Rozdział 1 część 1

Alice od śmierci babci mieszkała w różnych rodzinach zastępczych. Nigdzie nie mogła zagrzać miejsca. Bardzo chciała zamieszkać u ciotki Barbary, ale sąd miał na ten temat inne zdanie. Jej największym marzeniem było znaleźć ojca, ale to graniczyło niemal z cudem. Mimo, że wciąż miała cinematic record mamy i już wiedziała kim tak naprawdę jest jej ojciec, zupełnie nie miała pojęcia co się z nim dzieje. Coraz częściej też myślała o tym, że on chyba jednak jej nie kocha, choć pamiętała jak wiele dla niej poświęcił. Ale czy nie mógł nic zrobić by zmienić stan rzeczy? Skoro był shinigami, czyli bogiem śmierci? Alice dorastała w coraz częstszych wątpliwościach, a z każdym mijającym dniem było ich coraz więcej. Zwłaszcza teraz kiedy została na świecie całkiem sama. No bo przecież ciotka Barbara to żadna rodzina, i tym właśnie kierował się sąd, kiedy odmówił cioci prawa do opieki nad Alice. Na dodatek była ona wciąż osobą samotną i jako taka nie była dobrym materiałem na rodzinę dla dziewczyny. Więc Alice trafiła do rodziny zastępczej, potem do kolejnej i tak dalej. Nie żeby sprawiała problemy wychowawcze, raczej nigdzie nie mogła zagrzać miejsca, bo była z natury zamknięta w sobie, cicha i spokojna. Nie potrafiła obdarzyć uczuciem byle kogo, swoje radości i smutki chowała głęboko w swoim sercu, stwarzając pozory zimnej i nieczułej. Nic bardziej mylnego! Po śmierci dziadków niczego tak bardzo nie pragnęła jak miłości i ciepła rodzinnego. A tego właśnie nie mogła znaleźć u zastępczych rodziców. Z niecierpliwością czekała swych osiemnastych urodzin, aby móc o sobie decydować. Wtedy od razu pojechała by do Barbary, by z nią zamieszkać, jak obie ustaliły dawno, kiedy to po kolejnej rozprawie cioci odmówiono opieki nad Alice. Ciotka wyjechała tymczasem na Alaskę, gdzie po Muriel odziedziczyła dom. Starsza pani odeszła również całkiem niedawno i Barbara postanowiła wyjechać z NY , by w małym miasteczku na Alasce wieść spokojne życie i czekać na Alice. Ale dziewczyna miała już dość czekania.

............................................................................................................

Ronald Knox właśnie otrzymał swój patent shinigami z rąk samego Williama T.Spearsa oraz zupełnie nowe okulary, zrobione specjalnie dla niego przez Ojca. Zdał egzaminy na samych najlepszych ocenach i mógł teraz samodzielnie wykonywać powierzane mu zadania. W tej chwili jednak zamierzał udać się na wymarzone wakacje, by móc po powrocie z pasją oddać się swemu powołaniu. W świecie śmiertelnych miał spędzić swe pierwsze wolne dni i chciał naprawdę dobrze się bawić. Coś ciągnęło go w ten świat z zadziwiającą mocą i siłą. Jak dotąd był tam tylko raz, kiedy to podczas zdawania egzaminu wraz ze swym partnerem musieli obaj osądzić jednego z ludzi i zadecydować czy ma umrzeć czy żyć. Łatwizna. Jednak to nie wykonane zadanie, lecz właśnie świat ludzi zauroczył go tak bardzo, że postanowił znów tam się udać, kiedy tylko nadarzy się okazja. A wakacje były dobrym czasem na poznanie bliżej świata, który tak go zafascynował. Nie musiał się ukrywać jako shinigami, bo udał się tam bez konkretnego celu i to, że ludzie go widzieli niczemu nie przeszkadzało. Wyglądem nie różnił się wcale od innych chłopaków w jego wieku, a niezwykły kolor oczu jaki dany był każdemu bogu śmierci, zakrywały nowe okulary. Postanowił też nie ujawniać swoich umiejętności i przeżyć te dni jak zwykły śmiertelnik, no chyba żeby nastąpiły jakieś nieoczekiwane okoliczności. Ron był zielonooki i szczupły, jak niejeden shinigami. Nosił okulary, zwykłe w czarnej oprawce i miał jasne blond włosy, krótko ścięte. Jako bóg śmierci ubierał się na wzór swego szefa w czarny, służbowy garnitur i białe buty. Wyglądał jak zwykły nastolatek. I tak właśnie chciał wyglądać. Pod pozorem młodzieńczej beztroski ukrywał się mądry i odważny shinigami, który nie bał się wyzwań i zawsze był pewny tego jak postępować i co robić. Zarówno w świecie bogów jak i śmiertelnych. Od czasów wielkiego, legendarnego Undertakera każdy z bogów śmierci coraz śmielej pozwalał sobie na okazywanie różnych emocji i słabości, czemu przodował niesforny jak zawsze Grell Sutcliff, a co bardzo nie podobało się opanowanemu i przestrzegającemu prawa bogów Williamowi T.Spearsowi, ich przełożonemu. Ale Will nie mógł już wiele na to po radzić, bowiem najpierw Grellu, a potem inni zaczęli się śmiało buntować i Spears obawiał się, że jeśli nie pójdzie na małe ustępstwa i nie odpuści, to długo nie zagrzeje miejsca na swym kierowniczym stanowisku. Tuż przed opuszczeniem przez Rona świata shinigami wydarzyło się coś dziwnego, co niemal nie pokrzyżowało planów młodego Knoxa. Ktoś rozbił pomnik Undertakera który, odkąd Ron pamiętał, stał w holu biblioteki. William bardzo był zły i chyba po raz pierwszy nerwy puściły mu w obecności innych bogów śmierci. Zapowiedział, że nie spocznie dopóki nie dowie się kto za tym stoi. Ronald obawiał się, że jego zasłużone wakacje zostaną odwołane, ale Will ograniczył się tylko do przejrzenia cinematic record wszystkich bogów śmierci, a to wymagało poświęcenia masy czasu na siedzenie w gabinecie i przeglądanie ksiąg. Księga Rona była jedną z ostatnich, bo jego staż jako shinigami był znikomy. Mógł więc opuścić bibliotekę i nareszcie udać się na wymarzone wakacje. Zresztą nie miał nic do ukrycia, o czym powiadomił Willa od razu i wyruszył w drogę. W świecie ludzi było bowiem już od dawna lato. Młodemu bogu śmierci szkoda było marnować tak wspaniałej pogody.


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top