🥀~Rozdział 30~🥀

🥀~Brat~🥀

Perspektywa Braiana

  Czasami się zastanawiam nad tym, jakby wyglądało nasze życie, jakbyśmy wiedzieli co zaraz nastąpi. Czy znudzilibyśmy się takim życiem? A może bylibyśmy wdzięczni? Jednak oprócz tego chciałabym umieć robić jeszcze jedną rzecz. Kiedy nagle spotykamy jedną osobę, to żeby była możliwość zobaczenia krótkiego zwiastun z jego życia. Może dzięki temu stawalibyśmy się bardziej empatyczni i nie krzywdzilibyśmy się nawzajem. Chociaż z jednej strony nasze dzieciństwo oraz przeszłość jest, jak tajemniczy ogród. Nie każdy lubi się tym chwalić, pewne sprawy dopiero wychodzą w momencie, kiedy poznajemy bliżej osobę. Prawda jest taka, że ktoś mógłby jeszcze wykorzystywać momenty z życia takiej osoby, co nie miała łatwo. Niekiedy się zastanawiam, czy człowiek jest godzien pewien rzeczy. Nie zawsze wychodzi to na dobre, rzeczy, które powstały jako dobre, człowiek przeradza w machinę do zabijania. Może dlatego tak wiele rzeczy nas omija, bo nie jesteśmy godzien, w momencie kiedy nauczymy się szacunku do każdego kto żyje, wszystko się zmieni...

Niekiedy człowiek ma tak, że ma jakieś przeczucie, ciężko jest to wytłumaczyć logicznie, ale kiedy dzieje się coś bliskiej osobie, mamy jakiś zmysł. Czasami jest lepiej, kiedy się pomylimy i to co sądziliśmy, że ktoś jest w niebezpieczeństwie, myliło się. Jednak niekiedy jest taki moment, co się wszystko sprawdzą. Ja właśnie miałem coś takiego dzisiaj. Kiedy wracałem do domu z Samem miałem źle przeczucia. Chciałem, żeby to były tylko moje wymyśli, ale zmieniło się wszystko po telefonie April. Na początku sądziłem, że po prostu się stęskniła, jednak kiedy usłyszałem jej krzyk, a potem połączenie zostało przerwane, już wiedziałem, że coś było nie tak, szczególnie, że nie mogłem się do niej dodzwonić.

— Wiem, że nie rozmawiamy ze sobą i mamy źle relacje, ale musisz mi pomóc, coś się stało April. Nie mogę się do niej dodzwonić, a wcześniej słyszałem jej krzyk. Ty masz swoje rzeczy, dzięki którym dotrzesz do mnie. Pomóż mi, proszę — wyznałem, kiedy mój brat odebrał.

— Wiesz, że zawsze możesz liczyć na moją pomóc. Poczekaj w domu, przyjadę do ciebie i będziemy wszystko sprawdzać. Nie zostawię cię w tym sam. W końcu jesteśmy braćmi. Nawet jeśli odsunęliśmy się od siebie — powiedział, a ja się cieszyłem, że był.

Sam nie byłem pewien, czy byłem w stanie jakoś pomóc. Nie miałem zbytnio dużo możliwości. Chciałem, żeby April była bezpieczna. Jednak to nie było pewne teraz. Ktoś najwyraźniej ją śledził już bardzo długo.

Może gdybym wiedział coś więcej o niej umiałbym jakoś zareagować? Jednak teraz modliłem się, żeby ją mógł odnalazł...

******************
Witajcie kochani
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo bardzo dziękuję za czytanie I dawanie gwiazdeczek. Wiele to dla mnie znaczy ❤️

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top