🥀~Rozdział 29~🥀
🥀~Ciemność~🥀
Perspektywa April
Czasami tak jest, że nie jesteśmy w stanie uciec przed przeszłością, która zaczyna nas dopadać. Niekiedy musimy po prostu stawić temu czoło. Nawet jeśli się bardzo boimy. Jednak najgorszy dylemat jest wtedy, jeśli chodzi o sprawy sercowe. Związki mają to do siebie, że niekiedy przez nie można stracić przyjaźń, którą się budowało latami. Dlaczego? Bo może aż tak bardzo przyjaciele nie starają się, żeby utrzymać tą więź? Miłość rządzi się swoimi prawami, trzeba ją umieć odróżniać od zauroczenia oraz postrzegani kogoś. Niekiedy jest to proste, a niekiedy zbyt trudne. Właśnie dlatego, można często usłyszeć, że ktoś się rozstał. Ale jest jeszcze problem, może nie jakiś bardzo istotny, ale jest. Nie można szukać niczego na siłę, jeśli ktoś chce za wszelką cenę miłości może się łatwo rozczarować. Nie da się zmusić kogoś, żeby nas pokochał, nawet jeśli pragniemy rozkochać w sobie drugą osobą. Jeśli prawdziwa miłość naprawdę istnieje na tym świecie, to po prostu będziemy musieli na nią poczekać, nawet jeśli oznacza to kilka lat....
Teraz, kiedy byłam z Braianem widziałam pewne różnice. On był kompletnym przeciwieństwem mojego byłego. Starał się mnie zrozumieć oraz wspierać na każdym kroku, nie oceniał mnie i strata się pomóc, jeśli miałam jakiś problem. Uśmiechnęłam się lekko na to wspomnienie. Może w końcu znalazłam się w miejscu, w którym mogłam być sobą? Nawet jeśli oznaczałoby to,że nie miałam zbytnio czasu dla siebie. Kogoś może to śmieszyć, w końcu najważniejsze to też swoją pielęgnacja, jednak ja już zbyt długo byłam sama i chciałam coś zmienić. Wracałam właśnie do domu z pracy, jednak coś zaczynało mi nie pasować. Od jakiś dziesięciu minut widziałam, jak ktoś ciągle za mną podąża. Może nie było w tym nic strasznego i wyolbrzymiam problem, ale nie mogłam już dłużej tego znieś. Kiedy ją przyspieszałam, postać robiła ro samo. Nie myśląc długo nad tym co powinnam zrobić, wyciągnęłam telefon i zadzwoniłam do Braiana.
— Część April, wszystko w porządku? Nigdy nie dzwoniłaś o takiej porze? Już tęsknisz? — gdy usłyszałam jego głos, na chwilę się uspokoiłam, ale to nie trwało wiecznie.
Chciałam mu coś powiedzieć, ale wtedy poczułam silne uderzenie z tyłu głowy. Wypuściłam telefon, po czym opadłam na chodnik. W tle słyszałam jeszcze głos Braiana, ale on również z czasem zaczął się rozmazywać. Człowiek niekiedy uważa, że ma wszystko pod kontrolą, ale to nie prawda. Jeśli pewne rzeczy mają się wydarzyć to się tak stanie. Nie ważne, jak bardzo chcielibyśmy tego uniknąć.
Czy właśnie tak miał wyglądać mój koniec? Mogłam się tego spodziewać, że zbyt długo było dobrze...
*******************
Witajcie kochani
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo bardzo dziękuję za czytanie I dawanie gwiazdeczek. Wiele to dla mnie znaczy ❤️
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top