstar mech miał chwilę by na spokojnie przemyśleć pewne rzeczy. Choć był strasznie szczęśliwy, że dziewczyna jego marzeń wybrała go na swojego chłopaka, jednocześnie czuł wyrzuty sumienia, że oboje są nie w porządku wobec Bulkheada. Zastanawiał się, czy będzie w stanie spojrzeć przyjacielowi w oczy. Zdawał sobie sprawę z tego, że to, co robią jest strasznym świństwem, ale tak jak powiedział Lightstar, nie chciał stracić przyjaciela. Zdawał sobie sprawę z tego, że ukrycie więzi, jaka połączyła go z botką będzie bardzo trudne i że oboje będą musieli się zdrowo nakombinować, żeby wyrwać jakieś chwile tylko dla siebie. Mimo wszystko wierzył, że jakoś to będzie. A ten wieczór okazał się jednym z najszczęśliwszych w jego życiu. Nie tylko zaczął chodzić z Lighstar, ale jeszcze spędzi z nią noc! Wprawdzie był świadom, że botka może nie zdecydować się na gorące, miłosne uniesienia, lecz na tę chwilę wystarczyła mu sama bliskość dziewczyny. W żadnym razie nie zamierzał naciskać na interfejsowanie. Uznał, że lepiej będzie poczekać, aż Lighstar sama poczuje się gotowa na ten krok. Wspomnienie o seksie sprawiło, że jego myśli momentalnie skierowały się na bardziej gorące tory. Oczami wyobraźni widział siebie pochylającego się nad rozpaloną Lightstar, proszącą go by zaspokoił jej pożądanie...
- Nie kładziesz się? – z przyjemnych myśli wyrwał go głos botki.
- Czekałem na ciebie śliczna. – uśmiechnął się – Nie wiem, którą stronę preferujesz.
- Od ściany. – Lighstar zgasiła światło zostawiając zapaloną niewielką lampkę stojącą przy łóżku, po czym położyła się.
Breakdown wsunął się na miejsce obok i przytulił ją. Bliskość femme sprawiła, że w jego procesorze pojawiła się cała masa gorących myśli. Wprawdzie nie miał pojęcia, jaką decyzję podjęła Lightstar i nie bardzo wiedział na ile może sobie pozwolić, postanowił więc ostrożnie wybadać granice. Powoli zsunął dłonie na biodra femme i zaczął przesuwać je w górę i w dół po zewnętrznej stronie jej ud. Lightstar nie zaprotestowała, wręcz przeciwnie, przysunęła się do niego bliżej i delikatnymi ruchami zaczęła pieścić jego klatkę piersiową. Ośmielony mech pochylił głowę i złączył swoje usta z ustami femme. Delikatny i czuły pocałunek szybko przekształcił się w pełen pasji i namiętności. Nie przerywając przyjemnej pieszczoty, Breakdown wsunął dłoń pomiędzy nogi Lightstar i delikatnie musnął pokrywę jej panelu interfejsowania. W odpowiedzi femme odchyliła do góry nogę, by ułatwić mu dostęp. Mech był już pewien, że dostał zielone światło do dalszego działania. Oderwał swoje usta od ust Lightstar i zaczął całować szyję femme. Delikatnie ssał i lizał jej wrażliwe miejsca i kable sprawiając, że z gardła botki wyrwało się kilka jęków rozkoszy. Jedną ręką powoli głaskał jej plecy, a drugą okolice panelu interfejsowania. Świadomość tego co stanie się za chwilę, sprawiła, że Breakdown poczuł narastające pożądanie. Energon buzował w jego przewodach napędzany przez pulsującą w szaleńczym tempie Iskrę, a przez jego podwozie przebiegły przyjemne dreszcze, gdy drobna dłoń Lighstar spoczęła na pokrywie jego panelu interfejsowania i zaczęła ją delikatnie pocierać. Generator przyjemności mecha błyskawicznie zesztywniał, napierając na opancerzenie krocza. Breakdown nie zdołał zapanować nad odruchowym rozsunięciem się pokryw i jego twardy członek stanął do pionu. Z gardła mecha wyrwał się cichy jęk, gdy poczuł dłoń Lightstar zaciskającą się na gładkiej powierzchni nabrzmiałego narządu. Przygarnął botkę bliżej i nie przerywając całowania jej szyi, umieścił rękę centralnie na obudowie jej panelu interfejsowania po czym zaczął rytmicznie ją pocierać. Po chwili poczuł, jak pokrywa rozsuwa się i jego palce natrafiły na ciepły, wilgotny port. Lightstar drgnęła nieznacznie, gdy zaczął wodzić po obrzeżach rozpalonego otworu. Jednocześnie dłoń masująca prącie Breakdowna przyspieszyła sprawiając, że przez obwody mecha przepłynęły niezwykle przyjemne impulsy potęgujące jego podniecenie. Czuł, że jeśli dziewczyna nie zaprzestanie pieszczot, dojdzie nim zdąży dać jej przyjemność. Zmienił więc pozycję w taki sposób, że znalazł się nad Lighstar. Popatrzył na leżącą pod nim botkę, której ametystowe optyki błyszczały rozpalone pożądaniem. W jej spojrzeniu wyczytał niemą prośbę o więcej. Złożył na jej ustach krótki pocałunek, po czym stopniowo zaczął schodzić coraz niżej. Przez chwilę całował jej piersi, potem brzuch, a na koniec uklęknął pomiędzy jej rozstawionymi nogami i przeniósł pieszczotę na wewnętrzną stronę ud. Lightstar przymknęła optyki i wyraźnie rozkoszowała się przyjemnymi doznaniami. Chcąc jeszcze bardziej ją rozpalić, Breakdown celowo pomijał jej rozwarty port. Najwyraźniej nie spodobało się to jego dziewczynie, gdyż w pewnym momencie poruszyła biodrami w taki sposób, że jego język wśliznął się w do środka.
