13 | Szukałem cię
Dębowa Łapa szła sobie po terenie klanu Pioruna. Chciała chwilę pobyć sama i przemyśleć, co wczoraj się stało. Szła sobie po wąskiej, czerwonej od liści dróżce. Była już pora opadających liści. Szła z głową w chmurach. Nie patrzała gdzie idzie i czy walnie w drzewo. Chwilę sobie tak szła (jestem uzależniona od tego słowa XD) . Nagle się potknęła. Spadła na coś puszystego, ognisto rudego. A raczej na kogoś. Ich pyszczki się połączyły w pocałunek (tak, wiem że koty się nie całują, ale to jest takie romantyczne) . Pod kotką, leżał oszołomiony, ale i szczęśliwy Ognista Łapa. Uczennica natychmiast się zerwała.
-Przepraszam! Ja ten... No... Szukałem cię...- powiedział jąkając się.
Kotka nie wiadomo czemu, zaczęła uciekać. Chciała płakać. Wiedziała, że właśnie się poniżyła. Biegła jak najszybciej. Z początku słyszała za sobą kroki. Z czasem one cichły. Powoli zaczęła zwalniać. Po chwili usiadła pod drzewem. Myślała, co się właśnie stało. Poczuła radość, jednak i wstyd. Miała wrażenie, że się upokorzyła. Nie wiedziała co ma teraz zrobić. Udawać, że coś takiego wcale nie miało miejsca, czy po prostu go unikać? Postanowiła, że będzie udawać, że nic się nie stało. Z czasem, Ognista Łapa sam powinien o tym zapomnieć. Wróciła do obozu jak zawsze z uśmiechem na twarzy.
Nie ogarniam tego rozdziału. Pisałam go dość dawno i nie wiem co ja miałam w głowie xd
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top