Rozdział 4

Dębowa Łapa otworzyła jedno oko. ,,Zachwilę szkolenie" pomyślała. Zamknęła na chwilę oko, by następnie otworzyć oba. Leniwie wstała i się rozejrzała. Wszyscy jeszcze słodko spali.
-Lenie- mruknęła z śmiechem.
-Coś mówiłaś?- zapytał rozbawiony Ognista Łapa otwierając jedno oko.
-Nie, nic nic- powiedziała kotka z uśmiechem.
Kocur wstał i również się rozejrzał.
-Śpiochy jedne- westchnął rudy uczeń, na co kotka się zaśmiała.- Budzimy ich?
-Za chwilę- powiedziała poważniejąc. Kocur spojrzał na nią lekko zdziwiony.- Coś się wczoraj stało? Wyglądaliście jakbyście coś ukrywali.
Kocur wbił wzrok w ziemię zakłopotany.
-Ognista Łapo...?
-Tłumaczyliśmy ci już wczoraj co się stało.
-Ja chcę znać prawdę...
-Nie oskarżaj mnie o kłamstwo!- zdenerwował się.
Kotka spojrzała na niego zdziwiona. Uczeń odwrócił się i zaczął budzić przyjaciół. Kotka patrzała cały czas w to samo miejsce.
-Dobrze...- fuknęła i wyszła z legowiska.
-Będzie mnie teraz okłamywał, wrzeszczał na mnie! A Szara Łapa?! Myślałam że byliśmy przyjaciółmi! No właśnie! Byliśmy...- mówiła do siebie, na co się trochę zasmuciła.
-Życie jest zakrótkie na smutki. Nie będę się nimi martwiła- odparła znów do siebie i się uśmiechnęła.
-O, Dębowa Łapo! Chodź!- usłyszała głos Lwiego Serca.
Kotka odwróciła się do tyłu. Przy wyjściu stali już Lwie Serce, Ognista Łapa, Krucza Łapa i Szara Łapa. Podeszła do nich.
-A gdzie Tygrysi Pazur?- zapytała rozglądając się.
-Jeszcze go nie ma. Zaraz będzie- odpowiedział mentor.
Po chwili przybył brązowy kocur.
-O wilku mowa!- powiedziała rozbawiona kotka.- Tym razem to ty się postaraj nie spóźniać.
Uczniowie przestraszeni czekali na reakcję kocura, robiąc krok w tył. Tygrysi Pazur przeszedł tylko obok niej, nie zwracając uwagi na kotkę.
-Błękitna Gwiazda prosiła, aby Ognista Łapa, Krucza Łapa i Szara Łapa poszli pomóc starszym. Ja mam dziś zająć się szkoleniem Dębowej Łapy- odparł sucho i odwrócił się do wyjścia z obozu.
-Ale przecież to ja jestem mentorem Dębowej Łapy!- oburzył się Lwie Serce.
-Rozmawiaj z Błękitną Gwiazdą. Ja tylko przekazuję, co mi mówiła- warknął bursztynowo oki.
Uczniowie spojrzeli na kotkę z przestrachem. Ta patrzyła na nich dumnie. Odwróciła się do nich tyłem i wyszła za Tygrysim Pazurem z obozu.
-To co będziemy dzisiaj robić?- zapytała podekscytowana.
-Dziś nauczę cię walki- odpowiedział sucho.
Kotka rozglądała się wokoło, obserwując zielone, opadające liście. Weszli do kotliny treningowej. Cały dzień mijał im na nauce walki.
-Zaatakuj- powiedział kocur pod koniec lekcji.- Chcę sprawdzić, czy ten poświęcony czas się na coś przydał.
Stanęli po dwóch końcach kotliny. Po chwili zaczęli walkę. Kotce nie szło źle, lecz też nie najlepiej. Dopiero pod koniec zyskała przewagę, odpychając od siebie przeciwnika i atakując go.
-Dobrze- powiedział na koniec.- Chodźmy już.
Ruszyli do obozu. Kotka od razu poszła do legowiska uczniów.
-I jak szkolenie?- przy wejściu zapytał ją Szara Łapa.

Przepraszam, że takie krótkie, ale nie mam już dzisiaj czasu na pisanie. Mam nadzieję że wam się spodobało i czy wogóle ktoś to czyta. Żegnam was. Do następnego!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top