🥀~Rozdział 33~🥀
🥀~Pistolet~🥀
Perspektywa April
Prawda jest taka, że każdy złoczyńca ma za sobą jakąś historię. W końcu oni też byli dziećmi, nawet jeśli ich czyny są mroczne oraz nie wybaczalne. Niekiedy po prostu nie da się inaczej postąpić. Jednak ,dla wielu osób odebranie komuś życia jest już grzechem, które społeczeństwo nie wybaczy. Z jednej strony nie da się usprawiedliwić takich osób, ale z drugiej chciałoby się dowiedzieć, co kierowało taką osobą. Prawda jest taka, że niekiedy osoby, które są najmniej podejrzane są winne. Może to wszystko bierze się stąd, że w momencie, kiedy nie ma się przyjaciół, czy znajomych, z którymi moglibyśmy wyjść gdzieś, czy po prostu porozmawiać. Nasz mózg zaczyna inaczej pracować. Zaczynamy wmawiać sobie rzeczy, których po prostu nie ma i obwiniamy cały świat, za ro, że nam coś nie wychodzi. W takich sytuacjach najlepiej jest zastanowić się nad własnym postępowaniem. Nie da się ciągle kogoś obwiniać za to, że nam w życiu nie wyszło. W momencie ukończenia osiemnastu lat, stajemy się odpowiedzialni za swoje czyny. Nie chodzi tutaj o to, że ktoś zachowuje się dziecinnie, jak na swój wiek, ale o to, że uważa, że stoi nad prawem....
Bycie w jednym pomieszczeniu z osobą, która pragnie nam zrobić krzywdę, sprawia, że człowiek, zaczyna robić wszystko, żeby tylko przeżyć. Nie byłam pewna ile już minęło czasu, ale coraz słabiej się czułam. Chciałam zamknąć oczy, ale nie mogłam tego zrobić. Musiałam być przytomna, ponieważ nie wiadomo, co mogłoby odbić temu psychopacie.
— Wiesz coś długo to wszystko trwa może im tak nie zależy na tobie, jak wcześniej sądziłem. Jeśli nie zjawią się za półgodziny, chyba będziemy się musieli pożegnać, ale nie martw się, dam ci szybką śmierć. Będzie chociaż jakaś sensacja w mieście. Znana łyżwiarka zamordowana — zaczął się śmiać, a ja przełknęłam ślinę. Bałam się, nie chciałam tak skończyć, nawet jeśli kiedyś marzyłam, żeby znaleźć się z mamą, to jeszcze nie dzisiaj.
— Nie zabijaj mnie, proszę. Jeśli mnie wypuścisz nikomu nie powiem. Nie mam nic do stracenia, ani nikogo, kto by się mną przejął — wyznałam, musiałam w końcu coś robić, a przynajmniej rozmową mogłam go czymś zająć.
— Naprawdę? — w tym momencie wycelował w moją stronę pistolet, a ja przymknęłam na chwilę oczy. Chciałam jeszcze na koniec porozmawiać z Pamelą, Braianem i Majorem. W końcu byli oni dla mnie ważni. Nie chciałam, żeby po mnie płakali, czułam, że żniw każdego zawodzę.
Jednak nie zawsze mamy to czego chcemy, niekiedy musimy się zmierzyć z szarą rzeczywistością i przyjąć to co daje nam los...
*******************
Witajcie kochani
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo bardzo dziękuję za czytanie I dawanie gwiazdeczek. Wiele to dla mnie znaczy. Dziękuję ❤️
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top