🥀~Rozdział 20~🥀
🥀~Rozmowa~🥀
Perspektywa April
Czasami się zastanawiam skąd biorą się ludzie, którzy są tacy dobrzy dla innych. Gdy ktoś nawet sprawia im przykrości i miesza z błotem, to oni nadal nie tracą swojego ducha. Ja sama, gdy ktoś sprawia, że czuję się gorsza, nie mam siły na dalszą walkę i po prostu bym się poddała ze wszystkim. A ludzie o dobrych sercach, nawet jeśli zostali skrzywdzeni wiele razy to nadal szerzą dobro i miłość. Jednak prawda jest tak, że w tłumie oni się uśmiechają i sprawiają wrażenie wyluzowanych oraz szczęśliwych. Ale ich walka z demonami zaczyna się w momencie, kiedy ich nikt nie widzi. Wtedy dopiero pozwalają sobie na łzy oraz smutek. Najgorsze jest to, że takich osób jest coraz więcej. Zamknięci w czterech ścianach, zaczynają stawać się wrakiem człowieka. Niekiedy to oni muszą się zmierzyć się z czymś strasznym...
Kiedy Juan wyszedł, Braian zaprosił mnie do salonu. Widziałam, że jemu też było ciężko z ciągłymi kłótniami z bratem. Ja sama nauczyłam się, że w niektórych sytuacjach dobrze jest schować dumę do kieszeni. Nawet jeśli to my mamy rację. Człowiek sądzi, że jest nieomylny oraz wszystko musi się do niego przystosować, ale to nie prawda.
— Cieszę się, że przyszłaś do mnie i przepraszam za tą kłótnie. Chciałabym się z nim pogodzić, ale to nie jest takie proste. Może kiedyś znów będzie tak, jak dawniej. Ale lepiej powiedz, co cię do mnie sprowadza. Pewnie przyszłaś w określonym celu tutaj — wyznał, a ja kiwnęłam głową.
— Poznałam Pamelę i jest naprawdę świetną osobą, zaczęła mi pomagać wrócić do mojej formy. Przez wypadek, nie jesteś już taka pewna siebie I trochę się boję komuś zaufać, a w końcu na tym polega jazda w parze. Na naszym treningu przyszedł łyżwiarką ze swoją partnerką. Niby nic nadzwyczajnego, ale zaczęli się kłócić i ona zrezygnowała. Wtedy mnie zobaczył. Trochę pogadaliśmy i zgodziłam się, żeby z nim wystąpić na mistrzostwach, ale boję się, że to nie jest dobry pomysł. W końcu jestem spięta, jeszcze przeze mnie straci szanse i...
— April, pamiętaj, żeby jeszcze oddychać, dobrze? — wyznał, a ja delikatnie się uśmiechnęłam. — Rozumiem twój strach, ale nie masz się czym przejmować. Wiem, że może to być ciebie, ale sama byłaś świetną w swoim zawodzie, musisz tylko odszukać siebie oraz starać się zaufać drugiej osobie. Wiem, że to nie jest takie łatwe, bo sam się przejechałem na kilku osobach, ale musisz spróbować. Ja mogę ci pomóc z wiarą w siebie, na łyżwach się nie znam — wyznał, a ja czułam, jak mocniej zaczyna bić mi serce.
— Dziękuję, że jesteś I mi pomagasz. Wiele to dla mnie znaczy — mówiąc to, czułam, jak na moich policzkach zaczyna się pojawiać rumieniec.
Jednak, czy była jeszcze jakaś szansa dla mnie, żeby być znów szczęśliwa? Czasami się zastanawiam nad tym, że lepiej byłoby się nie wychylać i zostawić wszystko takie, jakie jest....
*********************
Witajcie kochani
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo bardzo dziękuję za czytanie I dawanie gwiazdeczek. Wiele to dla mnie znaczy ❤️
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top