🥀~Rozdział 36~🥀
🥀~Odejście~🥀
Perspektywa Juana
Niekiedy tak jest, że ciężko nam pogodzić się z pewnymi rzeczami. Czasami człowiek musi po prostu walczyć o siebie, a nawet gdy mu się to nie udaje, odejść z uniesione głową. Prawda jest taka, że niekiedy gdy coś się dzieje, zaczynamy inaczej się czuć, oczywiście, kiedy to jest bliska osoba. To tak, jakbyśmy mieli jakiś zmysł, który nas zaczyna ostrzegać w trudnych chwilach. Czasami się zastanawiam nad tym, dlaczego co roku ktoś musi odejść z naszej rodziny. Kiedy jesteśmy mali mamy przy sobie prawie każdego członka rodziny, babcie, dziadkowie, wujkowie, ciocie. Ale jak zaczynamy dorastać, ich grono zaczyna się zmniejszać. Już nie mamy przy sobie tych ważnych osób, co na początku. Jednak może to jeszcze tak nie boli, jak strata rodziców. W końcu to oni są przy nas zawsze. W momencie, gdy ich zaczyna brakować, zaczynamy się zmieniać, my stajemy się inni. Na początku zaczynamy to bardzo przeżywać, a dopiero później zaczynamy się z tym wszystkim godzić. Nawet jeśli jest nam ciężko. Człowiek pragnie się dowiedzieć o wszystkim co go otacza, ale nigdy nie dowie się o bardzo ważnej rzeczy. Jak naprawdę wygląda śmierć i co się po niej dzieje? Religie chcą to wyjaśnić, ale to niekiedy tylko słowa i wiara. Jednak w sercu trzeba zawsze wierzyć, że jeszcze się spotkamy z osobami, które utraciliśmy...
Wybrałem życie, które do końca nie było bezpieczne, dlatego też liczyłem się z tym, że pewnego razu, stracę swoje życie. Przed śmiercią, chciałem się tylko pogodzić z Braianem, nie mógłbym odejść z tego świata, kiedy mieliśmy konflikt. Kiedy nacisnąłem spust pistoletu, widziałem, jak mafioso upada, ale on też posłałam w moją stronę kulkę. Wiedziałem, że może tak się skończyć. Upadłem obok niego i zaczynałem ciężko oddychać. Kiedy zobaczyłem przy sobie mojego brata i April, uśmiechnąłem się lekko.
- Brainie, cieszę się, że mogliśmy się pogodzić, przynajmniej teraz odejdę spełniony. Jeśli nie jesteś gotowy przejąć mojego miejsca, to zrobi to moja prawa ręka. A ty April zrobiłaś naprawdę wiele, mam nadzieję, że będziecie razem szczęśliwi, w końcu dzięki tobie rozmawiam ze swoim bratem. Proszę tylko, żebyście nie rozpaczali po mnie. Wiedziałem, że kiedyś to wszystko tak się potoczy - wyszeptałem, po czym zamykałem powoli oczy. Nie byłem w stanie dłużej patrzeć na ich załzawione oczy.
- Kocham cię bracie, mam nadzieję, że za niedługo się znów zobaczymy. Przepraszam, że cie nie ochroniłem, razem z April się wszystkim zajmiemy - powiedział łamiącym się głosem.
Jednak na to, już nie byłem w stanie mu odpowiedzieć, mój czas już mknął, miałem nadzieję, że już wszystko będzie szło im dobrze. Czasami pożegnania są najtrudniejsze, ale niezbędne...
*****************
Witajcie kochani
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo bardzo dziękuję za czytanie I dawanie gwiazdeczek. Wiele to dla mnie znaczy. Dziękuję ❤️
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top