Rozdział 2
Zauważyłam zmartwione spojrzenia dwóch mężczyzn. Wieczór był wesoły, do czasu wypowiedzenia słów "już wszystko będzie dobrze". Ja nie przestałam w te słowa wierzyć, lecz w tym czasie czułam inaczej. Gdy wcześniej powiedziano mi, że zostanie mi odebrana radość, widziałam, że Daniel pożałował tych słów. Dotknęłam jego dłoni, mówiąc: "Daniel, to nie o ciebie chodzi. Masz stuprocentową rację, ale... właśnie, ale..." W spojrzeniach Tomka i Daniela pojawiły się pytania. Ale co? Wzięłam głęboki wdech i wydech. Nie chciałam psuć tego wieczoru. Tomek uśmiechnął się, mówiąc: "Zawsze musi być jakieś, ale..." Uśmiechnęłam się lekko, informując: "Ale... Była u mnie Łucja." Ta informacja zaskoczyła ich. Spytali, jak rozmowa przebiegła i czy mnie skrzywdziła. Opowiedziałam, omijając popchnięcie i spoliczkowanie. - "Jest zrozpaczona, zła na życie i obwinia mnie. Mówiła, że nie pozwoli, by towarzyszyło mi szczęście zamiast niej." Daniel i Tomek westchnęli, rozumiejąc i wspierając. Poklepując po ramieniu, powiedzieli: "Paulina, spokojnie. Łucja właśnie tego oczekuje, byś przejęła się jej wtargnięciem ."do ciebie jej słowami nie daj jej korzyści jesteś silna i Łucja nie zdoła tak łatwo odebrać radości uśmiechnęłam się że słów Daniela i Tomka mieli rację ja trochę zwątpiłam wychodzi na to że potrzebowałam wsparcia i to wsparcie otrzymałam usłyszałam piosenkę zachęcającą by pójść na parkiet poinformowałam
- macie rację, nie wiem jak wy, ale ja idę na parkiet i poszłam nogi same mnie prowadziły czułam że Tomek i Daniel mnie z ilustrowali jak poszłam na parkiet nie miałam pojęcia czy też poszli, bo oddałam się tańcu rozjuszając się lecz poczułam że ktoś dotknął mojej dłoni całując ją delikatnie pytając
- Mogę z tobą zatańczyć?
Spojrzałam głęboko w oczy osobie, która zaproponowała wspólny taniec uśmiechnęłam się czarująco zgadzając się byłam lekko zaskoczona i czułam wiele emocji taniec się zaczął delikatny i luźny taki jaki chcieliśmy gdy spoglądaliśmy sobie w oczy widziałam żal i troskę i zależało mu bardzo by między nami było wszystko prawidłowo z pozytywnością usłyszałam słowa
- Paulino nie miej do mnie urazy dotarło do mnie że nie postąpiłem prawidłowo lecz potraktowałem ciebie jak obcą osobę osobę która dla mnie nic nie znaczy nie to nie prawda Paulino wywiązujesz się świetnie z pracy i jesteś tej firmy częścią częścią najważniejszą zaniemówiłam zabrakło mi słów tańczyliśmy powolny taniec lecz wzrok się utrzymywał nagle podszedł Daniel klaszcząc w dłonie ogłaszając
- teraz moja kolej
"Spojrzałam na Daniela i po chwili na Tomka. Tomek był zdziezeritowany , odpowiedziałam: 'Dziękuję za taniec i nie mam do ciebie urazy'. Tomek uśmiechnął się na usłyszane słowa, podał moje dłonie Danielowi, mówiąc: 'Czas na wasz taniec, jakby co będę ja na świeżym powietrzu'. Zapytałam Tomka : 'Może jednak zostaniesz na parkiecie?' Tomek uśmiechnął się, odpowiadając: 'Zostałbym, gdyby było was dwie'. Zarumieniłam się, Tomek odszedł, a ja i Daniel złączyliśmy się wzrokiem. Przytulił mnie, nasz taniec był romantyczny i troskliwy. Pytał mnie o mój stan: 'Paulina, jak się masz?' Jego troska dawała mi ciepło w sercu, bardzo byłam wdzięczna za takiego przyjaciela. Odpowiedziałam szczerze: 'Dziękuję, dzień był pełen emocji. Nadal mam pracę, zawdzięczam to tobie. Gdybyś nie ty, nie jestem pewna, czy walczyłabym o prawdę'. Daniel był skromny, mówiąc: 'Nie masz za co dziękować. Nigdy nie pozwoliłbym, by szanowna i pracowita pracownica straciła pracę. Tobie się wydaje, że to moja zasługa, lecz to też twoja zasługa. Zasługa, w której pracujesz z sercem'. Uśmiechnęłam się szeroko. Jego słowa, które usłyszałam, sprawiły mi wiele radości. Tańczyliśmy jeszcze przez długi czas. Daniel gładził mój policzek. Czułam, że się do siebie zbliżamy, "ale Czy byliśmy gotowi na pocałunek? I czy byliśmy tego pewni? Tomek oddychał świeżym powietrzem, wspominając taniec z Pauliną i słowa. Jednak zaczepił go mężczyzna: 'Hej, palisz może?' Tomek od razu odpowiedział przecząco: 'Nie, nie palę'. Mężczyzna powiedział swoje zdanie: 'Żałuj!'
