29 lipca; 17:00 - U GÓROLI w domu!
Dom naszych gospodarzy nie mieści się w samych Witanowicach, ale w wiosce obok, jakieś cztery minuty autem przez górski roller coaster. Tamtejsze drogi to: góra, dół, lewa, prawa, zarzuca, podnosi, ciasno i niebezpieczne, ale przeżyłam, chociaż nasz gospodarz naprawdę szybko jeździ.
Ich dom jest bardzo duży, z pięknym ogrodem, wiatą i... kurnikem. Widok z okien mają na gęsto zalesione góry. Oni uważają ta za normalne, a ja zachowycam się tym pewnie dlatego, że sama mam widok na blokowisko.
Rozmawiając, słyszę jak niektóre słowa są wymawiane w ich gwarze:
-My pojechali... Ino... Jeno... Godocie...
Ich sposób porozumiewania się jest dla mnie niecodzienny i pewnie przez to bardzo zabawny.
W międzyczasie udało mi się przyjrzeć zawartości plecaka, z pakietem pielgrzyma. Mój plecak jest żółty.
To przerosło moje najśmielsze oczekiwania! (Pewnie dlatego, że spodziewałam się, że będzie miał tylko mapkę Krakowa i w sumie o niczym innym nie myślałam.)
W plecaku znalazłam:
-bransoletkę ŚDM z dziesiątką różańca;
-książkę pt. Jezus Ufa Tobie;
-modlitewnik;
-przewodnik pielgrzyma;
-mapę Krakowa;
-chustę na głowę, z której można zrobić wszystko (żółtą);
-płaszcz przeciwdeszczowy (żółty);
i mam nadzieję, że niczego nie pominąłem.
Część zostawiam cześć biorę ze sobą.
Śpimy na łóżkach i materacach,czyli super luksusy! Szybko się ogarniamy, trochę rozpakowujemy i jedziemy z powrotem pod kościółek.
Teraz mamy dotrzeć busami do Wadowic i tam na placu, na telebimie obejrzymy Drogę Krzyżową.
Dzisiaj niestety cały dzień w podróży... ale warto!
-----------
Wybaczcie mi moją nieobecność, ale w ostatnim czasie byłam na obozie i nie było czasu pisać;) Przepraszam też za błędy i zdania MASŁO MAŚLANE, które mogą się pojawić (nie zrobiłam jeszcze korekty!)
Zachęcam do dalszego czytania i komentowania:)))
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top