🥀~Rozdział 5~🥀
🥀~Brat~🥀
Perspektywa Briana
Mówi się, że najbliższe więzi zawsze się ma z rodzeństwem, gdy się takie posiada, ale ile tak naprawdę jest w tym prawdy? To wiedzą tylko dzieci. Więzi zaczynają się od najmłodszych lat i gdy są bardzo silne, ciężko jest się jest w stanie je poróżnić. Chyba ,że coś wielkiego się stanie. Czasami ktoś mówi, że z rodziną najlepiej wychodzi się na obrazku, może coś w tym wszystkim jest, ale prawda jest taka, że jeśli rodzina jest kochająca i dbająca o swoich członków, to udało nam się trafić w milion. Nie każdy może sobie na takie coś pozwolić. Chyba najbardziej człowieka boli to, gdy widzi te wszystkie rodziny, które się uśmiechają do siebie, wspierają i są siłą, a w momencie, gdy ktoś czegoś takiego nie doświadczył, zaczyna się zamykać w sobie, albo szukać wszędzie kogoś, kto by mógł nauczyć go żyć od nowa. Nawet jeśli jest to trudne...
Z moim bratem byliśmy kiedyś blisko. Pamiętam, jak uczył mnie każdy na rowerze oraz odbierał ze szkoły, w momencie, w którym rodzice nie mogli po nas przyjechać. W okresie dojrzewania był moją podporą, gdy ktoś mnie zaczepiał ze starszych razem sobie radziliśmy z problemami. Jednak wszystko się posypało, w momencie okresu dorosłości. Staliśmy się inni. Nasza więź zaczęła cierpieć. On miał przejąć biznes po rodzicach, jednak ciągle chciał mnie w to wszystko wkręcić, a ja nie chciałem tego. Ja zawsze byłem czarną owca w tej rodzinie. Od zawsze kochałem motoryzację i wyścigi, różnego typu, może dlatego więc wszystko się inaczej potoczyło. Nienawidziłem momentów, w których kazał mi robić to co on chce, jakbym miał być jego kukiełką. W momencie, kiedy przyszedł do mojego domu i zaczął się ze mną kłócić, gdy miałem April, byłem wściekły I obstawiałem opcje, wyrzucenia go stąd. Ale dziewczyna załagodziła sytuację. Szkoda, że po wyjściu brata, ona też wyszła. Chciałem, żeby została, coś mnie intrygowało w niej, jednak nie mogłem być nachalne. Oprócz motoryzacji, lubiłem też rysować, dlatego wieczorem, gdy zostałem sam. Starałem się narysować dziewczynę, najlepszym sposobem będzie, jeśli będzie tutaj i się zgodzi, na razie mogłem tylko spróbować ją odwzorować. Uśmiechnąłem się lekko, gdy Sam przyszedł do mnie i zaczął patrzeć co robię. Kochałem tego psa, nigdy nie zrozumiem osób, które nie znoszą zwierząt. Przecież każdy zwierzak sprawia, że człowiek choć na chwile zapomina o złych rzeczach i dzięki temu może być lepszym. Pogłaskałem go za uszami, po czym skupiłem się żniw na portrecie. Chciałem, żeby był idealny i ją odwzorowywał.
Jednak nie sądziłem, jakie wiążą się konsekwencje przebywania z tą dziewczyną i tego, że nie mówiła mi prawdy...
******************
Witajcie kochani
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo bardzo dziękuję za czytanie I dawanie gwiazdeczek. Wiele to dla mnie znaczy. Dziękuję ❤️
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top