ROZDZIAŁ CZWARTY

Wywiązuję się z obietnicy i dodaję ;) Napiszcie, co sądzicie o rozdziale ^^

— Twojego towarzystwa — dokończył brunet z błyskiem w oku. Naruto jedynie skinął głową, jakby właśnie tego się spodziewał. Mimo to Sasuke był pewien, że myślał o czymś zupełnie innym...

Uchiha odwrócił się powoli w stronę wyjścia. Naruto wtenczas drgnął, a potem sam go wyminął, by otworzyć przed nim drzwi.

Spojrzenia ich zaledwie się musnęły, ale tyle wystarczyło, by obaj poczuli tę iskrę...

***

Rodzina Haruno należała do zamożnej arystokracji. Ich wpływy może nie były tak wielkie jak samego Lorda Uchihy, ale robiły wrażenie. Przez to także ludzie się nimi interesowali, a plotki na ich temat znał prawie każdy.

Na przykład niektórzy mówili o zamiłowaniu lorda Haruno do ladacznic...

Oczywiście nie musiała być to prawda, ale Sasuke, ściskając dłoń mężczyzny wiedział, że owszem, była.

— To zaszczyt poznać najmłodszego syna Fugaku. Ojciec wiele mi o tobie opowiadał. — Uśmiech, który lord Haruno mu posłał, nie wydawał się szczery, a oczy były jakieś rozbiegane. Prawdopodobnie właśnie teraz poszukiwał wzrokiem wśród tłumu ludzi swojej córki.

Na całe szczęście już po chwili ujrzał ją, zmierzającą w ich kierunku.

Miała piękną, liliową suknię, która doskonale opinała kształtne ciało. Włosy, iście różowe, związała w skromnego koka. Na ustach trwała krwista szminka.

I choć prezentowała się wspaniale, Sasuke nie czuł się oczarowany .

— Oh, właśnie jest. Sakura, poznaj syna lorda Uchihy. — Mężczyzna nieznacznie popchnął dziewczynę do przodu, przez co Sasuke tym bardziej był zmuszony, by przestrzegać etykiety.

Pochwycił dłoń Sakury i musnął ją ustami.

— Miło mi poznać taką piękność — rzekł chłodno, acz Haruno i tak się zarumieniła. Wiedział, że zrobił na niej ogromne wrażenie. Mimo tego kobieta nie wyglądała, jakby w istocie chciała tutaj przebywać. Raczej napięte mięśnie oznaczały, że jest na bankiecie tylko z przymusu.

No tak, pomyślał Sasuke, ojciec planuje jej kolejne małżeństwo, po tym skandalu, który niedawno wyniknął, a jej się to wyraźnie nie podoba.

— To może ja zostawię was samych — nagle oświadczył lord, po czym nie czekając na ich reakcję oddalił się do grupki stojących i dyskutujących ze sobą mężczyzn.

— To zostaliśmy sa... — Sakura przerwała zdumiona. Na jej twarz wstąpiła jakaś nieznana Sasuke emocja. Starach? Niezdecydowanie?

Trudno było orzec, ale jedno nie ulegało wątpliwości — różowowłosa patrzyła w stronę jego sługi.

Gdy tylko to Sasuke pojął, jego kącik ust nieznacznie drgnął.

— Znacie się? — zapytał melodyjnym, kuszącym głosem. Sakura, jakby się ocknęła i na powrót utkwiła w nim swoje spojrzenie. Zmarszczka na jej czole pogłębiła się.

— Nie, nie znamy — odparła prędko, acz Sasuke wyczuł nutkę tak znanego mu fałszu.

Kątem oka również spojrzał na Naruto, który stał na uboczu, obserwując wszystkich dookoła beznamiętnym wzrokiem. Sztywna postura sprawiała wrażenie, jakby właśnie szykował się na łowy i ta myśl wydała się Sasuke całkiem zabawna.

Ale wiedział coś jeszcze, Namikaze udawał, że nie patrzy w ich kierunku, tak naprawdę jednak pożerał Uchihę od stóp do głów.

