IV. kamienie

Kamienne serce, kamienna dusza.
Nawet ból straszny mnie już nie rusza.
Lecz łzy płyną potokiem po kamiennym policzku, który się jeszcze ledwo czerwieni.
Zataczają kręgi i spadają,
Zamieniając się w kryształy,
Uderzają o marmurową posadzkę.
I huk się rozchodzi dokoła.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top