- Aż tak bardzo chcesz poczuć mnie w sobie? – uśmiechnął się Breakdown pocierając palcami wilgotne wejście, czemu towarzyszyły ciche jęki Lightstar.
- O tak! Nie dręcz mnie więcej... – westchnęła.
Wielki mech nachylił się nad nią i językiem zaczął pieścić jej wilgotny, rozpalony port. Z gardła femme wyrwał się jęk rozkoszy. Zacisnęła dłonie na prześcieradle i zaczęła poruszać biodrami, by nieco zintensyfikować niezwykle przyjemne doznania. Gdy Breakdown wsunął w nią dwa palce, wzdrygnęła się gwałtownie.
- Zabolało? – spytał zaniepokojony.
- Tylko trochę. Jesteś moim pierwszym.
- W takim razie musimy cię trochę rozciągnąć. – uśmiechnął się – Postaram się być delikatny.
- Nie przejmuj się Break. Jestem świadoma, że pierwszy raz nie należy do przyjemnych. Ale warto pocierpieć, żeby potem mieć mnóstwo przyjemności!
- Zrobię wszystko co w mojej mocy, żeby jak najmniej bolało. A ty postaraj się odprężyć maleńka.
Breakdown ponownie wsadził palce do portu Lightstar, lecz tym razem zaczął napierać na jego ściany, rozciągając je powoli. Po kilku próbach, dołożył jeszcze trzeci palec. Mimika botki wskazywała na to, że odczuwa ból, ale musiał przygotować jej ciasny port na spotkanie z czymś większym. Był potężnym botem, obdarzonym równie potężnym sprzętem. Zdawał sobie sprawę z tego, że ich pierwszy raz będzie dla Lightstar nie lada wyzwaniem. Nie chcąc przedłużać cierpienia partnerce, postanowił przejść do sedna. Jego penis już dawno stał w gotowości do spełnienia aktu głównego. Breakdown spojrzał uspokajająco na Lightstar, po czym podjął próbę wciśnięcia swojego generatora przyjemności w port botki. Poczuł nagły opór, a femme syknęła z bólu.
- Break przestań!
- Może spróbujemy innej pozycji kochanie? – zaproponował – Powinna zniwelować ból.
- Dobrze, spróbujmy.
Breakdown zszedł z łóżka i poprosił Lightstar by uklękła na jego brzegu w wypiętej pozycji, z rękami i głową na posłaniu. Następnie szybkim i pewnym ruchem wbił swojego penisa w ciasny port. Ciało Lightstar naprężyło się od gwałtownego bólu, lecz tym razem femme nie zaprotestowała. On sam poczuł niebywałą rozkosz, gdy jego generator przyjemności otoczyła gładka i ciepła wilgoć.
- W porządku? – spytał bojąc się wykonać jakikolwiek ruch.
Lightstar bez słowa przytaknęła głową. Przytrzymując jej biodra mech powoli zaczął się w niej poruszać. Opór stawiany przez ciasny port sprawił, że jego sensory i przetworniki zostały zalane falą niezwykle przyjemnych impulsów. Mech poczuł, że kontrolę nad jego ciałem przejmuje dzikie pożądanie. W miarę jak penetrował Lightstar coraz głębiej i szybciej, miał wrażenie, że ściany jej portu stawiają coraz mniejszy opór. Usłyszał jak z jej gardła wydobywa się cichy jęk, który w żadnym wypadku nie był jękiem bólu.
- Wszystko okej? – wysapał.
- O tak... to cudowne Break! Mocniej!
Przyspieszył ruchy wbijając się w botkę jeszcze bardziej gwałtownie. Lightstar zaczęła poruszać biodrami w przód i w tył, pogłębiając penetrację.
- O tak Breakdown! Nie przestawaj! – wysapała – Dochodzę!
