29 lipca; godziny południowe; Do Wadowic!
Nie będzie nas dziś na Drodze Krzyżowej, ale za to na żywo, obejrzymy ją na telebimie w Wadowicach, bo teraz chcemy tylko się
zorientować gdzie śpimy.
Po siedmiu minutach naszego kolejnego etapu podróży przesiadamy się do innego pociągu, teraz już bezpośredniego do Wadowic.
Dalej jedziemy przez dwie godziny.
Jest bardzo gorąco i dość duszno, dlatego jadący pociąg ma otwarte wszystkie okna. Niektórzy grają w JA, inni raczą się dżemką, a jeszcze inni rozmawiają, opowiadają sobie kawały i przeróżne historie, śmieją się.
Jesteśmy już wszyscy razem, więc cześć nas idzie i oblega jeden z wagonów. Śpiewa, a raczej wrzeszczy, kleszcze i tańczy przez prawie całą trasę pociągiem. Ja po godzinie wymiękam. Chcę oszczędzić swoje gardło i może nie stracić głosu już pierwszego dnia.
Idę do innego wagonu pogadać z przyjaciółką. Rozmawiamy.
Po chwili podchodzi do mnie znajoma i pyta czy mam odwagę pójść zagadać z francuską grupą, która też jedzie tym pociągiem. Zgadzam się z wielką radością!
Siadamy z dziewczynami z Francji i zapoznajemy się. Moja koleżanka trochę umie po francusku, więc coś tam stara się powiedzieć. Nawet nieźle jej to wychodzi. Dowiaduje się on nich, że ta grupa przyjechała najpierw do Łodzi, a dopiero późnej do Krakowa.
W pewnym momencie pytają mnie o politykę w Polsce.
Chcą gadać o polityce? Dobra, spoko!
Mówię im, że my nie mamy króla, tylko prezydenta, że jesteśmy w UE, i że... i dalej już nie mam pomysłów. Jedna z nich mówi, że bardziej chodziło jej o to, czy mamy problem z imigrantami i homoseksualistami. Mówię, że w Polsce mężczyzna z mężczyzną, ani kobieta z kobietą nie mogą się pobrać i na ulicach prawie wcale nie widuje się imigrantów, czy czarnych.
Widziałam jej minę w jakim była szoku. Mówi, że bardzo mi tego zazdrości i za to od teraz bardzo będzie cenić sobie nasz kraj. Jest jej strasznie przykro, że we Francji tak nie ma. Bardzo by chciała, żeby było inaczej, bo podobno ją to strasznie wkurza.
W duchu się śmieje. Ach... duma z mojej ojczyzny!
Gadamy jeszcze o wielu innych rzeczach. Mówią, że Polacy są bardzo otwarci i uprzejmi. Czują się w naszym kraju bardzo przyjęte.
Francuzki są naprawdę bardzo miłe i naprawdę dobrze nam się z nimi rozmawia.
Na koniec wymieniamy się kontaktami.
Pociąg się zatrzymuje.
Jesteśmy w Wadowicach.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top