Tomek zapytał: 'Czemu miałbym żałować?' Mężczyzna wyjaśnił: 'Twój umysł myśli o kobiecie, która wpadła ci w oko. Gdybyś jednak spróbował zapalić, te myśli o kobiecie nie zawracałyby ci głowy'. Tomek odpowiedział z twardym tonem, wracając do klubu: 'Co Pan za brednie opowiada?'. Mężczyzna dopowiedział jeszcze: 'Nazywaj sobie to, jak chcesz, ale ja się nie mylę'. "
Muzyka się zakończyła, więc zaproponowałam Danielowi: "Muzyka się zakończyła, może wypijemy jeszcze po drinku razem z Tomkiem i zbierzemy się do domu?" Daniel uśmiechnął się, godząc się na ten plan: "Zgadzam się, to ja pójdę po drinki." Podeszłam do wyjścia, schodząc w dół. Odwróciłam się jeszcze do Daniela, który z uśmiechem odpowiedział: "Będę tu czekać." Bardzo się uśmiechnęłam, podobał mi się ten wieczór. Chciałam zejść jeszcze kilka stopni niżej, wołając: "Tomek, chodź do nas!" Ale nagle poczułam, że przewrócę się z schodów i krzyknęłam z przerażeniem: "Aaa!" Nagle poczułam czyjeś dłonie i zmartwienie: "Paulina, nic ci nie jest?"
W tym czasie rodzice Daniela i Tomka martwili się długą nieobecnością w domu synów. Artur starał się uspokoić żonę Edytę: "Artur, gdzie oni są? Dlaczego jeszcze ich nie
Skarbie spokojnie wrócą powiedz mi kochanie który dzisiaj jest?
Edyta lekko zdenerwowana odpowiedziała: "Październik, wtorek, 15 ale co to ma do rzeczy? Daniela i Tomka nie ma jeszcze w domu, niedługo będzie wieczór!"
Artur wyjaśnił: "To ważny dzień dla firmy i dla nas. Dziś było podpisane ważnej umowy, i wychodzi na to, że się powiodło. Nasi synowie świętują." Edyta odetchnęła z ulgą, pytając: "Tak może być, ale wolałabym, żeby byli już w domu. Ale co miałeś na myśli, że to ważny dzień też dla nas?" Artur uśmiechnął się promiennie, przyciągając do siebie małżonkę: "Tego dnia czas, by córeczka dołączyła do naszej rodziny. Pamiętasz? Doszliśmy..." do porozumienia razem Edyta uśmiechnęła się i powiedziała: "Tak, pamiętam. Zgadza się, ale jesteś tego pewny? Nie rozmyśliłeś się?" Artur odpowiedział czarującym głosem, gładząc ciało Edyty: "skarbie Daniela i Tomka adoptowaliśmy chciałbym byśmy mieli też owoc naszej miłości
Edyta odpowiedziała nerwowo
Skarbie, Daniel i Tomek to nasze dzieci. Nie wypominaj, że zostali adoptowani. " Edyta odpowiedziała nerwowo: "Zgadzam się, córeczka nas uszczęśliwi. Mamy wspaniałe życie." Edyta i Artur spędzili namiętnie chwile.
..................................................................................
Zostaw opinię i daj głos liczę że zostawisz po sobie ślad.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top