— W takim razie coś innego musiało cię wzburzyć... — Sasuke wymówił te słowa takim głosem, by sugerowały pytanie. Sakura więc odpowiedziała:

— Musiało ci się wydawać. — Machnęła dłonią, jakby odganiała natrętne muchy.

Sasuke udał, że jej wierzy.

***

Nad Konohą zebrały się nieprzyjemne, czarne chmury zwiastujące burzę. Noc przez to była niezwykle chłodna, a wiatr co chwila nacierał od wschodu, wprawiając w drżenie ludzkie ciała.

Nawet Naruto czuł przeszywające zimno, co Sasuke wydało się bardzo intrygujące. Jakby ten zwykły odruch, gdy skóra się marszczy pod wpływem temperatury, był bardzo zajmujący. A może taki się wydał ze względu na to, że szyja blondyna trwała odsłonięta, a pulsująca żyłka poruszała się w głębi, tylko kusząc życiodajną energią...

— Czy coś panicza rozproszyło? — zapytał Naruto, odwracając głowę od okna wozu, w którym właśnie podróżowali do posiadłości Uchihów.

— Możliwe. — Głos Sasuke brzmiał chrapliwe dla niego samego. Wiedział, że samą jego intonacją może wzbudzić czyste podniecenie, kumulujące się w spodniach. I również był świadomy z jakim niebezpieczeństwem się mierzył, choćby sobie o tym wyobrażając.

Ojciec nie byłby dumny. Ta myśli sprawiła, że Uchiha miał ochotę się roześmiać, ale nie pozwolił sobie na to.

Jedynie oblizał wysuszone usta. Spojrzenie Naruto, tak jak oczekiwał, przebiegło po wargach. Oddech jego, Sasuke mógł to łatwo zauważyć, stał się nieregularny.

— Myślę... — zaczął niezobowiązująco Uchiha — że jeszcze nie oprowadziłem cię po swojej sypialni.

— Cóż... w takim razie musimy to nadrobić.

***

Nie spieszyli się. Powoli wspinali się po długich, starych schodach, które niekiedy nieprzyjemnie skrzypiały. Nie miało to żadnego znaczenia, nie, kiedy Uchiha już myślał co się stanie, jak dojdą do tych cholernych drzwi.

— To tutaj, paniczu?

Drgnął zdziwiony, że faktycznie już byli na górze, naprzeciwko drzwi pokoju.

— Tak. Tutaj.

Nacisnął na klamkę i wszedł pierwszy, za nim bez ociągania jego sługa, który zamknął od razu za sobą drzwi, przekręcając w nich klucz.

Sasuke poczuł, że ten widok go jeszcze bardziej rozpala. Już bez ociągania rozerwał muszkę i ściągnął swoją przyciasną marynarkę.

Jedynie została biała koszula, ale stwierdził, że z tym jeszcze poczeka.

W dwóch, pewnych krokach znalazł się tuż przy Naruto. I od razu naparł swoimi ustami na jego szyję, delikatnie ją przygryzając. Oczywiście z trudem powstrzymał wysunięcie kłów, aby się nie zdradzić. Chociaż oczywistym było, że Namikaze i tak wie, kim on w rzeczywistości jest.

Sasuke jednakże podobała się ta gra pozorów, te niedomówienia. Wszystko stawało się przez to jeszcze bardziej zwodnicze i erotyczne... Tak cholernie podniecające...

Brunet małymi pocałunkami zmierzał do ust mężczyzny, już po niedługiej chwili na nie napierając. Te przyjęły go chętnie, same zanurzając w nim swój język.

Zęby ocierały się o siebie, skóra napierała na skórę, a ślina mieszała się ze sobą. Sasuke z każdą, kolejną sekundą czuł jak jego penis twardnieje jeszcze mocniej.

Jego dłoń bez jakichkolwiek zahamowań sięgnęła do spodni Naruto. To co wyczuł bardzo go usatysfakcjonowało.

Członek był niezwykle długi i obfity, taki właśnie, na jakie lubił patrzeć.

Oderwał się od blondyna i nakazał głosem, który nie uznawał sprzeciwu:

— Obciągnij mi.

