nie do wiary
Był piątek- weekendu początek. Szkołę zaczynałam od przedsiębiorstwa (prawie najnudniejsza lekcja jaka może istnieć) wypełnialiśmy Pity w ćwiczeniach. Nikomu nie życze tego cholerstwa robić. Na szczęście lekcja się skończyła. Teraz miała być religia czyli moja ulubiona lekcja w szkole. Ksiądz zawsze przychodził w połowie lekcji i nikt się tym nie przejmował. Ja tam mówie na niego "księdzu" bo tak mi sie podoba. Księdzu zawsze mnie rozśmiesza, nie było takiej lekcji żebym się nie śmiała. Ale przejdźmy do rzeczy. Dziś z religii miał być sprawdzian. Księdzu przyszedł w połowie lekcji i już myśleliśmy że zapomniał o sprawdzianie, ale nie. Ja oczywiście jako "mistrz ściągania" bylam przygotowana. Zrobilam zdjęcia wszystkich notatek potrzebnych na sprawdzian. Niefortunnie nie było miejsca z tylu i musiałam siedzieć w pierwszej ławce. Pomyślałam że to nic nie przeszkodzi w ściąganiu. Zaczęło się. Napisał 8 pytań na tablicy i rozdał każdemu kartki. Wyciągam telefon i zaczynam odpowiadać na pytania. Ksiedzu zaczyna chodzic po klasie i sprawdzać czy nie ściągamy. Pierwsza osoba przyłapana. Zdziwiłam sie jak ksiedzu nie wpisal tej osobie 1 tylko oddal kartkę i powiedział żeby dalej nie ściągała. W tym momencie wymyśliłam że telefon położe na krześle koło nogi bo to będzie najbezpieczniejszy sposób żeby nie znalazł telefonu. Odpowiedziałam na 4 pytania i księdzu sie na mnie krzywo popatrzył. Zaczął do mnie iść a ja szybko siadam na telefonie żeby nie zobaczył go. Podszedł bardzo blisko i popatrzył na moje nogi, krzesło i powiedział:
-masz ściągę ?
-nie.
-na pewno ? Co tam ukrywasz na krześle?
-nic nie ukrywam. Nie mam żadnej ściągi.
Chwile postał przy mnie powiedział nie ściągaj więcej i poszedł sobie siadnąć. Ja że jestem ambitna i chce dostać 6 z tego sprawdzianu- ściągam dalej. Chwile później podchodzi znowu do mnie i przesuwa moją ławkę. Patrzy na krzesło, wyciąga 50 zł i mówi:
-dam ci 50 zl jak wstaniesz
Ja na to:
-to jest łapówka? Czy co ?
-nie to nie. Poczekam aż będzie dzwonek i wtedy będziesz musiała wstać.
Schował pieniądze i do końca lekcji stał przy mnie. Myślałam że zaraz zwariuję siedząc na telefonie. Minutę przed dzwonkiem szybko schowałam telefon do kieszeni i już myślałam że mi się udało, ale nie bo popatrzył się na mnie jak trzymam rękę na telefonie. Dzwonek zadzwonił i wszyscy zaczęli wychodzić. Kiedyś na lekcjach religii gralam na tablecie i nawet nie zwrócił na to uwagi a dziś telefon mu przeszkadzał. Kolejne lekcje jakoś zleciały a ja nadal czekam aż oceni mój sprawdzian, bo nie mam pojecia co dostanę.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top