Po chwili przez jej ciało przebiegła fala gwałtownych spazmów, a ściany portu zaczęły rytmicznie zaciskać się na generatorze przyjemności Breakdowna, doprowadzając go do gwałtownego rozładowania. Poczuł jak przez jego ramę przebiegają niezwykle przyjemne impulsy, które wędrują prosto do procesora, by tam wybuchnąć uczuciem nieopisanej ekstazy. Na chwilę oparł się o Lightstar, odpoczywając po bardzo intensywnym przeżyciu i wsłuchując się w szum ich wentylatorów. W końcu wyszedł z botki i położył się na łóżku obok niej.
- Wow... Breakdown było wspaniale! – uśmiechnęła się femme przytulając się do niego.
- Mam wrażenie, że dzisiejszej nocy nie zmrużymy oka maleńka. – mech puścił do niej oczko zamykając ją w swoich ramionach.
- Po co komu hibernacja, gdy można robić przyjemniejsze rzeczy?
- Podoba mi się twoje podejście! To co? Druga rundka?
- Weź mnie jeszcze raz!
- Jak sobie życzysz kochanie!
Tę noc spędzili na miłosnych igraszkach. Chcieli jak najintensywniej wykorzystać czas, który mogą spędzić sam na sam.
Do szkoły poszli nieco zmęczeni, ale bardzo szczęśliwi. Musieli bardzo się pilnować, aby nie zdradzić przed Bulkheadem, że łączy ich coś więcej niż przyjaźń. Jedyne, na co mogli sobie pozwolić w jego obecności, to rzucane sobie ukradkowe spojrzenia. Nie lada wyzwaniem okazało się także wygospodarowanie czasu, w którym mogli być sami. Zazwyczaj Breakdown i Bulkhead wychodzili razem od Lightstar, wracali do domu, po czym Breakdown jechał do niej z powrotem. Czasami Lightstar wykręcała się od wspólnych spotkań wizytą u rodziców, ale wówczas Bulkhead proponował kumplowi męskie popołudnie, a Breakdown musiał się nieźle nakombinować, by wymyślić jakąś sensowną wymówkę. Mimo wszystko świeżo upieczonym partnerom udawało się jakoś wygospodarować czas tylko dla siebie. Cieszyli się każdą spędzoną wspólnie chwilą, a ich uczucie z szaleńczego zauroczenia przekształciło się w pełną pasji i namiętności miłość. Ani Breakdown ani Lightstar nie wyobrażali już sobie życia bez siebie. Zaczęli nawet rozważać, czy nie zostać partnerami Iskry, lecz wspólnie stwierdzili, że nie będą się spieszyć z tą decyzją.
Przez jakiś czas wszystko szło dobrze, do momentu gdy Bulkhead przypadkiem nie zobaczył dwójki przyjaciół na mieście. Tego dnia Lightstar oznajmiła, że przyjeżdżają do niej rodzice, Breakdown natomiast miał pomagać przy małym remoncie. Nie mając ochoty spędzać popołudnia w domu, Bulkhead postanowił pokręcić się trochę po okolicy. Przechodząc obok jednej z kafejek, zobaczył swojego przyjaciela w towarzystwie Lightstar. Siedzieli w ustronnym miejscu i rozmawiali. Zapatrzeni w siebie wyglądali jak para. W pewnym momencie Breakdown objął botkę i zaczęli się namiętnie całować. Obserwujący ich Bulkhead miał wrażenie, że Iskra rozpada mu się na milion małych kawałeczków. Prawie od samego początku znajomości był zakochany w Lightstar i skrycie wierzył, że femme odwzajemni jego uczucia. A tymczasem wybrała jego najlepszego przyjaciela! Wróć! B y ł e g o najlepszego przyjaciela! Jak oni mogli mu to zrobić? Ile czasu są ze sobą? Jak długo go okłamywali? Wszystkie te pytania przelatywały przez jego procesor w tempie błyskawicy. Miał ogromną ochotę wparadować tam i wyrzucić z siebie całą złość, frustrację, ból i rozgoryczenie, które wręcz w nim kipiały. Z wielkim trudem udało mu się jednak opanować. Skoro jego „przyjaciele" pograli z nim w ten sposób, już on postara się, aby za to słono zapłacili!
Nie chcąc dłużej przyglądać się parze zakochanych, transformował się i odjechał przed siebie. W jego głowie już kiełkował plan, dzięki któremu da nauczkę tym zdrajcom!
*****************************************************************
Mniej więcej tak wygląda Lightstar. Obrazek autorstwa AuroraLion. Zazdroszczę dziewczynie talentu!
A oto link do obrazka:
https://auroralion.deviantart.com/art/Auscura-519878660
No a tu macie Firetrona ;) Obrazek autorstwa Aiuke.
I link:
https://aiuke.deviantart.com/art/cocky-bot-181273165
Zazdroszczę talentów, naprawdę! Ileż ja bym dała, by tak malować! Podobno praktyka czyni mistrza, ale... niestety zbyt szybko się zniechęcam :( Pozostanę więc przy tym, co mi w miarę wychodzi, czyli przy pisaniu ;)
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top