Naruto na ten bezczelny rozkaz kpiąco się uśmiechnął. W oczach ponownie można było ujrzeć ten zachwycający, niemalże pomarańczowy błysk. Kryło się w nim tak wiele... począwszy od wyzwania, skończywszy na niemej groźbie.

— Co tylko rozkażesz, paniczu.

Paniczu, jeszcze nigdy te słowo nie było tak bluźniercze, jak teraz, pomyślał Sasuke, kierując się na łoże. Rozpiął sprawnie tylko spodnie, by nie dawać jeszcze Namikaze pełnego widoku na swoje idealne, rozkoszne ciało.

Położył się na miękkiej pościeli plecami, od razu mrużąc oczy.

Naruto zaczął zmierzać w jego stronę, ale nim wtargnął na łoże, ten go uprzedził:

— Rozbierz się, chcę patrzeć na ciebie nago.

Och, czyli lubisz jak ci rozkazuję, stwierdził, spostrzegając jak członek, którego opinały ciasne spodnie, powiększył się.

Namikaze szybko pozbył się całego swojego odzienia, przy okazji celowo muskając palcami swoją pobudzoną skórę, a przez to prowokując Uchihę, co też mu się udało.

Potem dołączył do bruneta.

Umieścił się między nogami Sasuke i od razu pochwycił w dłonie twardą męskość, przyglądając się niemalże z namaszczeniem różowej, kuszącej końcówce. Drugą dłonią mieścił jego jądra.

— Dobrze — westchnął Uchiha, odchylając lekko głowę i poddając się przyjemności. — Weź mnie do ust...

Naruto językiem lekko dotknął członka, odchylając napletek, przez co Sasuke wygiął się w łuk i cicho jęknął.

Następnie blondyn objął go całymi wargami i zagłębił aż do gardła. Sasuke wydawał się zdziwiony, że nie tragały nim torsje. Ale nie narzekał, z chęcią przyspieszał swe ruchy i wchodził tak kurewsko głęboko. Ślina wtenczas lała się z kącików ust Naruto, ale ten obraz stał się niezwykle perwersyjny dla Sasuke.

— Dość.

Mężczyzna automatycznie przerwał i spojrzał na Uchihę. Jego dłoń jednak nie zniknęła z penisa.

— Tak, paniczu?

— Nabij się na mnie.

Sasuke lubił ostry, wulgarny seks. Lubił, gdy jego kochankowie byli nieprzygotowani i wynosił ich na szczyty doznać za pomocą bólu i przyjemności. Zresztą uwielbiał badać ludzką granicę.

Ale Naruto nie był jak inni i, gdyby chciał, mógł odmówić. Sasuke to wiedział, tym bardziej pragnął zobaczyć jego reakcje.

On jednak nie oponował, uśmiechnął się jedynie w ten arogancki sposób.

Ustawił się nad nim. Nakierował męskość ręką i opadł w dół, pośladkami aż sięgając po jądra. Jęknął przeciągle, a Sasuke patrzył na to niczym zahipnotyzowany.

Bolało go, tak bardzo bolało, a jednak podniecał się coraz bardziej, osądził brunet.

Naruto nie dał sobie czasu na wytchnienie, od razu zaczął intensywnie się nabijać. Jego uda i tyłek intensywnie pracowały. Pot ściekał po umięśnionym, tak jędrnym ciele. Członek za to, przy każdym ruchu, podskakiwał.

Sasuke oddychał coraz ciężej, czuł, że jest już tak kurewsko blisko. Przez to chciał jeszcze mocniej i szybciej, i Naruto zdawał się to rozumieć.

Jeszcze chyba nikt nie był w tym tak dobry, przeszło przez myśl Sasuke, gdy orgazm przeszył go na wskroś.

Naruto także doszedł, bez dotykania siebie. Jego ciało szarpnęły dreszcze, po czym opadł na Uchihę. Ale nie bezwładnie, a po to, by zaczął go rozbierać.

— Kolejna runda? — Sasuke nie krył swego rozbawienia.



Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top